Chapter 3

24.4K 771 146
                                    

Hana

Siedziałam na kanapie w salonie i intensywnie myślałam o tym co się zdarzyło kilka chwil temu. Co to za gość? Nie przypominam sobie żeby Maks o nim kiedykolwiek wspomniał, na pewno nie, a my mówimy sobie wszystko, zwierza mi się nawet ze swoich problemów z Ef. A o Harrym Stylsie nic, zero. To dość podejrzane. Wybrałam numer Maksa żeby rozwiać wszystkie swoje wątpliwości.

- Hej brat-powiedziałam wesoło na powitanie.

- Hana jestem na spotkaniu co chcesz?-jak zwykle miły i kochany braciszek.

- Jedno szybkie pytanie.

- Dawaj. 

- Znasz Harrego Stylesa?

- Nie.

- Aha to tyle, na razie.

- Pa.

No teraz to już trochę się bałam. Ale zanim zdążyłam porządnie przemyśleć mój strach usłyszałam dzwonek do drzwi. Myśląc, że to ten psychol, podeszłam na pietach i przez judasza sprawdziłam kto to. Odetchnęłam z ulgą widząc swoją przyjaciółkę. 

- Nie było żadnej niespodzianki-powiedziała smutno-tylko się wygłupiłam przed nim kiedy do niego zadzwoniłam z pytaniem gdzie ta niespodzianka.

- Na pewno Ci wybaczy-machnęłam ręką ciągnąc ją do środka-teraz mamy większy problem. 

- No właśnie, kim był ten facet?-spytała na jednym wydechu.

- Ok chodź do mnie nie chcę straszyć Kat.

Pobiegłam z nią do swojego pokoju i od razu rzuciłam się na łóżko, a po chwili usłyszałam jak pod Ef ugina się miękki materac.

- Ma na imię Harry Styles-powiedziałam wpatrując się w sufit. 

- Co?-spytała przerażona podnosząc się na łokciu.

- Harry Styles-powtórzyłam. 

- Proszę powiedz że się przesłyszałam.

- Ef co się dzieje?-spojrzałam na nią przestraszona.

- Hana ty chcesz być prawnikiem i nie wiesz kto to jest?-spytała nie dowierzając.

- Nie mam kurwa pojęcia-powiedziałam wkurzona.

- To jest szef największego gangu w Manchesterze.

Szeroko otworzyłam usta które chwile potem zakryłam ręką.

- Chyba żartujesz?

- Chciała bym..trzęsie całym miastem, ma w ręce policje, media, nawet polityków, wszyscy się go boją...jest kurewsko niebezpieczny.

- Przypomni mi proszę czym zajmują się gangi-spytałam udając spokojny ton. 

- Oh nic takiego...narkotyki, przemyt bronią, zabijanie, burdele...

- Jezu...-złapałam się za głowę.

- Połowa nieruchomości w Manchesterze należy do niego i jego ludzi.

- Dlaczego ja nic o tym nie wiedziałam?

- Bo siedzisz tylko z nosem w książce.

- Maks też o nim nie wiedział.

- Maks nie wie jak ma na drugie imię...

- Dobra skoro i tak już nie żyje to mogę Ci powiedzieć coś jeszcze... 

- Co? 

- Jutro ma przyjechać po mnie rano i odwieść do szkoły.

Ef złapała się za głowę i zaczęła chodzić po pokoju. 

Fight || H.S.Where stories live. Discover now