Chapter 24

18.7K 658 39
                                    

Ważna informacja pod rozdziałem!!!

Harry

-Hana wróciła!!!-Niall niemal krzykną wchodząc do domu

Siedzący w salonie Lou i Zayn od razu podeszli do naszej dwójki patrząc na mnie pytająco 

- Wróciła mówi prawdę-powiedziałem smutno

- I wiecie jak wygląda?-spytał  Niall, robiąc minę upośledzonego umysłowo dziesięciolatka. Czasami się zastanawiam co on tu robi? Zachowuje się jak dziecko, ciągle coś je i robi wszystkim do okola żarty. Aaa zapomniałem ze świetnie strzela i nigdy nie chybia, dlatego tu jest. 

- No jak?-spytał Lou 

- Bosko!!! jak milion dolarów, przeszła jakąś metamorfozę chyba czy coś bo teraz jest ekstra laska 

- Niall-ostrzegłem go 

- No co?-wzruszył ramionami-wiem że dla ciebie cały czas była piękna ale musisz przyznać że teraz...

- Tak, tak jest piękna-wywróciłem oczami-tak jak zawsze

- I co zrobisz?-spytał Zayn

- Wszystko żeby ja odzyskać, nie odpuszczę tak łatwo

Hana

 Następny tydzień pamiętam jak przez mglę, maksymalnie skupiłam się na nauce i nadrobieniu zaległości, postawiłam sobie ambitny cel dokonania tego w tydzień. A jak ja sobie coś postanowię to nie ma innej opcji jak to spełnić. Dalego cale dnie spędzałam na uczelni, bibliotece albo w swoim pokoju po uszy w książkach. Ale opłaciło się pod koniec tygodnia maiłam już wszystko opanowane i względnie byłam ze wszystkim na właściwym poziomie. 

Harry z racji tego że znał mój rozkład zajęć codziennie czekał na mnie po zajęciach a ja codziennie ignorowałam go nawet na niego nie patrząc, wsiadłam do swojego samochodu i odjeżdżałam z parkingu. Wiedziałam że mnie śledzi, ten jego czarny karawan naprawdę rzuca się w oczy. Jeździł za mną wszędzie i miałam tego naprawdę dość, chciałam o nim zapomnieć ale on nie dawał mi do tego okazji. Gdzie się nie pojawiam tam był on, uczelnia, sklep, kawiarnia. Za każdym razem go ignorowałam ale i tak ciągle siedział w mojej głowie. 

W piątkowe popołudnie zmęczona całym tygodniem wyszłam razem z Ef na dzieciniec. Słonko przyjemnie grzało, wiał lekki wietrzyk, pogada wręcz idealna. Wystawiłam głowę do słońca siadając na ławce, miałam na sobie niebieska sukienkę w azteckie wzory I białe rzymianki na płaskim obcasie a dzięki takiemu ubraniu mogłam opalić choć trochę swoje nogi i ramiona. 

Ef zajęła miejsce obok mnie i przez jakiś czas siedzieliśmy w ciszy ciesząc się pogoda 

- Ciągle się na ciebie gapi-powiedziała przerywając mój błogostan 

- Wiem i powoli zaczyna działać mi to na nerwy 

- Jest równie uparty jak ty nie odpuści 

- Odpuści-powiedziałam patrząc w stronę bruneta, jak zwykle oparty o maskę samochodu, jak zwykle seksowny jak zwykle wpatrzony w moją sylwetkę. Wstałam z miejsca i zaczęłam iść w jego kierunku

-Hana co ty robisz?-wołała za mną Ef 

-Zaraz wrócę-obróciłam się na chwile w jej stronę aby potem znów wrócić do Harrego który kiedy zobaczył że do niego podchodzę spiął się nagle odepchną od maski i wyprostował nienaturalnie

- Nie masz nic innego do roboty?-spytałam stając na przeciwko niego z założonymi rekami 

- Nie-odpowiedział spokojnie 

Fight || H.S.Where stories live. Discover now