Scorose |To zawsze byłeś Ty|

By EwelynTown

58.5K 3K 1.4K

Ostatni rok w Hogwarcie, to ostatnia szansa na odnalezienie miłości oraz przeżycie przygód godnych dzieci boh... More

Postacie
"Geny tatusia"
"Wielka szansa"
"Niespodziewane ogłoszenie"
"Turniejowi ochotnicy"
"Oficjalna kadra turnieju"
"Nie gustuje w blondynkach"
"Stworzona do czarnej magii"
"Czekaj, wariatko!"
"Zrobiłaś się niemiła"
"Serio, masz na drugie Nimfadora?"
"Możesz zabrać łapy z Dziennikareczki?"
"Bo to... o cholera!"
"Weasley dała mi kosza"
".... nie mam ochoty cię niańczyć"
"Przeszkadzam?"
"Więc daj mi dokończyć idioto.."
"Jak to do cholery?"
"Chcieliśmy cię porwać na chwilę"
"Puszczaj mnie!"
" Wyglądacie, jak małżeństwo"
"Nie pijesz Mel?"
"To nie twoja wina"
"Nie potrzebuję twojej pomocy"
"Ty jesteś ślepa Rose?"
" Co ci się śniło?"
"Nienawidzę cię Malfoy!"
"Jesteś z Malfoyem?"
"Cholerne bachory!"
"... było jakieś buzi buzi?"
"Ty się mnie boisz?"
"... zaraz zaczniemy sie rzucać jedzeniem.."
"Co jest między nami?"
"Ona go naprawdę kocha"
"To nie żart"
Odpowiedzi
"Dowiecie się w swoim czasie"
"Porozmawiajmy"
"Przecież my ich nie lubimy!"
"Ciągle nie moge w to uwierzyć"
"Jesteś Grafonką do cholery!"

"Gotowi na pierwsze wspólne sylwestra?"

1.2K 70 75
By EwelynTown


W sylwestra wstałam dosyć wcześnie jak na mnie. Zwykle byłam największym śpiochem  i moi przyjaciele już doskonale się o tym przekonali. W Hogwarcie i w rodzinnym domu  najczęściej wstawałam jako ostatnia, natomiast w nowych miejscach nie wiedzieć czemu zwykle nie mogłam spać. Dlatego i w tym przypadku wstałam przed Melissą i Ślizgonkami. Założyłam zimowe ubrania i wiążąc włosy w kucyk, wyszłam na dwór. Już jutro po południu mieliśmy wracać do domów, więc to była ostatnia okazja na zwiedzenie okolicy. Doskonale wiedziałam, że jutro raczej bym się do tego nie nadawała, jak z resztą większość osób.

Czułam na policzkach zimny wiatr, ale mimo to szłam z szerokim uśmiechem. Wokoło było mnóstwo drzew i krzaków, które obsypane były śniegiem. Szłam kamienną ścieżką, podziwiając te piękne widoki. Uwielbiałam taką atmosferę. Rzadko miałam okazję, pojechać gdzieś poza Dolinę Godryka czy Hogwart.

— Buu.— usłyszałam przy moim uchu, przez co wysoko podskoczyłam i pisnęłam. Chłopak zaczął się głośno śmiać. Nienawidziłam, kiedy ktoś straszył mnie w ten sposób. — A Gryfoni podobno słyną z odwagi.— dodał, stawiając do mnie twarzą.

— Na pewno jesteśmy bardziej odważni, niż wy w Slytherinie.— uśmiechnęłam się sztucznie. — Co tu robisz Malfoy?

— Prawdopodobnie to, co ty. — wzruszył ramionami.— Spaceruje.

— Ładnie tu, prawda?— powiedziałam, rozglądając się dookoła. Miałam słabość do takich widoków.

— Nie widziałaś najlepszego.— uśmiechnął się kącikiem ust.— Chodź. — wskazał głowa w prawo. — Coś ci pokażę.

Nie zdążyłam nic odpowiedzieć, a blondyn złapał mnie za rękę i zaczął ciągnąć, we wcześniej wskazany kierunek.

— Co ty robisz?— zapytałam przez śmiech, próbując ściągnąć jego zimne dłonie.

— Zaraz zobaczysz.— zaśmiał się.

Musiałam przyznać, że przyjemnie było słuchać, jak blondyn się śmieje. Słysząc to, sama nie mogłam ukryć uśmiechu. Szliśmy kilka minut, bez żadnego słowa. Chłopak bez ostrzeżenia zatrzymał nas.

— Co jest?— zmarszczyłam brwi, gdy blondyn ustał za mną i zasłonił mi oczy rękoma.

— Będziesz miała większy efekt zaskoczenia.— powiedział cicho prosto do mojego ucha, przez co poczułam na karku ciarki. 

Przeszliśmy może ze dwieście metrów, gdy kolejny już raz musieliśmy się zatrzymać. Słyszałam jakieś dziwne, szeleszczące odgłosy. Ślizgon odsłonił mi oczy. Musiałam przez kilka sekund przyzwyczaić swój wzrok do światła, ale gdy to się stało, otworzyłam usta ze zdziwienia. Nie miałam pojęcia, co powiedzieć. Znajdowaliśmy się w lesie. Wysokie drzewa były pokryte śniegiem, a przed nami był wodospad, którego woda wpadała do całkiem sporego jeziora. Woda była niemal przezroczysta, lekko zamrożona w niektórych miejscach.

— Skąd znasz to miejsce?— zapytałam, na mojej twarzy był lekki uśmiech.— Nigdy nie widziałam piękniejszego miejsca.

— Jak byłem mały, moi ojciec czego zabierał mnie i mamę w góry.— uśmiechnął się, wspominając te czasy. — Opowiadał, że w tym miejscu się jej oświadczył. Tamtym razem już musiała przyjąć pierścionek.

— "Tamtym razem" ?— zdziwiłam się. — To ile razy się jej oświadczał?

— Trzy. Moja mama była uparta.— zaśmiał się.

— Czemu nie zgodziła się od razu?— zmarszczyłam brwi.

— Nigdy nie chcieli mi powiedzieć. — wzruszył ramionami.

— Ja nie pamiętam żadnego miejsca, w które zabrali nas rodzice.— przyznałam szczerze. — Jak mama została minister magii, w jej języku nie ma czego takiego, jak rodzinne wakacje. — chłopak obserwował mnie uważnie. — Raz w życiu byłam za granicą. Moja chrzestna ciocia Fluer, razem z wujkiem Billem zabrała mnie i moich kuzynów do Francji, któregoś roku. 

— Jest jakieś miejsce, które marzysz, żeby odwiedzić?— zapytał.

Wyglądał, jakby naprawdę go to ciekawiło. Ja natomiast nie rozumiałam, dlaczego mu o tym wszystkim mówię, ale przychodziło mi to z dużą łatwością.

— Chyba nie ma takiego miejsca. Jak byłam malutka, marzyłam, żeby w przyszłości mój ukochany oświadczył mi się na plaży z widokiem na piękne morze. Plaża byłaby oświetlona tysiącem świec. — rozmarzyłam się.— Wiem, że to głupie...

— Wcale nie. Teraz o tym nie marzysz?— zdziwił się.

— Teraz jestem większą realistką i wiem, że to i tak się nie wydarzy. — wzruszyłam ramionami.

Już dawno przestałam marzyć o takich rzeczach, na które nie miałabym wpływu. To były jedynie dziecinne wyobrażenia, które w prawdziwym życiu, nie miały racji bytu.

— Czy przypadkiem ty nie jesteś tą dziewczyną, która próbowała w wieku jedenastu lat, wytłumaczyć każdemu, że marzenia się spełniają?— zapytał z ironią. Nie spodziewałam się, że pamięta takie rzeczy.

— Tak, ale...— przerwał mi.

— Żadnego "ale" Dziennikareczko.— pogroził mi palcem.— Uwierz w marzenia, bo inaczej one się nie spełnią.

— Od kiedy jesteś taki mądry co, Malfoy?— zaśmiałam się. Jego słowa były naprawdę motywujące.

— Od zawsze.— również się zaśmiał. Zrobiło mi się zimno, więc objęłam się rękoma, co nie umknęło uwadze Scorpiusa. — Zimno ci, wracajmy już.— zaproponował, po czym zdjął swój szalik z barwami Slytherinu i zawiązał mi go na szyi.— Reszta pewnie już wstała.— zgodziłam się, jedynie kiwając głową.

Przez całą drogę powrotną, rozmawialiśmy o dosyć neutralnych sprawach. Musiałam przyznać, że przyjemnie mi się z nim rozmawiało, kiedy byliśmy sami. Nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że Malfoy jest zupełnie inny, gdy otaczają go inni ludzie, niż kiedy jesteśmy sami. Albo byłam naiwna, albo naprawdę był on wtedy fajnym chłopakiem.

*****

— Gdzie byłaś tyle czasu?— zapytała Melissa, kiedy weszłam do naszego pokoju. Blondynka była już ubrana, natomiast Ślizgonek już nie było.

— Poszłam się przejść. Jutro nie będzie na to czasu.— wytłumaczyłam, celowo omijając fakt, kto towarzyszył mi w spacerze. — Idziemy coś zjeść?— zaczęłam zdejmować z siebie zimowe ubrania, dopiero wtedy zauważyłam, że nie oddałam szalika Malfoyowi. Na całe szczęście, moja przyjaciółka go nie zauważyła. Zostawiłam jedynie czarne spodnie i sweter.

— Jasne.— zgodziła się, wstając z łóżka.

Weszłyśmy razem z pokoju, udając się w stronę jadalni. Nałożyłyśmy sobie na talerze to, na co miałyśmy ochotę i przysiadłyśmy się do Doriana i Willa, którzy pojawili się w pomieszczeniu chwilę przed nami.

— Gotowi, na pierwsze wspólne sylwestra?— uśmiechnął się szeroko Dorian.

— O której ma się zacząć ta impreza?— Melissa wzięła to buzi trochę jajecznicy.

— Z tego, co pamiętam to o dwudziestej.— zmarszczył brwi Will.— Rosie, dlaczego Nott się ciągle patrzy w twoją stronę?— słysząc to, westchnęłam cicho.

— Na balu zapytał, czy nie pójdę z nim na randkę.— wyjaśniłam.— Nie zgodziłam się.

— Zwariowałaś?— pisnęła Melissa, która chyba nie wierzyła w moje słowa.— To mega ciacho.

— Mogłabyś dać mi wreszcie z tym spokój. Przestań mi szukać faceta na siłę.— zdenerwowałam się. Melissa była najlepszą przyjaciółką, jaką mogłam mieć, ale w tym temacie kompletnie przesadzała.

— Rose ma rację. Melissa nie możesz układać jej życia.— stwierdził Dorian, któremu podobnie do mnie, nie podobało się takie gadanie. Oczywiście wiele razy sam śmiał się, że powinnam się "wziąć" za Lorcana, ale to było zawsze w formie żartu.

— Czyli bierzesz jej stronę Dorian?— pokręciła głową z niedowierzaniem.— Świetnie...

— Tu nie ma żadnych stron Mel.— wtrąciłam. Doskonale wiedziałam, do czego prowadziła dalsza rozmowa.— Kocham cię, ale jeżeli myślisz, że zacznę się umawiać z Nottem, bo jest przystojny, to sie mylisz. — większość osób zwróciła na nas uwagę. — To moje życie i nawet jeśli będę chciała zrobić coś głupiego, to i tak to zrobię.

— Spokojnie dziewczyny. Sprzeczacie się, o jakieś głupstwa.— stwierdził Finnigan, z którym musiałam się zgodzić.

— Przepraszam.— powiedziała cicho dziewczyna.— Chciałam, żebyś była szczęśliwa.— poczułam ciepło na sercu. To właśnie była cała Melissa.

— Wiem i dziękuję za to.— uśmiechnęłam się lekko.

— Jesteśmy przyjaciółmi.— odezwał się Dorian, patrząc po kolei na każdego z nas.— Nic ani nikt tego nie zmieni.

*****

Melissa

Przyglądałam się swojemu odbiciu w lustrze, poprawiając blond włosy. Za chwilę razem z Rose miałyśmy zejść na dół, aby ten pierwszy raz świętować wspólnie rozpoczęcie nowego roku. Cieszyłam się, że w końcu mogłyśmy gdzieś wyjechać razem.

Postanowiłyśmy się ubrać podobnie. Rose wyglądała prześlicznie w obcisłej czarnej cekinowej spódniczce, która podkreślała jej figurę i butelkowo–zielonej bluzce, z dekoltem w serek. Ja założyłam na siebie taką samą bluzkę, która różniła się jedynie kolorem, gdyż moja była jasno–różowa, natomiast spódniczkę miałam rozkloszowaną.

Na dole były już chyba wszystkie osoby z Hogwartu. Jedynym minusem przyjazdu tutaj, była obecność tych cholernych Ślizgonów. Pierwszą osobą, która nawinęła się na mój wzrok, był oczywiście Malfoy. Jego nienawidziłam najbardziej. Blondyn nie szanował nikogo i niczego. Traktował dziewczyny w sposób, za który powinien oberwać poniżej pasa. Z całego serca pragnęłam, aby w końcu zakochał się w jakiejś dziewczynie, która złamałaby mu serce. Poczułby wreszcie, to co czuły wszystkie inne dziewczyny. Zdawałam sobie sprawę jednak, że do niemożliwe. Tacy ludzie się nie zmieniają. Wiele razy starałam się pokazać Rose, że Malfoy widzi jedynie czubek własnego nosa, ale wiedziałam, że mimo zapewnień mojej przyjaciółki, ona w to nie wierzyła. Znałam ją lepiej niż samą siebie, Rose nie potrafiła skreślić nikogo ot, tak, uważała, że każdy ma w sobie coś dobrego.

— Niedługo północ.— powiedział Dorian, kiedy wróciliśmy z parkietu, aby napić się czegoś z Rose i Willem.

To, co czułam do Doriana, było.... sama nie wiem czym. Zauroczyłam się w nim jakiś czas temu. Miałam nadzieję, że coś z tego będzie, chociaż podświadomie wiedziałam, że traktuje mnie jedynie, jak przyjaciółkę.

— Pamiętacie o sylwestrowym przesądzie?— poruszył brawami brunet, patrząc na naszą trójkę uważnie. — Buziak o północy.

— Daj spokój Dorian, to tylko głupie gadanie.— zaśmiała się ruda.

Ta rozmowa przypomniała mi, że Rosie nadal nie wyjaśniła nam, dlaczego nie chciała odpowiedzieć na pytanie Zabiniego. To było dziwne, gdyż byłam wręcz pewna, że z nikim się jeszcze nie całowała. Nie spodziewałam się, że nie powie nam, z kim przeżyła swój pierwszy pocałunek.

— Ty pewnie wypatrzyłeś sobie kogoś, na pocałunek o północy?— zapytał Will ze śmiechem.

— Może i mam.— uśmiechnął się łobuzersko.

Po plecach przeszedł mi zimny dreszcz, kiedy zauważyłam, na kim zatrzymał swoje niebieskie oczy. Dorian patrzył w stronę tańczącej z Potterem Parkinson. Skupiłam swoj wzrok z powrotem na moich towarzyszach. Rosie patrzyła na mnie ze współczuciem. Byłam pewna, że ona także zauważyła wzrok naszego przyjaciela.

— Została minuta!— krzyknął jakiś chłopak, którego nazwiska nie mogłam skojarzyć.

Wszyscy wyszliśmy na taras, aby obserwować różnokolorowe światła na niebie. Nadszedł nowy rok i nowe życzenia noworoczne.

Chciałabym w końcu szczęśliwie się zakochać.— powiedziałam w myśli, mając nadzieję, że się to sprawdzi.

*****
Jest i nowy rozdział. W końcu doczekaliscie się perspektywy Melissy. Mam nadzieję, że  się wam to podoba. Zachęcam was, abyście  komentowali i pisali swoje przemyślenia i założenia na temat tego, co się wydarzyło i co może się jeszcze wydarzyć. Chętnie poczytam.
Buziaki 😘❤

Continue Reading

You'll Also Like

71.6K 3.7K 125
Zawsze twierdziliście, że jeden dzień nie może wywrócić czyjegoś życia do góry nogami? No więc się mylicie. Zwyczajne listopadowe popołudnie mogłoby...
124K 9.3K 55
Edgar to młody chłopak z toną problemów na głowie. Dla swojej siostry starał się walczyć z chęcią skończenia tego. Niestety pragnienia wzięły górę. ...
21.9K 841 26
Dorastanie nie jest łatwe. Szczególnie jeżeli dorastasz w Hydrze, a twoja matka trenuje cię na maszynę do zabijania. Żadnych uczuć. Żadnej litości. T...
10.7K 961 20
Wielka przygoda z dramą w tle. Charlie, uczestniczka z Polski, wchodzi w świat Eurowizji z przytupem. Jest pewna siebie, ciesząc się z tego wielkiego...