Rozdział 32

1.7K 71 51
                                    

* Postanowiłam się nad Wami zlitować i dodać rozdział dzisiaj. Doskonale wiem jak to jest tak czekać na kolejną część, a w szczególności, gdy poprzedni rozdział urwał się w najważniejszym momencie ;) 

Życzę więc miłego czytania! ♥ *

----------------------------------------------------------------------

- Nie!! - wrzasnęłam i pobiegłam w ich stronę, ale było już za późno. - Thorinie!! - krasnolud upadł na ziemię.

Bracia zaatakowali Azoga, ale ten bez trudu ich pokonał tak jak i Barda, Gandalfa czy Bilbo. W mgnieniu oka pojawiło się kilku orków, którzy ich schwytali.

- Głupie dziecko. - powiedział Blady Ork w swoim języku. - Ginie każdy, którego kochasz... Może teraz powinienem się zabrać za niego... - wskazał na Kiliego.

- Nie! - krzyknęłam na co Azog ponownie na mnie spojrzał. - Chodzi ci o mnie, nie o nich!

Stwór uśmiechnął się szyderczo i powoli zaczął iść w moją stronę.

Poczułam jak łzy spływają mi po policzkach. Upuściłam miecz, który miałam w ręce. Później wyjęłam sztylet z tyłu mojego pasa i jego również wyrzuciłam.

- Lia, co ty robisz?! - krzyknął Kili.

- To co muszę... - odparłam. - Chodzi mu o mnie, nie o was...

- Zabije ciebie, a później nas! - krzyknął Fili.

- Oni mają rację! - krzyknął Bilbo. - Nie rób tego!

- Przeze mnie zginął Thorin!! - załkałam.

- To nie twoja wina! - krzyczał Kili i próbował się uwolnić, ale to było na nic. - Nie rób tego! Błagam Cię! Lia!

- Nie mam wyjścia... - powiedziałam.

Azog podszedł do mnie z tym swoim szyderczym uśmiechem. Przyjrzał mi się od stóp do głów i zaśmiał się złowieszczo.

- Ty głupia, naiwna... - zaczął, ale nie zdążył dokończyć, bo ktoś przebił go na wylot mieczem. Cofnęłam się zdziwiona o krok.

- I kto tu jest naiwny? - spytał tak dobrze mi znany głos.

Ork upadł na kolana i wtedy ujrzałam twarz mojego wybawcy.

- Thorin... - powiedziałam przez łzy.

Krasnolud zamachnął się na Bladego Orka i ściął mu łeb po czym spojrzał na mnie.

Nie mogłam w to uwierzyć. Moje serce przepełniała radość.

Orkowie, którzy trzymali pozostałych cofnęli się przerażeni o krok. Nasi kompani wykorzystali to i pozabijali ich w kilka sekund.

Stałam jak wryta i patrzyłam na Thorina.

- Już dobrze... - powiedział z uśmiechem i podszedł do mnie. - Już po wszystkim.

Nic nie odpowiedziałam tylko zaczęłam płakać. Krasnolud zbliżył się i mnie przytulił. Wtuliłam się w niego, cała się trzęsąc, a Dębowa Tarcza starał się mnie uspokoić.

- Ale przecież... - zaczęłam, ale głos mnie zawiódł. - Azog... Wbił ci miecz w serce... Jak...

- Cii.... - pogładził mnie po głowie. - Już po wszystkim, córeczko.

Spojrzałam mu w oczy. Thorin widząc moją dezorientację uśmiechnął się lekko i wyjął coś za swej zbroi. Były to połamane kawałki czegoś białego, a gdy dał mi to w ręce rozleciały się na jeszcze drobniejsze kawałki... Na Durina! To był Arcyklejnot!

Thorin zdążył go schować pod zbroję, a gdy Blady Ork wbił mu miecz w serce... Klejnot ocalił mu życie!

Po kilku chwilach kawałki klejnotu zaczęły się zamieniać w pył, a po chwili zniknęły całkowicie.

- To już koniec? - spytałam z niedowierzeniem.

- Tak. - potwierdził Dębowa Tarcza. - To już koniec.

Pokiwałam głową, uśmiechnęłam się i ponownie się do niego przytuliłam.

- Kto by pomyślał... - powiedział Bilbo. - Krasnoludy, spryt i maniery? - uśmiechnął się.

Zaśmiałam się na jego słowa, a po chwili i pozostali do mnie dołączyli.

***

Po zajściu na Kruczym Wzgórzu wróciliśmy do pozostałych z naszej Kompanii. Na szczęście nic nikomu się nie stało. Czekali na nas wraz z Dainem. Uściskaliśmy się z nimi i opowiedzieliśmy o wszystkim. Poległo dużo osób, ale w słusznej sprawie. Walczyli o dobro i wolność. Azog zginął, krasnoludy odzyskały dom i króla, a ja ojca i rodzinę.

Teraz musieliśmy się zająć pochówkiem poległych i sprzątaniem Ereboru po tych wszystkich przejściach. Ludzie, krasnoludy i nawet niektóre elfy, a w tym Legolas i Tauriel nam pomogli i w ciągu kilku tygodni wszystko wróciło do normy. Sala tronowa, komnaty, korytarze, wszystko ponownie zachwycało swym pięknem. Odbudowaliśmy bramę i kuźnię. Wszystko wyglądało jak nowe. Pomogliśmy także ludziom znad Jeziora odbudować Dale. Dzięki współpracy wszystko wróciło do dawnego porządku. Thorin dał im obiecaną część złota i ludzie mogli zacząć żyć na nowo. Dębowa Tarcza dał nawet białe kamienie, zrobione z czystego świata gwiazd Thranduilowi. Obaj władcy postanowili zawrzeć pokój i tak też się stało. Natomiast jutro miała się odbyć koronacja Thorina.

Wszystko zaczęło się układać.

***

Siedziałam teraz na łóżku w swojej komnacie. Była naprawdę piękna. Posadzka pokryta była marmurem, a ściany zostały pomalowane na niebiesko. Wisiały na nich zdjęcia, te które dało się radę uratować. Jedno z nich przedstawiało Thorina wraz z moimi rodzicami, a obok nich stała dziewczynka, którą widziałam w lesie oraz dwóch chłopców. To byłam ja wraz z Kilim i Filim. Uśmiechnęłam się na widok tego zdjęcia. Takie same miałam w naszyjniku, który dostałam od rodziców. Poczułam jak po policzku spływa mi jedna słona kropla, którą szybko otarłam.

- Jestem z ciebie dumny, kwiatuszku. - usłyszałam tak dobrze mi znany głos.

- Tata? - spojrzałam przed siebie. Stał tam wraz z moją mamą.

- Oboje jesteśmy. - dodała mama i uśmiechnęła się ciepło.

Odwzajemniłam uśmiech, ale nawet mimo tego poczułam jak po policzkach spływają mi kolejne krople łez.

- Tęsknię za wami... - powiedziałam łamiącym się głosem.

- My za tobą również. - odparła mama.

- Ale pamiętaj... - tata ukucnął przy mnie. - Pamiętaj, że zawsze będziemy przy tobie. Zawsze... Dobrze? - uśmiechnął się.

Pokiwałam tylko twierdząco głową.

- Zobaczymy się jeszcze? - spytałam przez łzy.

- Tak, kochanie. - odparła mama. - Będziemy na ciebie czekać po drugiej stronie. - ponownie posłała mi ciepły uśmiech, który odwzajemniłam.

- Kocham was. - powiedziałam.

- My ciebie też, kwiatuszku. - odparł tata i otarł mi łzy po czym podszedł do mamy i wziął ją za rękę.

- Kochamy cię. -powiedziała mama i po chwili zniknęli w blasku słońca.

-----------------------------------------------------------------

Wreszcie mogę Wam to napisać :) Kochani już od momentu, gdy chciałam napisać to opowiadanie, nie miałam zamiaru uśmiercać NIKOGO z Rodu Durina.  Kocham ich tak samo jak Wy i nie miałam serca by uśmiercać moje ulubione postacie. ♥ Mam nadzieję, że rozdział się podobał, dajcie znać w kom. i nie zapomnijcie o gwiazdkach :) Niedługo także pojawi się epilog więc do zobaczenia ;) ♥

The Hobbit  | Kili (PL) Where stories live. Discover now