JUZP XXXVI- ,,Zrób krok. Jeszcze jeden krok. Ostatni krok."

2.7K 247 39
                                    

Marlena POV:

Gdy się obudziłam, panowały już całkowite ciemności. Rozejrzałam się po pokoju, jednakże było tak ciemno, że niczego nie mogłam zobaczyć. Wyciągnęłam spod poduszki mój przemycony telefon i sprawdziłam godzinę. Wzkazywał na 3.14. Spałam ponad 10 godzin i nikt mnie nie obudził? Żadna pielęgniarka? Alicja? Ktokolwiek?

Zdezorientowana włączyłam latarkę i poświeciłam po pomieszczeniu. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że Alex siedzi obok łóżka, a jego głowa opiera się o mnie.

Czyli był przy mnie przez cały czas? Pewnie musiał zakraść się w nocy.

Momentalnie miłe ciepło rozeszło się od mojego serca po całym ciele, a w brzuchu poczułam motylki. Brunet był dla mnie naprawdę ważny. Jemu jedynemu bezgranicznie ufałam. Nawet Alicja nie była mi tak bliska. Spojrzałam na śpiącą blondynkę i lekko się uśmiechnęłam. W tym szpitalu poznałam przyjaciół na całe życie. Takich na których zawsze mogę liczyć. Jak to mówią:

,,Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie".

To właśnie dzięki wszystkim stasznym i dramatycznym wydarzeniom, które przeżyliśmy, powstały między nami nierozrywalne więzi.
Obiecałam sobie, że cokolwiek się stanie nigdy ich nie zostawię.

Z rozmyślań wyrwał mnie dźwięk trzaskających drzwi. Wzdrygnęłam się, ponieważ w tym samym momencie zgasł mi telefon.

Wspaniale! Zapomniałam go naładować!

Wzdychając cicho i przeklinać pod nosem, podłączyłam urządzenie do ładowarki. Kolejny trzask. Wszystkie moje mięśnie momentalnie się spięły, a do żył zaczęła wpływać adrenalina. Wsłuchałam się w odgłosy. Jeszcze jeden trzask. Niepokojące dźwięki pochodziły ze stołówki. Moje oczy powoli przyzwyczajały się do mroku. Zaczynałam widzieć zarysy mebli oraz moich towarzyszy. Podniosłam się do pozycji siedzącej. Zdziwiłam się, iż tak łatwo mi to poszło. Żadna szew mnie nie pociągnęła i nawet nie czułam bólu. Jedynie lekki dyskomfort.

Szczerze mówiąc, czułam się bardzo dobrze. Nie bolał mnie już brzuch ani głowa. Energia rozpierała moje ciało. Chciałam działać! Chciałam sprawdzić co takiego znajduje się na stołówce.
Co prawda wiedziałam, że jest to bardzo niebezpieczne i bałam się, ale miałam już dość bycia przyszpiloną do łóżka. Doszło do mnie również to, iż  jednak nie pragnę spokojnego życia. Lubię jak coś się dzieje. Chyba przyzwyczaiłam się do chwil, w których moje życie wisi na cieniutkim włosku.

I znowu szmer. Aż podskoczyłam wraz z materacem na ten odgłos.

Ponownie rozejrzałam się po swoim pokoju, szukając czegoś co pomogłoby mi w chodzeniu. Mój wzrok zatrzymał się na dziwnych patykach stojących w kącie. Po jakimś czasie przyglądania się im, spostrzegłam, iż te ,,patyki" to w rzeczywistości kule. Czyli to czego szukałam.

Z pośpiesznie bijącym sercem i niemiarowym oddechem, wzięłam się do działania. W dalszym ciągu byłam trochę zaspana, dlatego nie myślałam do końca trzeźwo (pomijając to, że nigdy nie myślę trzeźwo) i postanowiłam ,,zjechać" z łóżka. Ostrożnie odsunęłam od siebie głowę Alexandra, aby przypadkiem się nie obudził. Spał tak słodko, że miałabym wyrzuty sumienia, gdybym zakłóciła mu sen. Co więcej, jakaś dziwna siła mówiła mi, że muszę sprawdzić to sama.

Nasza bohaterka zapomniała dodać, że ta ,,siła" nazywa się ego.

Następnie zrzuciłam swoją poduszkę na podłogę, bym miała miękkie lądowanie. Tyłkiem przesunęłam się na krawędź łóżka, i napinając wszystkie mięśnie, zjechałam nim na podłogę.
Możliwe, że wyglądało to komicznie, aczkolwiek się sprawdziło.

Jak Uciekłam Z PsychiatrykaWhere stories live. Discover now