Chapter 13

21.6K 713 65
                                    

Hana

-chciał bym Cię gdzieś zabrać-odezwał się Harry kiedy jechaliśmy na obiad w piątkowe popołudnie 

-gdzie?

-moja siostra ma urodziny w przyszłym tygodniu i chciał bym żebyś na nie ze mną pojechała-powiedział całując moją dłoń

-z tego co pamiętam to twoja siostra mieszka w Londynie 

-dokładnie-przytaknął zadowolony głową

-chcesz zabrać mnie do Londynu?-spytałam  zdziwiona 

-tak, a co w tym dziwnego?-wzruszył ramionami

-nie no nic...ale co na to twoja siostra? Przecież  to jej impreza może sobie mnie tam nie życzy 

-życzy, powiedziałem jej że kogoś ze sobą zabieram

-w takim chętnie z tobą pojadę- w odpowiedź uśmiechnął się szeroko pokazując swoje urocze dołeczki. 

-a teraz zawracaj-wskazałam na drogę 

-a to dlaczego?

-bo musimy jechać kupić prezent-powiedziałam puszczając mu oczko.

-na miłość boską coś ty tam napakowała?-spytał Harry dźwigając moją walizkę do swojego samochodu-jedziemy tylko na 4 dni 

-same potrzebne rzeczy-odpowiedziałam ignorując go i wysiadając do samochodu który dzisiaj prowadził Niall, miał zawieść nas na lotnisko.

-hej Han-blondynek uśmiechnął się do mnie ślicznie z nad kierownicy 

-cześć Niall-odpowiedziałam również uśmiechając się pięknie. 

Słyszałam jak Harry klnie pod nosem wciskając walizkę do bagażnika i razem z Niall'em nie mogłam powstrzymać śmiechu kiedy sfrustrowany usiadł na przednim siedzeniu i głośno oddychał-no co?!-spytał patrząc na nas dziwnie. Oboje wzruszyliśmy ramionami i po chwili znowu zaczęliśmy się śmiać

-błagam jedźmy już-powiedział Harry przewracając oczami

-żałuje że nie mogę jechać z wami-odezwał się Niall  podczas podróży 

-a ja nie, ostatnio niemal przeleciałeś moją siostrę-powiedział Harry zaciskając ręce 

-że co?-spytałam zaskoczona

-no cóż Gemma jest super laską żaden się jej nie oprze-odpowiedział blondyn wyraźnie drażniąc się z Harrym. 

-Niall-powiedział ostrzegawczo

-no co? Sama mi to zaproponowała do niczego jej nie zmuszałem...-bronił się blondynek 

-dobra było minęło-Harry machnął ręką dając za wygraną-to i tak więcej się nie powtórzy

-a szkoda-Niall wyszczerzył ząbki w szerokim uśmiechu 

-Horan-ostrzegłam go jednocześnie z Harrym 

-no dobra już siedzę cicho...

Godzinę późnej już siedzieliśmy w samolocie lecącym do Londynu. Oczywiście Harry uparł się na pierwszą klasę i nawet nie chciał słyszeć że za siebie zapłacę, chodź kłóciliśmy się o to kilka razy w kwestii pieniędzy on jest nieugięty i nic do niego nie dociera więc w końcu dałam za wygraną i pozwoliłam za siebie zapłacić.

Fight || H.S.Donde viven las historias. Descúbrelo ahora