Lonely Cowboy ~Larry ❌

By DarkSieg

184K 25.6K 24K

#7|| Tego dnia padało. Krople spływały po kapeluszach, kiedy szliśmy go pożegnać. Był dobrym człowiekiem. Jeg... More

***
1. Chciałem się z nim zaprzyjaźnić
2. Nie potrzebuję więcej przyjaciół
3. On był taki od zawsze
4. Jesteś oznakowany jak bydło
5. Jestem gdzieś potrzebny?
6. Wyglądał inaczej niż zwykle
7. Ty płaczesz?
8. Nie byłem głodny
9. Po prostu się zamyśliłem
10. A potem utnę sobie drzemkę
11. Nigdy mnie nie dotykaj
12. Żeby nie pożarły cię kojoty
13. Uderzyłeś go?
14. I tobie też, Harry
15.Inteligentniejszy niż jego właściciel
16. Piasek wpadł mi do oka
17. Bardzo mi przykro synu...
18. Nie uwierzyłbyś
19. Gadasz tak, bo zazdrościsz
20. Jest przystojny, nie uważasz?
21. To wy się znacie?
22. Widziałem was.
23. Nie potrafiłem ci tego powiedzieć
24. Miałeś zrobić wszystko co powiem
25. Może lepiej by było, gdybym zniknął?
26. Nie wierzę w cuda
27. Dbaj o niego
28. Na pewno pojawię się na śniadaniu.
29. Jesteś uparty
30. Każdy musi mieć kogoś, kto będzie o niego dbał
31. Naucz mnie kochać
32. To chyba wciąż sen
33. Chyba nie masz wyboru, prawda?
34. Dlaczego tu jesteśmy?
35. Przy tobie czuję się bezpiecznie
36. Muszę mieć pewność, że ty nie będziesz taki sam jak on
37. Lubię cię, Harry
38. Daj mu być szczęśliwym
39. Poznaj Josha, to mój chłopak
40. Jestem pewien, że wróci
41. Wracam do domu
42. W końcu cię odnalazłem
43. Niech ci będzie, panie kosteczko
44. Przestań zjadać mu twarz, Hazz
45. Na sto procent hazzowatej miłości
46. Dla mnie jesteś nikim
47. Przynajmniej już nie zachoruję
48. Nie zdążyłem
49. Umiesz wiązać supełki?
50. Nie płacz, Hazz
51. Każdy z nas będzie mieć swoje życie
53. Obok mnie śpi mój ukochany chłopiec
54. W moim świecie jesteśmy tylko my
55. Obiecuję, że ci się spodoba
56. Ufam ci
57. Chciałbym spróbować, ale nie wiem co mam robić
58. Nie rozmyśliłeś się?
59. Nie potrafię Harry, przepraszam
60. Przepraszam za plecy
61. Nie gniewasz się już?
62. Działaj, kowboju
63. Doprawdy gorzej niż króliki
64. Ostatnio zrobiła się z ciebie sprytna bestyjka
65. Czasami warto trochę pocierpieć
Butterflies

52. Zachciało wam się z Harrym przejażdżek w deszczu

2.6K 350 98
By DarkSieg


><><Louis><><

Następnego dnia czułem się już gorzej. Przeziębienie w końcu mnie dopadło. Ciągle pociągałem nosem i bolała  głowa. Zayn poszedł rano na śniadanie i wrócił z talerzem kanapek. Nie byłem głodny, ale nie chciałem robić mu przykrości. Powinienem wziąć się do pracy, a nie ciągle siedzieć w pokoju. Przyrzekłem sobie, że zacznę, gdy tylko pozbędę się kataru. Malik udał się wraz z innymi pracownikami na pastwiska, naprawiać płot.

Zjadłem kanapki i założyłem buty. Wszedłem z pokoju, kierując się do kuchni. Tam zastałem Gem i Harry'ego. Siedzieli przy stole i pili herbatę. Dziewczyna mi ją też zaproponowała, na co przytaknąłem. Zająłem miejsce obok niej. Zielonooki tylko na chwilę na mnie spojrzał. Potem ponownie powrócił do czytania gazety.

- Jak się spało? - zagadnęła.

- W porządku. - odparłem. - Des mówił coś o jakiejś pracy dla mnie?

- Nie. - odparł loczek. - Masz wolne, przyda ci się.

Chciałem zaprotestować, ale wiedziałem, że nie ma to sensu. I tak nie pozwoliliby mi za coś się zabrać. Gem postawiła przede mną kubek z parującą herbatą. Podziękowałem i zacząłem pić. Zapomniałem, że jest gorąca i poparzyłem sobie język i usta. Skrzywiłem się, czym rozśmieszyłem Harry'ego. Chciał odwrócić wzrok, ale przyłapałem go na wpatrywaniu się we mnie. Dopił szybko swoją herbatę i wstał od stołu.

- Jak coś, będę w stajni. - zwrócił się bardziej do swojej siostry, niż do mnie.

- W porządku. - odparła.

Gdy zniknął, zostałem sam z dziewczyną. Nie wiedziałem jak zacząć rozmowę. Czułem się trochę niezręcznie. Przy Harrym nie miałem takiego problemu. Po kilku minutach, gdy herbata ostygła, upiłem jej nieco. Odłożyłem kubek i w tym samym momencie kichnąłem. Gdybym trzymał w ręku naczynie, zapewne bym wylał na siebie gorącą ciecz.

- Chyba się przeziębiłeś. - westchnęła. - Zachciało wam się z Harrym przejażdżek w deszczu.

Sięgnęła dłonią do mojego czoła i pokręciła głową.

- Masz gorączkę. - stwierdziła. - Nigdzie nie ruszasz się z domu.

- Doceniam to Gem, ale powinienem się ruszyć do pracy. Poza tym nie mamy zimy, tylko początek lata. Świeci słońce i dobrze mi zrobi przewietrzenie się.

- Nie ma mowy. - pokręciła głową. - Powinnam zadzwonić po lekarza...

- Nie! Nie ma potrzeby. Zayn dał mi już lekarstwa i czuję się lepiej. - skłamałem. - Teraz pójdę do pokoju się położyć.

Dokończyłem swoją herbatę i umyłem po sobie kubek. Skierowałem się do pokoju Zayna. Wziąłem swój kapelusz i po cichu ruszyłem do wyjścia. Udało mi się przemknąć niezauważonym. Owszem, cieszyłem się, że ktoś się o mnie troszczy, ale byłem już dorosły i potrafiłem o siebie zadbać.

Skierowałem się do stajni. Zupełnie zapomniałem, że poszedł tam Harry. Ale nie zdążyłem zawrócić, ponieważ już mnie zauważył. Nie chciałem by pomyślał, że go unikam...

- Chciałbyś mi pomóc? - zapytał.

- W czym?

Nie odpowiedział, więc ruszyłem za nim. Otworzył boks jednego z koni i wyprowadził go na korytarz. Dopiero później zauważyłem, że zwierzę miało ranną nogę. Podał mi uwiąz i po coś poszedł. Wrócił ze środkami odkażającymi i bandażem.

- Znasz się na tym? - zapytałem zdziwiony.

- Da... ktoś mnie tego nauczył. - odparł, drapiąc się po głowie.

- Twój wuj, prawda? - popatrzyłem na niego. - Nie musisz bać się o nim mówić, był dla ciebie ważny. To twoja rodzina.

- Już nie. - spojrzał mi w oczy tylko przez chwilę. - Przytrzymaj go, aby się nie kręcił.

- W porządku. - przytknąłem.

Harry zaczął zdejmować stary opatrunek, a następnie odkaził ranę. Potem ponownie zabandażował. Nie trwało to zbyt długo. Gniady koń na początku trochę się kręcił i nie chciał ustać w miejscu. Z uspokajaniem go trochę się zeszło.

- Dziękuję. - uśmiechnął się loczek i wyprostował, ponieważ wcześniej nachylał się nad raną.

- Nie zrobiłem nic wielkiego. - wzruszyłem ramionami.

- Nie mogłeś wysiedzieć w domu, co? - popatrzył na mnie uważnie.

- Wiesz, że nie lubię bezczynności. - po raz kolejny kichnąłem.

Zacząłem szukać chusteczki, ale jej nie znalazłem. Za to Styles był przygotowany. Podał mi całe opakowanie i cicho mu podziękowałem i lekko uśmiechnąłem. Wydmuchałem nos  i mogłem normalnie oddychać. Zapewne nie potrwa to długo.

- Skoro tak, to pomożesz mi w czymś jeszcze. - uśmiechnął się krótko.

Wprowadził zwierzę z powrotem do boksu, a wyprowadził inne. Znów kazał mi trzymać. Sam podprowadził taczkę i wziął widły. Zaczął sprzątać nawóz. Patrzyłem na niego, próbując zrozumieć po co w ogóle muszę tu stać. Przecież mógł przywiązać konia do słupka lub wyprowadzić na zewnątrz. Ja tak zawsze robiłem. Chyba o tym wiedział, ponieważ gdy próbowałem o tym porozmawiać, od razu ucinał temat. Nic więcej nie mówiłem. Nie chcąc stać bezczynnie, przywiązałem konia i zacząłem go szczotkować.


><><><><><><><><><><><><><><><

Witajcie kadeci/wilki/nietoperze/dzieciaki/żołnierze/kowboje/wilczki!

Przy pisaniu PUD siedzę z notesem na kolanach, gdzie mam zapisane nazwiska podanych przez was bohaterów. I tak zastanawiam się kogo tym razem zabić :)

Jeśli macie twittera, to zapraszam. Napiszcie tu swoje nazwy. Moja nazwa to:  DarkSiegrain

Jeśli trochę was się uzbiera, to może będę tam dodawała małe fragmenty nowych ff ;)

Miłego dnia, robaczki!

Dziękuję za gwiazdki i komentarze!

Do następnego XxX

><><><><><><><><><><><><><><><

Continue Reading

You'll Also Like

62.4K 1.3K 60
jest to opowieść o tym jak Hailie trafia do braci jak ma 3 latka.Vincent opiekuje się nią jak córką,nawet kazał Willowi zająć się pracą.jeśli chcesz...
26.7K 1.6K 87
Ludzie to złe istoty. Ranią nas, nienawidzą nas. My nienawidzi samych siebie. To pcha nas w otchłań, z której nie ma wyjścia. Trzeba być silnym, inac...
92.4K 3.3K 49
Haillie nie jest jedyną siostrą Monet, jest jeszcze jej bliźniaczka Mellody. Haillie wychowywana przez mamę, a Mellody no cóż przez babcie. Jak myś...
23.2K 1.9K 20
Draco kocha syna ponad wszystko. Dlatego, kiedy była żona planuje odebrać mu dziecko, Draco zwraca się o pomoc do ostatniej osoby, o której by pomyśl...