Epilog cz.1

2.1K 73 46
                                    

Dziś wielki dzień. Koronacja Thorina. Już praktycznie wszystko było gotowe, jedzenie i inne szczegóły.

Dziś zostały nam tylko do porozwieszania ozdobne wstęgi. Tauriel i Legolas zajęli się prawą stroną, a ja lewą. Próbowałam właśnie zawieść pierwszą część, ale byłam zbyt niska, na co tylko westchnęłam. Poczułam nagle jak czyjaś ręka sięga po wstęgę, którą trzymałam i po chwili była ona już zawieszona. Wiedziałam już kto to był. Odwróciłam się do niego z uśmiechem.

- Dziękuję. - uśmiechnęłam się.

- Do usług. - odparł Kili z uśmiechem. - Maniery? U krasnoludów? - spytał na co się zaśmiałam.

- Bilbo mnie nauczył. - uśmiechnęłam się niewinnie i skradłam mu lekkiego całusa po czym poszłam po drugą wstęgę.

- Wiesz, może lepiej ci pomogę.

- Wiesz... - odwróciłam się do niego. - Wcale nie odmówię. - dodałam na co brunet uśmiechnął się szeroko, wziął ode mnie wstęgę i pocałował mnie w policzek.

Teraz to on je zawieszał, a ja mówiłam mu tylko czy są one dobrze porozwieszane.

***

Koronacja zacznie się za kilka minut. Założyłam długą niebieską suknię z jedwabiu, a do niej długie srebrne kolczyki oraz medalion od rodziców. Na samą myśl o nich miałam ochotę płakać.

- Nie. - powiedziałam do siebie. - Nie dziś. Dziś nie będzie żadnych łez.

- Dobre postanowienie. - usłyszałam głos Tauriel za sobą, na co tylko się uśmiechnęłam.

- Jakieś trzeba mieć. - odparłam z uśmiechem i upewniłam się, że moje włosy są dobrze upięte. Postanowiłam, że na dzisiejszą uroczystość zrobię koka, a raczej Tauriel mi zrobi. Poupinała mi w nim spinki, które jak sądziła jeszcze bardziej podkreślały kolor moich oczu. Zupełnie jak moja suknia.

Podczas tych ostatnich tygodni bardzo się do siebie zbliżyłyśmy i zaprzyjaźniłyśmy. Szczerze mówiąc nigdy nie sądziłam, że będę miała elfkę za przyjaciółkę.

Tauriel miała na sobie piękną zieloną suknię. Ramiączka były zrobione w kształcie liści tak jak i pas wokół jej tali. Miała kolczyki w kształcie gwiazdek i po jednym pierścionku na każdej ręce.

- Gotowa? - spytała.

- Gotowa. - odparłam.

Zeszłyśmy na dół do sali tronowej, a po drodze mijaliśmy elf, ludzi i krasnoludów. Tak każdy z nich otrzymał zaproszenie na tą uroczystość. W końcu nastał pokój i chcieliśmy zostać z nimi w dobrych kontaktach. Większość ludzi, którzy obok nas przechodzili kłaniali się nisko. Rozumiałam, że może chodzić o Tauriel - która teraz była już można powiedzieć księżniczką, ponieważ była w związku z Legolasem -ale o mnie? Przecież nie byłam nikim ważnym. Chyba, że uważali mnie za córkę Thorina, którą tak naprawdę już się stałam.

Doszliśmy do drzwi od sali tronowej, które po chwili otworzyli dwaj strażnicy. Weszłyśmy do środka i udałyśmy się na wskazane miejsca. Zerknęłam na Kiliego, który stał obok tronu króla. Krasnolud mrugnął do mnie, widząc to nie mogłam się powstrzymać od uśmiechu. Po kilku chwilach Dain ogłosił nadejście Thorina i rozbrzmiała melodia powitalna. Thorin szedł przez środek w królewskich szatach ,a obok kogo przeszedł, ten kłaniał się przed nim. Gdy zobaczył mnie w pierwszym rzędzie uśmiechnął się ciepło co oczywiście odwzajemniłam.

Stanął na przeciwko tronu, a gdy Gandalf podszedł do niego, krasnolud ukląkł na jedno kolano. Dlaczego klękał przed Gandalfem? Ponieważ to on miał go koronować.

The Hobbit  | Kili (PL) Where stories live. Discover now