Scorose |To zawsze byłeś Ty|

By EwelynTown

58.5K 3K 1.4K

Ostatni rok w Hogwarcie, to ostatnia szansa na odnalezienie miłości oraz przeżycie przygód godnych dzieci boh... More

Postacie
"Geny tatusia"
"Wielka szansa"
"Niespodziewane ogłoszenie"
"Turniejowi ochotnicy"
"Oficjalna kadra turnieju"
"Nie gustuje w blondynkach"
"Stworzona do czarnej magii"
"Czekaj, wariatko!"
"Zrobiłaś się niemiła"
"Serio, masz na drugie Nimfadora?"
"Możesz zabrać łapy z Dziennikareczki?"
"Bo to... o cholera!"
"Weasley dała mi kosza"
".... nie mam ochoty cię niańczyć"
"Przeszkadzam?"
"Gotowi na pierwsze wspólne sylwestra?"
"Więc daj mi dokończyć idioto.."
"Jak to do cholery?"
"Chcieliśmy cię porwać na chwilę"
"Puszczaj mnie!"
"Nie pijesz Mel?"
"To nie twoja wina"
"Nie potrzebuję twojej pomocy"
"Ty jesteś ślepa Rose?"
" Co ci się śniło?"
"Nienawidzę cię Malfoy!"
"Jesteś z Malfoyem?"
"Cholerne bachory!"
"... było jakieś buzi buzi?"
"Ty się mnie boisz?"
"... zaraz zaczniemy sie rzucać jedzeniem.."
"Co jest między nami?"
"Ona go naprawdę kocha"
"To nie żart"
Odpowiedzi
"Dowiecie się w swoim czasie"
"Porozmawiajmy"
"Przecież my ich nie lubimy!"
"Ciągle nie moge w to uwierzyć"
"Jesteś Grafonką do cholery!"

" Wyglądacie, jak małżeństwo"

1.2K 63 46
By EwelynTown

Minął tydzień, odkąd dowiedziałam się o ciąży Melissy. Dziewczyna wyszła ze skrzydła szpitalnego na drugi dzień, ponieważ nic jej nie zagrażało. Blondynka zachowywała się tak jak wcześniej, chociaż zauważyłam, że jest bardziej spięta, kiedy nie jesteśmy same. Domyślałam się, że bała sie, iż komuś się wygadam. Nie do końca zgadzałam się z jej decyzją co do ukrywania swojego "stanu", w końcu i tak ktoś się domyśli, ale nie mogłam jej tym zadręczać i tak ta sytuacja była dla niej wystarczająco ciężka, chociaż najbardziej nie fer z jej strony było ukrywanie tego przed nieznanym mi ojcem dziecka. On akurat powinien o tym wiedzieć. Domyślałam się, kto mógł nim być. Byłam prawie pewna, że chodzi o Albusa, co nie pozwalało mi patrzeć na niego normalnie. Wciąż wyobrażałam sobie, że Melissa pod sercem nosi kolejnego Pottera. To była przerażająca myśl.

Z tego, co mówiła mi moja przyjaciółka, rozpoczynał się piąty tydzień ciąży, co znaczyło, że zaszła w nią w sylwestra. To wyjaśniło mi, dlaczego nigdzie nie mogłam jej wtedy znaleźć.

— Jesteś pewna Mel?— zapytałam kolejny raz.

Dzisiejszej nocy wypadała kolejna data z pergaminu Scorpiusa. Melissa uparła się, że nie ma możliwości, alby została w dormitorium, podczas gdy ja będę szlajała się po zamku z dwójką Ślizgonów.

— Tak Rose. Nic mi nie będzie.— wywróciła oczami, spinając blond włosy w wysokiego koczka.

— Po prostu się martwię...

— Wiem o tym, ale nie musisz.— odwróciła się w moją stronę. — To tylko ciąża. 

— Kiedy powiesz mi wreszcie, kto będzie szczęśliwym ojcem?— uśmiechnęłam się prosząco.

— Kocham cię, ale się tego nie dowiesz.— wzruszyła ramionami.— Nie chce mu niszczyć życia.

— Zależy ci na nim?— zapytałam z lekkim wahaniem. Dziewczyna zamyśliła się chwilę.

— Nawet nie wiesz jak bardzo.— uśmiechnęła się, na jego wspomnienie.— To cudowny chłopak.

— Więc czemu nie chcesz mu powiedzieć?

— Bo to nie jest czas na zakładanie rodziny Rosie.—westchnęła.

— No dobrze.— westchnęłam głośno.— Chodźmy już do nich. — wyszłyśmy z dormitorium.

— Myślisz, że to dobry pomysł pomagać Malfoyowi?— odezwała się, gdy byłyśmy prawie na dziedzińcu wieży zegarowej.

Melissa już dzisiaj powiedziała nam, że kolejny przedmiot będzie gdzieś na drewnianym moście. Plusem tego był fakt, że byliśmy całkowicie bezpieczni, gdyż nie musieliśmy, przechodzi przed nosem Boylocka. W tym wypadku zgodnie stwierdziliśmy, że spotkamy się właśnie na dziedzińcu.

— Też się nad tym zastanawiałam.— przyznałam.— Wydaje mi się, że  dobrze postępujemy. Chodzi o naszą szkołę.

— I to tylko z tego powodu Rosie?— po jej głosie wyraźnie słyszałam, że się uśmiechała. Starałam się na nią nie patrzeć, ponieważ łatwo wyczytałaby wszystko z moich oczu.

— Nie wiem, co masz na myśli.— wyjąkałam, uważnie przyglądając się swoim paznokciom.

Dotarłyśmy na dziedziniec, na którym nie było jeszcze Ślizgonów.

— Daj spokój dzieciaku. To widać.— szturchnęła mnie w ramię ze śmiechem. — Moja stalowa Rosie wreszcie się zakochała..

W końcu na nią spojrzałam, przez co obie zaczęłyśmy się głośno śmiać. Kompletnie zapomniałam o tym, że powinnyśmy zachowywać się cicho.

— Odwaliło wam?— usłyszeliśmy zirytowany głos, który jak się okazało, należał do mojego ukooochanego kuzyna Albusa.

— Mamy dobry humor.— powiedziała Melissa. Zacisnęłam usta, aby powstrzymać chichot. Krótka wymiana zdań z blondynką przyprawiła mnie o naprawdę świetny humor.

— Świetnie, ale może skupmy się o tym, co najważniejsze.— wtrącił się Scorpius, który co od razu zauważyłam, był z jakiegoś powodu poirytowany i nie patrzył w moją stronę.

— Okey.— odpowiedziałam bez jakichkolwiek emocji.

Nie rozumiałam jego zachowania. Po sytuacji spod skrzydła szpitalnego myślałam, że między nami jest wszystko jak najlepiej. To zwykle ja zachowywałam się jak idiotka i w końcu tamtego dnia to zrozumiałam. Chciałam poznać go lepiej, ale jak widać, jemu ani trochę na tym nie zależało. Ostatnim razem zachowywał się w taki sposób na początku roku. Po wzroku Melissy także zauważyłam, że jest zdziwiona.

— Musimy iść tam.— wskazała na most.

Odnalezienie drugie przedmiotu, którym okazał się przepiękny niebieski topaz, nie było trudne. Od razy po wejściu na drewniany most, zobaczyliśmy niebieską poświatę. Chłopaki bez żadnego pożegnania zabrali kamień szlachetny i odeszli. Ani trochę tego nie rozumiałam. Postanowiłam jedynie, że postaram się pogadać z blondwłosym chłopakiem.

*****

W poniedziałek ledwo zwlekłam się z łóżka, ponieważ w nocy nie zmrużyłam oka. Moje myśli lawirowały od Melissy, Albusa po Willa i oczywiście Malfoya. Nie miałam siły na nic, rozważałam nawet, czy nie skłamać Melissie, że źle się czuje. Moja przyjaciółka jednak znała mnie na tyle dobrze, że od razu domyśliła się, co planuje, gdy tylko mnie zobaczyła. Kategorycznie nakazała mi się uszykować na lekcję i nie próbować żadnych sztuczek, bo i tak nie da się na nic nabrać.

Ledwo wiedząc co dzieje się wokół mnie, szłam razem z przyjaciółmi w stronę lochów, gdzie za chwilę miały się rozpocząć zajęcia z eliksirów.

— Wszystko z tobą dobrze?— zapytał Dorian, który był najbliżej mnie.

— Nie wyspałam się.— jakby na potwierdzenie tych słów głośno ziewnęłam. Brunet patrzył na mnie z litością, po czym się niespodziewanie zatrzymał.

— Wskakuj.— ukucnął przede mną i wskazał na swoje plecy. — No dawaj, póki się nie rozmyślę.

Z lekkim wahaniem, ale nie mogąc powstrzymać uśmiechu, wskoczyłam mu na plecy.

— Dawaj Mel.— zaśmiał się Will, który ustawił sie w takiej samej pozycji co brunet. — Nie mogę być gorszy.

— My to mamy dobrze Rose.— stwierdziła Melissa z cichym chichotem, kiedy siedziała już  na plecach blondyna.

— Jesteście naszymi księżniczkami.— powiedział Will, na co zrobiło mi się miło na sercu. To było słodkie.

Większość osób patrzyła na naszą czwórkę, jakbyśmy ubrani w różowe kostiumy, wyznawali miłość profesorowi Langarmowi.  Musiało to śmiesznie wyglądać, gdy chłopcy dosłownie nieśli nas przez pół Hogwartu. O dziwo to mnie rozbudziło i przez całą drogę razem z Melissą bez przerwy się śmiałyśmy i pośpieszałyśmy nasz "transport".

Tuż przed wejściem do sali, Dorian zsadził mnie ze swoich pleców. Will po chwili zrobił to samo z Melissą, która od razu się do niego przytuliła i powiedziała coś szeptem. Uśmiechnęłam się na ten widok. Cieszyłam się, że wszystko między nimi było w jak najlepszym porządku. Cała nasza czwórka była przyjaciółmi i nic nie mogło tego zmienić.

— Moi drodzy, dzisiaj chciałbym, aby podmienić trochę pary, w których pracujecie.— powiedział Slughorn, od razu, gdy stanął za biurkiem. — Może źle to ująłem.— uśmiechnął się. Czułam, że pomysł nauczyciela ani trochę nie przypadnie mi do gustu. — Dobrałem was w trójki, na podstawie waszych umiejętności i  w dodatku, każda grupa będzie miała do uwarzenia inny eliksir. Więc trójki wyglądają one tak— spojrzał na swój pergamin. Z całego serca miałam nadzieję, że będę w parze z Melissą, chociaż było to mało prawdopodobne, ponieważ była ona o wiele lepsza w tej dziedzinie ode mnie. — Pierwsza trójka, która ma najlepsze wyniki to oczywiście Panna Longbottom, Pan Potter i Pan Finnigan.— przyjaciółka spojrzała na mnie zmieszana, też miała nadzieję, że będziemy razem.— Dalej Panna Granger..— kolejny raz pomylił moje nazwisko. Przekręciłam oczami, po siedmiu latach było to w takim samym stopniu irytujące. — Pan Malfoy i Pan Zabini.— wymienił.

— Świetnie.— powiedziałam z sarkazmem, na co moja przyjaciółka cicho się zaśmiała.

— Dasz radę.— machnęła rękom.

Nie słucham podziału dalszych osób. Po paru minutach profesor zakończył to i zaklęciem powiększył stoliki i zdublował krzesła, aby każdy miał swoje miejsce. Z niechęcią przeszłam na ostatnią ławkę, gdzie siedzieli już Scorpius z Gavinem.

— Od czego zaczynamy?— zapytał z uśmiechem Gavin, przepuszczając mnie, żebym usiadła na środku.

— Mamy zrobić eliksir zmieniający kolor włosów.— zmarszczyłam brwi, czytając przepis na tę średnio zaawansowaną miksturę.

— Idę po składniki.— stwierdził Malfoy.

W ciszy zabraliśmy się do pracy. Mikstura nie była trudna. Dotarłam do momentu, gdzie należało dodać włos z głowy. Bez namysłu odwróciłam się w stronę Scorpiusa i wyrwałam mu jeden platynowy włos.

— Ałaa zwariowałaś?— złapał się za włosy, na co prawie jednocześnie z Zabinim przewróciliśmy oczami.

— Ale z ciebie pan delikatny.— zaśmiał się czarnoskóry, patrząc na przyjaciela, który założył ręce na piersi, jakby się obraził.

— To tylko jeden włos.— wzruszyłam ramionami.— Nie zachowuj się, jak baba.

— Mogłaś trochę delikatniej.— poskarżył się, robiąc dzióbek.

— Wtedy nie byłoby tej satysfakcji.— uśmiechnęłam się słodko, po czym wróciłam do przyrządzania eliksiru.

— Mówiłem ci kiedyś Weasley, że cię uwielbiam?— zaśmiał się Zabini, przykładając sobie dłoń w miejsce, gdzie jest serce.

— Nie, ale możesz mówić tak częściej.— wyszczerzyłam zęby.

Pod koniec zajęć Slughorn przechodził się po klasie, aby sprawdzić, czy każdy wykonał swoje zadanie w dobry sposób.

— Wygląda na dobrze zrobiony.— stwierdził, pochylając się nad naszym kociołkiem.— Które z was go przetestuje?

— Malfoy!— razem z Gavinem jednocześnie wskazaliśmy na blondyna, który nie zdążył nawet nic powiedzieć.

— Śmiało Panie Malfoy.— uśmiechnął się ponaglająco mężczyzna.

Ślizgon spojrzał na mnie i swojego przyjaciela z chęcią mordu w oczach. Wypił duszkiem całą fiolkę eliksiru. Po chwili jego włosy zmieniły swoją barwę na rudy.

— Brawo. Dostajecie wybitny.— zaklaskał i odszedł do następnych osób.

— Ha ha Malfoy.— uśmiechnęłam się sztucznie, skanując wzrokiem jego włosy. — W tamtych było ci bardziej do twarzy.

— Teraz wyglądamy jak rodzina.— zaśmiał się, przeczesując włosy.

— Raczej, jak małżeństwo.— stwierdził Zabini, na co oboje spojrzeliśmy na niego z lekką złością.— Dobra dobra.— podniósł ręce w geście obronnym.— I tak wyglądacie, jak małżeństwo.— dodał ciszej.

Nie miałam siły tego komentować. Ten chłopak bym niemożliwy, ale jego słowa wzbudziły we mnie coś dziwnego. Nie przeszkadzało mi zbytnio, nazywanie mnie i Scorpiusa parą.

*****

Melissa

Współpraca na Eliksirach poszła naprawdę dobrze. Z uśmiechem obserwowałam Rose i Malfoya. Cholernie nienawidziłam tego kretyna, ale widok Rosie, która w końcu zaczęła otwierać się przed chłopakiem innym niż Dorian, Will czy James, był miły. Znałyśmy się już od dziecka i nie mogłam nie zauważyć, że dobrze czuła się w towarzystwie Ślizgona.

Patrząc na nich, jakby mimowolnie moja dłoń zsunęła się na brzuch. Sama do końca nie mogłam uwierzyć w to, co się stało. Za niecałe osiem miesięcy miałam zostać samotną matką. Już wiele razy przeszło mi przez myśl, aby powiedzieć to przyszłemu ojcu, ale nie potrafiłam. Męczyła mnie świadomość, że i tak się o tym prędzej czy później dowie. Nie mogłam ukrywać tego w nieskończoność, w końcu za parę miesięcy będzie widać brzuch. Jednak sama sobie nie potrafiłam tego przetłumaczyć. W odpowiedniej chwili wyjawię to wszystkim, ale najpierw sama musiałam się z tą rewelacją oswoić. A to nie było ani trochę łatwe.

*****
Oczywiście tradycyjnie piszcie, co o tym wszystkim myślicie 🥰❤

Continue Reading

You'll Also Like

7.7K 325 6
Freya Blake została zwerbowana do HYDRY wbrew swojej woli. Organizacja odebrała jej wszystko, co było dla niej najważniejsze, tylko po to, by móc wyk...
205K 6.3K 32
Wojna została wygrana, a Hermiona Granger powraca do Hogwartu na "Ósmy rok" nauki. Jest zdeterminowana, aby raz na zawsze zmienić swoją łatkę mola ks...
71.2K 3.7K 125
Zawsze twierdziliście, że jeden dzień nie może wywrócić czyjegoś życia do góry nogami? No więc się mylicie. Zwyczajne listopadowe popołudnie mogłoby...
20.9K 996 31
" - Obiecaj mi coś, Bucky. - powiedziała cicho, podchodząc do niego o krok. Nie spuszczała wzroku z jego oczu. - Obiecaj mi, że cokolwiek by się nie...