His fault L. Hemmings

Oleh cukierek224

15.4K 839 186

Bella to nieśmiała dziewczyna z wieloma problemami, których lista ciągnie się w nieskończoność. Luke jest ty... Lebih Banyak

Prolog/Patr 1
Part 2
Part 3
Part 4
Part 5
Part 6
Part 7
Part 8
Part 9
Part 10
Part 11
Part 12
Part 13
Part 14
Part 15
Part 16
Part 17
Part 18
Part 19
Part 20
Part 21
Part 22
Part 23
Part 24
Part 25
Part 26
Part 27
Part 28
Part 29
Part 30
Part 31
Part 32
Part 33
Part 34
Part 35
Part 36
Part 37
Part 39
Part 40
Part 41
Part 42
Part 43
Part 44
Epilog

Part 38

164 6 1
Oleh cukierek224

Bella

Czułam jak promienie słońca, przedostające się przez okno nieprzyjemnie drażniły moją twarz. Gdy tylko otworzyłam oczy, od razu tego pożałowałam. Ból głowy wywołany kacem, a przy tym światło słoneczne były mieszanką wybuchową.

Miałam zamiar ponownie zamknąć oczy i pójść spać, ale zauważyłam, że Luke już nie spał i mało tego, siedział na moim łóżku, naprzeciw mnie i obserwował mnie, popijając zawartość butelki z wodą.

Z wysiłkiem dźwignęłam się na łokciach i usiadłam na materacu, po czym praktycznie od razu zarzuciłam sobie ponownie kołdrę na ramiona.

-Hej.- szepnęłam niepewnie.

Bałam się, że Luke będzie na mnie zły za to co stało się wczoraj, choć z drugiej strony to zawiodłabym się bardzo na nim w takiej sytuacji.

Hemmings uśmiechnął się do mnie słabo, podając mi butelkę.

-Masz. Pewnie boli cię głowa.- powiedział.

Niemal od razu złapałam butelkę i zaczęłam łapczywie pić wodę, która przez moją nieuwagę w pewnym momencie spłynęła mi po brodzie, co wywołało u blondyna krótkie parsknięcie śmiechem.

-Przypominasz mi teraz Hood'a.- uśmiechnął się.

Otarłam swoją mokrą brodę, odrzucając mu do rąk butelkę.

-Z Hood'em raczej nie chciałbyś się przespać.- mruknęłam i od razu tego pożałowałam.

Co we mnie w ogóle wstąpiło żeby mówić takie rzeczy? Co on musiał sobie o mnie w ogóle pomyśleć?

Jestem pewna, że moja twarz przypominała teraz buraka jak nie lepiej.

-To znaczy...-zaczęłam niepewnie.- Chodziło mi o coś innego.- tłumaczyłam.

Chłopak pokręcił głową.

-Nie, daj spokój.- przerwał mi wyraźnie zrezygnowany.- Powinniśmy o tym porozmawiać. Co prawda powiedziałaś wcześniej, że tego chcesz, ale powinienem trochę bardziej mieć na uwadze to...no to co działo się wcześniej.- mówił jakby niepewny tego czy może poruszać ten temat.

-Masz na myśli to, że mój ojczym mnie zgwałcił?- zapytałam prosto z mostu czym chyba bardzo go zaskoczyłam.

Tak jak wcześniej już mu mówiłam, nie chciałam cały czas żyć tym jednym wydarzeniem i użalać się nad sobą do końca moich dni.

-Chcę sobie z tym radzić, ale chyba jednak seks mimo wszystko był zbyt pochopną decyzją...ale to nie zmienia faktu, że kiedy mam przy sobie kogoś takiego jak ty to przychodzi mi to łatwiej.- dodałam.

Hemmings przytaknął mi i chociaż wydawało się, że ta rozmowa będzie polegała na godzinach płaczu i żali to tak naprawdę już sobie to wyjaśniliśmy i...i chyba już wszystko w porządku.

Luke wystawił lekko rękę i ruchem głową zachęcił mnie do tego abym podeszła.

Uśmiechnęłam się do niego i mimo, że było to trudne to wygrzebałam się z łóżka aby przejść niewielki dystans, który nas dzielił i przytulić go.

-Jesteśmy tu już trzeci dzień...-zaczął.

-Pójdziemy nad jezioro?- przerwałam mu.

Chłopak wywrócił oczami.

-Chodziło mi raczej o coś innego.- mówił zmęczony, ocierając twarz dłońmi.

-Ale to jest dobry pomysł. W naszym stanie przydałoby się przewietrzyć, a nie siedzieć w zamknięciu.-mówiłam, próbując go namówić do wyjścia.

Luke ostatecznie podniósł się i zabrał z półki jakąś swoją bluzę.

-Od kiedy ciągnie cię tak bardzo do wody?- zapytał, zakładając ubranie na siebie.

Pokręciłam głową i podobnie jak on postanowiłam się jakoś ubrać.

Zabrałam z mojej walizki jakieś nowe ubrania, a biorąc pod uwagę to, że na zewnątrz mimo chwilowych promieni słonecznych wydawało się być dość zimno to postanowiłam na swoją koszulkę założyć czarną bluzę.

Nie byłam też pewna czy mogę się przebierać tutaj w tym samym pomieszczeniu, w którym był Luke, nawet po wczorajszym, ale ostatecznie i podobnie z resztą jak on rozeszliśmy się do różnych motelowych łazienek aby wziąć prysznic i doprowadzić się do ogólnego porządku.

Holly

Lekcje stały się jedną wielką męczarnią od kiedy Luke i Bella zniknęli. Poza tym, że my sami martwiliśmy się o nich, to jeszcze wiele ciekawskich osób starało się od nas coś wyciągnąć, a królową w tym była Blair, która notorycznie podchodziła do chłopaków i starała się od nich coś wyciągnąć, ale gdy zdała sobie sprawę z tego, że nic jej nie powiedzą zaczęła nachodzić mnie.

Początkowo próbowała też coś wskórać z Miley, ale Jones i jej cięty język szybko dali jej do zrozumienia, że nie ma na co liczyć i takim sposobem zostałam sama.

Akurat siedziałam na niewielkiej ławce na korytarzu przy szafkach i przeglądałam jakąś stronę w poszukiwaniu sukienki na nadchodzący bal z okazji zakończenia roku i akurat dziś Blair postanowiła zrezygnować ze swojego osobistego nachodzenia mnie, a zamiast tego wykorzystała najgorszą możliwą opcję wyciągnięcia ze mnie informacji.

Finn Parker usiadł obok mnie z możliwie najbardziej fałszywym uśmiechem. Wbiłam uporczywie wzrok w swój telefon, starając się ze wszystkich sił nie patrzeć na niego, jednak Parker szturchnął mnie.

-Udajesz, że mnie nie widzisz?-spytał.

Westchnęłam, zablokowując swój telefon, a następnie schowałam go do torebki.

-Nie rozumiem po co w ogóle tu przyszedłeś. Od kiedy postanowiłeś mnie zdradzić, nie odzywałeś się do mnie słowem.- mówiłam chłodnym tonem głosu, byle tylko pokazać mu, że nie chcę się z nim widzieć.

-Z tego co mi wiadomo to ty i Irwin też nie próżnowaliście...

-Do rzeczy, Parker.- ponagliłam go.

Szczerze nie chciałam spędzać w jego obecności chociażby minuty dłużej. Przez to byłam narażona na kolejne głupie plotki związane z nim i ze mną, zwłaszcza, że temat naszego "burzliwego" związku nadal mimo wszystko nie ucichł.

-Wiesz może coś o Carter i Luke'u?- zapytał.

Chociaż wiedziałam po co przyszedł to jednak to pytanie w jego ustach wytrąciło mnie z równowagi.

-Blair cię tu przysłała? - pytałam zdenerwowana.

Parker wywrócił oczami i przysunął się bliżej mnie, przez co prawie dostałam zawał. Nie chciałam aby w ogóle był obok.

-Nie ignoruj mojego pytania.- mówił z uśmiechem. - Mi chyba powiesz, prawda?- ciągnął dalej.

Zamknęłam zdenerwowana oczy, czując jak nieprzyjemne dreszcze przeszły moje ciało.

-Odsuń się, Parker.- powiedziałam ostrzegawczym tonem głosu.

Zaczęłam się rozglądać na boki w poszukiwaniu jakiegoś wsparcia. Wiedziałam, że sama sobie nie poradzę z Finn'em.

-Uspokój się, chcę tylko wiedzieć co z nimi.- mówił, a swoją rękę położył na mojej nodze.

Tego było już zbyt wiele. Odepchnęłam go od siebie i gwałtownie podniosłam się z ławki, przez co wiele osób zwróciło na nas uwagę.

Zaczęłam się rozglądać na boki i okazało się, że ku mojemu nieszczęściu naprawdę dużo osób było na korytarzu, a na jego drugim końcu zauważyłam Michael'a i Ashton'a, który bardzo badawczo mi się przyglądał.

Wystarczyło, że spojrzałam mu w oczy, a on już wiedział, że go potrzebuje.

Uwielbiałam go za to, że rozumieliśmy się bez słów i dzięki temu Irwin już po chwili stał obok mnie. Gdy zobaczył Parker'a zdawał się nagle zmienić nastawienie, już nie był zatroskany tylko wkurzony i to bardzo.

-Czego od niej chcesz?- mruknął nieprzyjemnym tonem głosu, mierząc go wzrokiem.

Finn uśmiechnął się fałszywie, zakładając ręce na wysokości swojej klatki piersiowej.

-Tylko sobie rozmawiamy.- powiedział rozbawiony.

-"Tylko" możesz wypierdalać.- Irwin, mówiąc to przysunął się nagle w jego stronę.

Odebrałam to jako zły znak i prędko złapałam go za rękę.

-Nie.- szepnęłam.

Nie chciałam żeby się tu bili. Naprawdę ta szkoła ma dość skandali. Przypadkowe bójki i dramaty różnych uczniów, które wyciekają na łono szkolnej społeczności to normalka, ale zarówno Finn, jak i Irwin należeli do grona popularniejszych uczniów, więc w ich przypadku zainteresowanie jest dwa razy większe.

Ash odpuścił, a Parker zdawał się nie być niezbyt chętnym do szukania nowych problemów, dlatego postanowił odejść, ale przy tym nie mógł się powstrzymać przed uderzeniem Ashton'a w bark.

Widziałam, że ledwo się powstrzymywał przed oddaniem mu.

-Dziękuję.- ścisnęłam lekko jego dłoń, a on w odpowiedzi jedynie skinął głową.

Michael pojawił się obok nas razem z Calum'em i Miley. Clifford jako jedyny widział całe te zajście i wydawał się być niezadowolony z tego jak potoczyły się sprawy.

-Co to miało być?- pytał chłopak, zakładając ręce na wysokości klatki piersiowej. - Jesteś pizdą, Irwin?- dodał.

Ash zacisnął usta, powstrzymując się przed powiedzeniem czegoś czego mógłby żałować.

-A co?- Miley, pchnęła lekko chłopaka.- Chciałbyś żeby się tu pizgali? Naprawdę nie sądzisz, że mamy dość problemów?- mówiła dalej.

-Teksas ma wyjątkowo racę.- dodał Cal obejmując przy tym brunetkę, ale ta szybko strąciła jego rękę.

Mike wywrócił oczami, ale darował sobie dalsze kłótnie z nami, a zwłaszcza z Jones. Wszyscy przez jeszcze krótką chwilę rozmawialiśmy i po chwili każdy rozszedł się w swoją stronę.

-Dlaczego nie pozwoliłaś mi cię bronić?- zaczął Irwin, kiedy odeszliśmy kilka kroków dalej.

Westchnęłam cicho, spoglądając na niego.

-Martwiłam się o ciebie.

-Martwiłaś się o to, że Parker mnie pobije?

-Nie, martwiłam się o to, że zawieszą cię za pobicie idioty.

Irwin parsknął śmiechem, przyciągając mnie równocześnie do swojego boku.

-Chciałbyś do mnie dzisiaj przyjść?- wypaliłam nagle. -Moi rodzice jadą na jakiś ślub, a ja nie chcę być sama.

Chłopak spojrzał na mnie zaciekawionym wzrokiem, a po chwili na jego twarzy zagościł jednoznaczny uśmiech, który wywołał u mnie rumieńce.

-Nigdy wcześniej nie byłem u ciebie.- odezwał się rozbawiony. - Ale przyjdę.

-Tylko muszę cię ostrzec, że mam pieska.- zaczęłam, ale on przerwał mi śmiechem.

-Dobra, dobra. Ja..- wskazał na siebie.-..mam nie dać sobie rady z jakimś pieskiem?

Bella

Luke siedział oparty o "nasze" drzewo i próbował odpalić papierosa.

-Kurwa...-mruknął pod nosem, kiedy zapalniczka kolejny raz nie chciała odpalić.

Zaczął uderzać nią w swoją nogę, przez co zaczęłam się głośno śmiać.

-Bawi cię coś Carter?- zapytał, nie wyciągając papierosa spomiędzy zębów.

-Nic.- pokręciłam głową, obserwując przez cały czas jego poczynania.

W końcu postanowiłam się nad nim ulitować i usiadłam obok niego, po czym zabrałam mu z ust tego jego nieszczęsnego papierosa, czym wprawiłam go w niemały szok.

Kilka razy widziałam jak Miley to robiła i chociaż obiecałam sobie, że nie będę palić, to dosłownie na kilka dni przed tą ucieczką dałam się pewnej namówić na zapalenie jednego.

Włożyłam go sobie do ust i wyciągnęłam z kieszeni zapalniczkę, która tak na dobrą sprawę nie mam pojęcia kogo była, możliwe, że to była ta, którą zapalałam swojego pierwszego papierosa, w każdym razie działała bez zarzutów.

Odpaliłam go i zabrałam pierwszego bucha, ledwo powstrzymując się od kaszlnięcia, po czym wypuściłam dym i oddałam go Hemmings'owi.

-Nie wierzę.- pokręcił głową, odbierając go ode mnie.

Wzruszyłam ramionami.

-To przecież nic takiego.- wymamrotałam z uśmiechem.

-No, ale dlaczego tego pierwszego nie zapaliłaś ze mną?- kontynuował. - Z kim paliłaś?

-Luke ja mam osiemnaście lat, a nie trzynaście.- zaśmiałam się.

-Chuj z tym. Pokarz mi twoją zapalniczkę.- dodał.

Zmarszczyłam zaskoczona brwi, ale ostatecznie podałam mu ją.

Luke przyjrzał się jej uważnie, aż w końcu podniósł na mnie swój wzrok.

-Czy to jest Calum'a?- zapytał, a ja mimowolnie się uśmiechnęłam. - Paliłaś z Calum'em?

Obróciłam się bokiem, tak aby siedzieć naprzeciw niego. Nie odpowiedziałam mu, ale wyraz mojej twarzy mówił sam za siebie.

-Kiedy?- wydawał się zaskoczony i rozczarowany. - Pamiętasz co ci kiedyś mówiłem o paleniu?- dodał.

Nie wytrzymałam i parsknęłam śmiechem, opierając swoje czoło o jego ramię.

-Ale ja tylko spróbowałam, od tamtej pory nie palę.- powiedziałam, spoglądając na jego twarz.

Nasze spojrzenia się skrzyżowały, ale po krótkiej chwili zaczął spoglądać niżej, na moje usta. Nagle wyrzucił swojego papierosa, a wolną ręką dotknął mojego policzka.

-Dlaczego wyrzuciłeś tę fajkę?- zapytałam.

-Nie jej chcę.- odparł i przysunął się bliżej.

Przytrzymał w dłoniach moją twarz i powoli musnął moje usta, a gdy chciałam kontynuować ten pocałunek, on lekko odsunął się tak, że stykaliśmy się czołami.

-Powinniśmy chyba zadzwonić do naszych matek.- mówił z zamkniętymi oczami.

Przez chwilę nie docierało do mnie to co mówił. W takim momencie? Naprawdę?

Ale dopiero po chwili zdałam sobie sprawę z tego z czym się to wiązało i choć wiedziałam, że to musi nastąpić, to nie wiem czy byłam teraz gotowa.

-Nie jestem pewna czy chcę.- szepnęłam, odsuwając się bardziej.

-Ja też, ale przecież musimy...ty musisz jej powiedzieć.- końcówkę dodał już bardziej niepewnie.

Moja mama zasługiwała na prawdę. Wiedziała, że żyje ze złym człowiekiem, ale to co zrobił ostatecznie skreśli go w jej oczach. Bałam się jej reakcji i tego co mogła zrobić, a chyba najbardziej tego, że ostatecznie on nadal będzie z nami mieszkał co było prawdopodobne biorąc pod uwagę jego wkład finansowy w nasze życie. No ale jednak... W każdym razie wiedziałam, że to ją zniszczy i postawi przed bardzo trudnym dylematem, przy którym chyba nie chciałam być obecna, co ostatecznie nakłoniło mnie aby po powrocie do motelu włączyć telefon i wybrać numer do matki.

Lanjutkan Membaca

Kamu Akan Menyukai Ini

53.3K 2K 44
Maddie Monet, najstarsza z córek Camdena Monet zostaje rozdzielona z braćmi na kilka lat. Bliźniaczka Tony'ego i Shane'a odnajduje się w swoim nowym...
Vegas || Mata Oleh W

Fiksi Penggemar

40.9K 2.4K 42
- Dobrze, że to trwało tylko tydzień. Przynajmniej nie zdążyłaś się nawet zakochać. A to co stało się w Las Vegas, zostaje Las Vegas.
63.3K 1.3K 60
jest to opowieść o tym jak Hailie trafia do braci jak ma 3 latka.Vincent opiekuje się nią jak córką,nawet kazał Willowi zająć się pracą.jeśli chcesz...
4.3K 355 18
Kiedy nieoczekiwanie twoje życie zmienia się o sto osiemdziesiąt stopni za prawą pewnego szatyna o lazurowych oczach, ale potem przewraca się jeszcze...