Who's That Boy/Did You Forget...

By BiszkopcikDemi

24K 2.4K 875

Historia na pozór banalna. Zwykła dziewczyna, która wiedzie całkiem normalne życie. Chłopak, łobuz, którego t... More

Prolog
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
40
41
Epilog
Did you forget? #Prolog
Did you forget? #1
Did you forget? #2
Did you forget? #3
Did you forget? #4
Did you forget? #5
Did you forget?#6
Did you forget? #7
Did you forget? #8
Did you forget? #9

39

319 32 8
By BiszkopcikDemi

- Demi oddychaj - powiedziała mi do ucha, a ja starałam się uspokoić co wcale nie było tak łatwe, jak mogło się wydawać.

- Dlaczego ona rusza mu dupą przy przyrodzeniu, a on ją kurwa obmacuje - patrzyłam na ich zmysłowe ruchy, a moje serce dosłownie lekko podłamywało się z każdym jej poczynaniem, bo nie trudno się domyśleć, że to wszystko szło z jej inicjatywy.

- Spokojnie oni tylko tańczą, a ona przez swoją profesję inaczej nie umie - potarła moje ramiona, a ja tylko pokiwałam głową, jednak już miałam plan jak nieco rozdzielić te dwójkę.

- Wiesz, ja też umiem tańczyć - uśmiechnęłam się cwanie.

- Demi, Demi nie - pokiwała mi palcem przed oczami, tak jakby wiedziała co planuje.

- Który plan wybierasz a czy może jednak b ? - dałam jej możliwość wyboru, której ona nie doceniła, dosłownie mówiąc zignorowała ją, starając się odgonić moje złowieszcze plany.

- Odpuść - westchnęła.

- Wybieraj, albo sama to zrobię - pociągnęłam nieco dekolt w dół, wypychając bardziej piersi.

- Nie podoba mi się to, ale wolę wybrać niż sama masz połączyć te pomysły - zawahała się, machając palcem w powietrzu tak jakby właśnie bawiła się w wyliczanki z dzieciństwa - jestem za b.

- Świetny wybór, też to chciałam wykonać - zaśmiałam się, napiłam się szybko łyka piwa i poszłam wprost do jednego z kolegów Joe.

- Hej przystojniaku, Demi - podałam mu rękę, uśmiechając się głupkowato. Kątem oka zerknęłam na Hope, która stała oparta o busa, w którym był cały sprzęt i kręciła z niedowierzaniem głową.

- Hej malutka - uśmiechnął się, wiem że w jego głowie teraz zapaliła mu się lampka, która teoretycznie sygnalizuje mu łatwą zdobycz, kogoś kogo może wykorzystać, jednak tym razem działa to w drugą stronę.

- Zatańczymy? - nie czekałam na jego odpowiedź tylko pociągnęłam go za rękę, tak że staliśmy obok Joe i tej zdziry. Zerknęłam na to jak ona tą swoją dupą ociera się o jego krocze, skrzywiłam się i najnormalniej w świecie zaczęłam tak samo tańczyć z tym chłopakiem, którego imienia nawet nie znam.

- Niesamowicie tańczysz - mruknął, łapiąc mnie za włosy i ciągnąc do tyłu, tak, że byłam wygięta w łuk. Z moich ust wydobył się cichutki jęk, który wystarczył, żeby zwrócić uwagę Joe. Od razu odsunął od siebie wijącą się Valerie.

- Spierdalaj od niej - krzyknął, a przestraszony chłopak puścił moje włosy, odsuwając się na parę metrów. Moje wewnętrzne ja właśnie robiło ze szczęścia koziołki, udało się, był zazdrosny, wybrał mnie, mnie!

- Stary, laska chciała zatańczyć - podniósł ręce do góry, tak jakby chciał dać mu znać, że jest niczego nie winny.

- Moja laska, rozumiesz? - pchnął go, a blondynek, z którym tańczyłam nerwowo pokiwał głową, nie dam sobie uciąć głowy, ale na osiemdziesiąt procent widziałam jak do jego oczu zbierają się łzy.

- Jeszcze raz ją złapiesz za włosy, tkniesz, pomyślisz o niej, a Cię połamie, rozumiesz?! - krzyknął, był wściekły. Przeniosłam wzrok na Hope, która bezgłośnie powiedziała coś typu "a nie mówiłam" .

- A Ty - wskazał na mnie palcem - idziesz ze mną - pociągnął mnie za rękę, którą od razu wyrwałam.

- Nie - zaprotestowałam, czym zwróciłam uwagę reszty imprezowiczów.

- Owszem idziesz - szarpnął znów, jednak ja nawet nie myślałam, żeby zrobić chociaż najmniejszy krok. Nim się zorientowałam Jonas sprawnie mnie uniósł i przerzucił sobie przez bark. Wisiałam na jego plecach, a on bez słowa kroczył w kierunku wody.

- Nie waż się nawet - uderzyłam go ręką w plecy, gdy zobaczyłam, że woda jest coraz bliżej. Oddaliliśmy się już naprawdę spory kawałek od reszty, przez co nikt ani nic nie było w stanie mnie uratować.

- Jonas, kurwa puść mnie - jednak to nic nie dawało, a miało wręcz odwrotny skutek. Przyspieszył kroku, żeby po chwili dosłownie wbiec do wody, ze mną wiszącą na plecach. Pisnęłam, gdy  wrzucił mnie do wody, tak że wpadłam w nią cała. Nie była zimna, ale sam fakt, że to było tak gwałtowne.

- Czemu to zrobiłeś? - powiedziałam, gdy tylko się wynurzyłam i odgarnęłam włosy z twarzy.

- A Ty dlaczego tańczyłaś z tym skurwielem? - odpowiedział mi pytaniem na pytanie, robiąc krok w moją stronę.

- A Ty dlaczego tańczyłeś z tą dziwką? - nie miałam zamiaru dać się łatwo pokonać. Niestety zamiast odpowiedzi, on po prostu jak na chama przystało, pocałował mnie, a ja oczywiście nie potrafiłam mu się oprzeć. Złapał mnie za biodra, unosząc, przez co byłam wręcz zmuszona opleść go nogami.

- Chcę Cię teraz - szepnął miedzy pocałunkami, a ja zaśmiałam się cicho. To było takie przewidywalne jak na niego. 

- Niech będzie, ale powiedz, że masz gumki - przygryzłam wargę, bo prawdę mówiąc to i ja miałam na niego ochotę. Czułam jak jego uścisk z jednej strony się poluźnił, tylko po to, żeby sięgnąć do kieszeni spodenek.

- Kurwa musiała, gdzieś wypaść - pokręcił głową, zaczynając jednocześnie gwałtowniej szukać po kieszeni.

- Nie ma walonka, bez zabezpieczonka - wyswobodziłam się z jego objęć, śmiałam się z niego, bo jego mina była bezcenna.

- Jesteś wredna - chlapnął mnie wodą, na co od razu mu oddałam.

- Nie chce mieć w brzuchu małego Jonaska - pogłaskałam się teatralnie, imitując duży ciążowy brzuch.

- Powinnaś zacząć brać tabletki - podszedł, obejmując mnie.

- A Ty powinieneś być bardziej cierpliwy, wiesz im dłużej na coś czekasz, tym lepiej się to konsumuje - oblizałam wargi z uśmieszkiem.

- Wracamy do domu, teraz - pociągnął mnie za rękę, a ja posłusznie za nim poszłam. Pożegnałam się szybko z Hope, bo nie miałam czasu, żeby mniej więcej wyjaśnić jej, że mój facet  jest napalony i niewyżyty.

Weszliśmy do jego mieszkania, a ja od razu zostałam pozbawiona górnej części garderoby.

- Ależ Ty jesteś szybki - zaśmiałam się, jednak mój chichot stłumił jego pocałunek.

- Ale masz zabezpieczenie? - spytałam odrywając się od niego.

- Demi taki samiec alfa jak ja, taki ogier, zawsze ma potrzebny sprzęt - zaprowadził mnie do pokoju, usiadłam na łóżku przyglądając mu się. Otworzył szafkę, a jego oczy rozszerzyły się.

- Jak to kurwa możliwe, że nie mam gumek? - spytał sam siebie, łapiąc się za głowę. Myślałam, że padnę ze śmiechu. To było takie urocze z jego strony. To tak jakby dziecku powiedzieć, że dostanie cukierka, wyciągnąć do niego rękę, a później ją zabrać.

- Ja nie wytrzymam - usiadł na łóżku, chowając twarz w dłonie. Wyglądał jak alkoholik na odwyku, a przecież minęło parę dni od tego jak się kochaliśmy.

- Wiesz - zaczęłam dość nieśmiało - nie mamy prezerwatyw, ale mogę pomóc Ci inaczej - uśmiechnęłam się lekko.

- Jak? - spojrzał na mnie, a ja nerwowo oblizałam wargi, odpinając mu rozporek, klęknęłam na podłodze, a on uważnie obserwował mój każdy ruch.


Hello, it's me!
Jak wam się podoba rozdział?
Joe jest kochany, prawda?
Ja uważam, że jest uroczy! 


Continue Reading

You'll Also Like

6.1K 728 9
Draco kocha syna ponad wszystko. Dlatego, kiedy była żona planuje odebrać mu dziecko, Draco zwraca się o pomoc do ostatniej osoby, o której by pomyśl...
611K 1.9K 31
Oneshots 18+!! Nic, co tu zawarte, nie jest prawdziwe Pojawiają się lesbian, ale gay raczej nie. Czytasz na własną odpowiedzialność. Zapraszam.
9.3K 439 20
Ninjago już jakiś czas temu wstało na nogi po ataku kryształowego władcy. Mieszkańcy świętują i wracają do dawnego życia. Jednak zło nigdy nie śpi, i...
18.6K 1K 41
Faktem było to, że Synowie Garmadona stanowili prawdziwe niebezpieczeństwo dla Ninjago i jego mieszkańców. Choć Ninja robili wszystko, żeby powstrzym...