Rozdział 29

1.7K 79 29
                                    

*MALIA*

Wojna to paskudna sprawa. Mam nadzieję, że ta, będzie moją pierwszą i zarazem ostatnią. Tak więc, odzyskaliśmy Thorina i ponownie poszliśmy za nim do boju.

Bombur zatrąbił na wielkiej trąbie, a wtedy każdy z wojowników zaprzestał walki i teraz wszyscy patrzyli w stronę Góry. Rozwaliliśmy nasze umocnienie za pomocą wielkiego dzwonu i pobiegliśmy za Thorinem. Wojska Żelaznej Stopy stały przy Górze, a gdy zobaczyli, że biegniemy wraz z naszym Królem do boju od razu do nas dołączyli.

- Za Króla!! - zawołał Dain.

Armia Azoga była naprawdę wielka, ale, gdy naszym przywódcą był ktoś taki jak Thorin Dębowa Tarcza, wtedy nawet niemożliwe, stanie się możliwym.

Zadawałam szybko cios za ciosem. Musiałam mieć oczy dookoła głowy, jeśli chciałam przeżyć. Jednemu z orków ścięłam łeb, a drugiemu wbiłam miecz w serce. Każde moje kolejne ruchy były podobne tylko musiały być o wiele szybsze. Jeden z orków chciał wykręcić mi rękę, ale na szczęście zdążyłam wyjąć sztylet i wbiłam mu go w szyję i po chwili stwór leżał już martwy. Odwróciłam się za siebie i dostrzegłam, że Balin ma kłopoty więc pobiegłam by mu pomóc.

- Dziękuję ci. - powiedział i przebił kolejnego orka na wylot.

- Do usług! - odkrzyknęłam i odbiłam kolejny cios po czym zamachnęłam się i obcięłam stworowi rękę. Spojrzał na mnie ze smutkiem, najwyraźniej myślał, że mnie wyprzedzi i to ja stracę rękę, ale nic z tego. Wbiłam mu miecz w serce i ponownie zwróciłam się do Balina. - Widziałeś Thorina lub któregoś z barci?

- Są tam. - wskazał na zachód. Podziękowałam mu i pobiegłam w ich stronę zabijając po drodze kolejne stwory.

- Malia!? - spytał z niedowierzeniem Dain. - Na mą brodę, ale wyrosłaś! A jak wyładniałaś! - zawołał z zachwytem po czym mnie uściskał.

- Też się cieszę, że cię widzę. - uśmiechnęłam się.

- Jak tam znalazłaś już tego jedynego? Bo jeśli nie to mogę ci pomóc. - zaśmiał się Dain.

- Nie dziękuję. - odparłam szybko. - Tak się składa, że mam kogoś na oku. - spojrzałam na Kiliego, a on na mnie, po czym posłał mi szeroki uśmiech i razem z Filim zaatakowali kolejnych orków. - Lepiej im pomogę. - powiedziałam na co Dain się zaśmiał, a ja pobiegłam do chłopców.

Odbiłam cios, który był wypierzony w Filiego.

- Nie ma za co. - powiedziałam i podcięłam orkowi nogę, a gdy padł na kolana ścięłam mu ten paskudny łeb.

- Polecam się na przyszłość! - zawołał Fili ze śmiechem i zaatakował kolejnego stwora.

- Już myślałem, że Dain cię namówi. - zaśmiał się Kili.

- Żartujesz? - odparłam z uśmiechem. - Jak już mówiłam... Ja już znalazłam mojego jedynego. - puściłam mu oczko na co krasnolud się zaśmiał.

Kolejny ork zamachnął się na mnie, ale zdążyłam się schylić. Atakowali mnie z dwóch stron więc odbiłam najpierw cios z prawej, a później szybko odwróciłam się by odbić ten z lewej. Wyciągnęłam sztylet i złączyłam go razem z mieczem by odbić kolejny cios. Wykręciłam broń stworowi i kopnęłam go w brzuch na co poleciał prosto na głaz i już nie wstał. Orkowi po prawej podcięłam nogę, a gdy upadł na kolana podeszłam go od tyłu i poderżnęłam gardło.

- Chyba masz jakiś plan. - usłyszałam z tyłu głos Daina. Domyśliłam się, że zwracał się do Thorina.

- Tak. - odparł Dębowa Tarcza. - Wyeliminować ich wodza.

The Hobbit  | Kili (PL) Where stories live. Discover now