Siedzę 3 dni i rozmyślam o tym wszystkim.
Nie znam go długo, ale przy nim czuję się bezpieczna. Nie wiem czy to możliwe czy człowiek może zakochać się tak szybko. Może nie ale ja się zakochałam w przystojnym mafioso i szefie przy okazji.
Co ja mam z tym wszystkim zrobić. Zadzwoniłam do Eva.
- Cześć kochana co słychać? Nie widziałyśmy się od kiedy zniknęłaś z Vincentem.
- To skomplikowana sprawa.
- Opowiadaj ja mam czas.
Opowiedziałam jej wszystko ze szczegółami.
- Uf czyli już wszystko wiesz i nie muszę się już z niczym kryć.
- Co proszę? - zapytałam zdziwiona.
- No chyba nie myślisz, że Mike ma tyle kasy z tej malutkiej firmy. On i Vincent są kumplami razem siedzą w tym interesie.
- Ty o wszystkim wiedziałaś i nic mi nie powiedziałaś?
- Zrozum ,że nie mogłam.
- Ty się nie zrażasz tym że oni zabijają.
- Skarbie gdybyś wiedziała co niektórzy ludzie robią sama byś im zapakowała kulkę w łeb.
- No nie wiem. Nie chcę o tym na razie słyszeć.
- To jak zadzwonisz do Vincenta.
- Nie.
- Wczoraj był u nas. Nie wyglądał najlepiej. Coś czuję, że podobasz się mu.
- Co ty gadasz. Nigdy w życiu nie będę z kimś kto zabija ludzi.
- Lubisz Mika?
- Tak, ale to już inna sprawa.
- Nie Ev. To nie inna sprawa to taka sama. Oni obaj w tym siedzą. Nawet ja w tym wszystkim siedzę.
- Co?!
- To co słyszysz. Czasami pomagam Mike'owi i Vincent'owi. Mike czasami denerwuje się na mnie bo niektóre akcje są naprawdę niebezpieczne. Kilka razy próbowali postrzelić mnie ale uratował mnie mój mąż albo Vin.
- Czy ty siebie słyszysz zagrażasz swojemu życiu. Dlaczego ty w ogóle w tym uczestniczy.
- Ty nic nie rozumiesz ja go kocham. A ty podobasz się Vincent'owi nigdy żadna z którą się spotykał nie zmieniała go tak bardzo jak ty. Chociaż nie byliście i nie jesteście razem to i tak stał się inny niż był zanim cię poznał.
- Skończymy ten temat. Muszę kończyć. Wracam do pracy. I nie chce słyszeć nic o Vincencie.
- Dobrze trzymaj się.
Wróciłam do pracy.
Gdy zbliżał się koniec do mojego gabinetu zapukał kurier.
- Pani Evans?
- Tak to ja.
- Proszę podpisać w tym miejscu.
Podpisałam a on wyszedł i wrócił z wielki bukietem róż.
- To nie wszystko proszę poczekać.
Wrócił po chwili z wielkim pudełkiem.
- Dziękuję.
Nie mogłam w to uwierzyć. Mogę tylko podejrzewać od kogo to.
Otworzyłam pudełko a tam list i mniejsze pudełka.
Otworzyłam list a tam było napisane:
Droga Evelyn,
Wiem, że nie możesz tego jeszcze zrozumieć ale zapewniam cię nie chce na ciebie naciskać. Nie mówię żebyś mnie pokochała ale chce być blisko ciebie. Ciągle myślę o twoich oczach, uśmiechu, ciętego języka i zadziornego charakterku. To co usłyszałaś ode mnie i Ev. To co mówiła o mnie że zmieniam się dzięki tobie poczęści to prawda. Za nim otworzysz to co znajduję się w pudełkach wróć do domu. Zabieram cię dziś w pewne miejsce gdzie spokojnie porozmawiamy o wszystkim. Teraz odwiezie cię Tommy.
Twój V.