This Cat//M.C.//✔

By awenaqueen

96.1K 8.8K 880

- Przepraszam - szepnęła ze łzami w oczach. - Po prostu się nie lituj i zapomnij - syknął, zatrzaskując dzie... More

Prolog
(1)
(2)
(3)
(4)
Trailer
(5)
(6)
(7)
(8)
(9)
(10)
(11)
(12)
(13)
(14)
(15)
(16)
(17)
(18)
(19)
(20)
(21)
(22)
(23)
(24)
(25)
(26)
(28)
(29)
(30)
(31)
(32)
(33)
(34)
(35)
(36)
(37)
(38)
(39)
(40)
(41)
Epilog

(27)

1.9K 203 32
By awenaqueen

– Nie powinnam pytać, prawda? – Teres westchnęła ciężko, siadając na krześle z kubkiem kawy.

Przyglądała się córce, gdy ta siedziała na blacie kuchennym z nogami na nim.

– Nogi na podłogę – fuknęła.

Nastolatka posłusznie wykonała polecenie rodzicielki, wywracając przy tym oczami.

– Wychodzę spotkać się ze znajomym, o ile ten raczy mi odpisać – pokazała sugestywnie na telefon.

– Coś ważnego?

– Co ty taka ciekawska? – zaśmiała się. – Raczej ważnego. On i jego dziewczyna są moimi przyjaciółmi i coś się zaczyna walić, a ja jestem pomiędzy młotem a kowadłem.

– Och... trzymaj stronę dziewczyny. Faceci to szuje – Teres mrugnęła do córki żartobliwie.

– To ani trochę mnie nie bawi, wiesz? To ja tu jestem w ciężkiej sytuacji – westchnęła i przeczesała włosy palcami, gdy nagle jej telefon wydał z siebie dźwięk zwiastujący nową wiadomość.

Od: Alan
Pewnie masz problem z Mike'm i znów odmawia wyjazdu...
Dobra, za 10 minut w parku?

Nastolatka uśmiechnęła się do ekranu telefonu i szybko zeskoczyła z blatu.

– Rozumiem, że się zgodził porozmawiać? – dopytywała.

– Tak, tak.

Nastolatka była już we własnym świecie, w którym to wyobrażała sobie przeróżne scenariusze tego, jak potoczy się ich rozmowa. Nigdy nie pomyślała, że będzie w takiej sytuacji, ale czuła się w pewnym stopniu przygotowana, możliwe, że z samych obserwacji problemów innych ludzi. A może po prostu była dobra na psycholożkę?

Wyskoczyła z domu i szybkim krokiem zmierzała do parku. Chciała potem spotkać się jeszcze z Cliffordem i uzgodnić szczegóły wyjazdu i jutrzejszego wyjścia razem na jego karę. Chłopak nadal protestował, twierdząc, że siedząc samemu, będzie miał tylko spokój.

Znalazłszy się już na miejscu, postanowiła pospacerować i poczekać na wiadomość od przyjaciela. Uśmiechnęła się pod nosem, powtarzając w myślach „przyjaciel". Nie była przekonana czy tak mogła go nazywać, bo przecież do niedawna chłopak unikał jej jak ognia. Stwierdziła jednak, że on dla niej nim był, a czy ona była nim dla niego, to było zagadką, której nie chciała rozwikłać. Wolała tkwić w niewiedzy niż cierpieć.

W końcu idąc powolnym spacerkiem, dostrzegła w oddali Alana, który opierał się o barierkę i spoglądał na jeziorko. Dostrzegła jednak, że jego wzrok jest pusty, jakby myślami był zupełnie gdzieś indziej. Podeszła do niego zdecydowanym krokiem i szturchnęła w ramię.

Pogoda dziś była zdradliwa, więc po parku spacerowała mała ilość ludzi.

– Och, Cam... Jesteś już? – zdziwiony podrapał się po karku.

– Jestem – odparła sucho. – Powiesz mi, co się do diabła z tobą dzieje?

Chłopak znów zaczął spoglądać w dal, jakby spodziewał się, że właśnie w takim celu Elson się z nim spotkała.

– Posłuchaj, Emmi jest moją jedyną przyjaciółka. Czasem mam jej dość, czasem ona mnie, ale nadal nią jest – zaczęła. – Ty od jakiegoś czasu również nim jesteś – dziewczyna ugryzła się w język. Przecież przed chwilą ustaliła, że nigdy go tak nie nazwie w jego obecności. – Tak czy siak, zanim wydam jakiś osąd, chcę wysłuchać, co masz do powiedzenia.

– Serio? – uniósł wysoko brwi, niedowierzając.

– Pytasz, czy serio nazywam cię przyjacielem, czy dziwisz się, że chcę cię wysłuchać – zmrużyła powieki.

– Oba – posłał jej lekki uśmiech. – Miło, że chcesz mnie wysłuchać, ale i tak mnie znienawidzisz. Sam siebie nienawidzę.

– Pozwól, że to ja zdecyduje – oparła się rękoma o balustradę mostku.

Chłopak po chwilowym zawahaniu się zaczerpnął powietrza i wreszcie przemówił.

– Widzisz... słyszałaś na pewno o tym, że wyjechaliśmy już tam kiedyś i to nasze ostatnie wspólne miłe wspomnienie – uśmiechnął się lekko. – Nie wszystkich.

– Co masz na myśli? – zdziwiła się.

– Podczas gdy chłopacy bawili się w najlepsze – nawet Luke ze złamaną nogą – to ja jakoś nie potrafiłem. Ugh, to takie skomplikowane – chwycił swoją głowę w obie dłonie, jakby umierał z bólu.

– Powoli i spokojnie. Nie spieszy mi się – dotknęła jego ramienia w nadziei, że jakoś go to pocieszy. Podziałało.

– No więc, na początku to było super zabawą, ale działałem na dwa fronty, Cam – przełknął ślinę. – Tu niby pojechałem z nimi się bawić, a w międzyczasie chciałem spędzić czas z moją dziewczyną... – zagryzł wargę. – Oni nigdy się nie dowiedzieli o jej istnieniu. Odpowiadało mi to, nikt nie czuł się zaniedbywany. Pewnego razu stało się coś strasznego... Ona z nieznanych mi przyczyn, targnęła się na swoje życie – prychnął ironicznie. – Gdy chciałem się dowiedzieć, co się stało, powiedziała przez zamknięte drzwi, że to koniec i mam dać sobie spokój. Powiedziała mi to, choć tak bardzo ją kochałem. Dręczyłem się wyrzutami sumienia, że to moja wina. Że może jednak czuła się zaniedbywana, że może była na drugim miejscu, że to moja wina – w oczach chłopaka nagle stanęły łzy. – Nadal myślę, że to moja wina. Obiecałem jej wtedy, że już nigdy więcej nie wrócę, nigdy mnie nie zobaczy, a teraz mam tam pojechać i liczyć, że jednak na nią nie trafię? – znów prychnął. – Nie zostawię Mike'a, to jasne, ale nie chcę też napotkać jej i złamać daną obietnicę. Dwa razy bym złamał. Czuje się taki zagubiony.

– Nie chcesz tam pojechać z Emmi, bo boisz się, że zobaczy twoje szczęście z nią? – Camilla zagryzła wargę, zaintrygowana.

– Skąd wiesz? – spojrzał na nią zdziwiony.

– Cóż, przebywam z trudnym do odgadnięcia Michaelem – mrugnęła do niego. Chłopak uśmiechnął się lekko, ale na krótko.

– Jeśli pojadę to tylko sam, a pojechać muszę.

– Rozumiem twoje rozterki, ale powinieneś powiedzieć Emmi prawdę. Nie pomogę ci w kłamstwie, ale też sama w to nie zainterweniuje.

Chłopak milczał, więc dziewczyna powiedziała na głos coś, czego nie planowała mówić.

– Kochasz ją nadal – wyszeptała.

Spojrzał na nią ze strachem, ale też nie potrafił zaprzeczyć jej słowom. Zamiast tego, spuścił zażenowany głowę.

– Tym bardziej powinieneś jej o tym powiedzieć – westchnęła. – I wyjaśnić to z tą dziewczyną.

– Kpisz czy żartujesz? – spojrzał na nią jak na wariatkę.

– Doradzam. Nie oceniam cię, ale też nie chcę, byś tkwił w związku, w którym tylko jedna strona ucierpi i będzie to Emmi.

– Ale to nie...

– Przemyśl to, zanim powiesz mi kłamstwo – poleciła. – A teraz spadamy, bo muszę zahaczyć o dom Cliffo.

Narzuciła sobie kaptur na głowę, gdy poczuła pierwsze kropelki deszczu.

– Nawet niebo lamentuje nade mną – zaśmiał się bardziej pogodnie, niż powinien.

– Lepiej niebo niż ty – uderzyła go w ramię.

Szli razem i dyskutowali o detalach dawnej przyjaźni ich paczki. Alan opowiedział dziewczynie kilka interesujących faktów o każdym z nich, jak i o ich podbojach miłosnych. Camilla wszystko dokładnie notowała w swojej pamięci, by być przygotowanym na wyjazd jak najlepiej.

– Uważaj też na Caluma – ostrzegł, przystając przed domem Mike'a. – On zmienił się pod wpływem pracy i braku dziewczyny, co jest żałosne, ale to Calum – wzruszył ramionami.

– Zanotowałam – zaśmiała się melodyjnie.

– Nie flirtujcie na podjeździe – warknął Michael.

– Witaj mój ty pacjencie – dziewczyna uwiesiła się na szyi blond-włosego chłopaka. – Nie nadążam za tymi kolorami – poczochrała mu fryzurę.

– Nie tylko ty – Alan przyglądał się uważnie włosom przyjaciela.

– Nie jesteście zabawni – wywrócił oczami. – A ty mnie puść.

Pomimo jego słów, dziewczyna nie ruszyła się o milimetr. Nawet Michael nie wykazywał jakichś szczególnych chęci, by ją od siebie odciągnąć, co nie umknęło uwadze Alana.

– Cieszymy się na wspólny wyjazd – zaczął. – Luke zaczął robić plan zakupów, Ashton przekonał Louise, by pojechała, a Calum wziął urlop. Wszyscy się szykują – blondyn potarł dumnie dłonie.

– Ja też gadałam z mamą, cieszy się, ale pominęłam fakt, że to pięciu samców – zmrużyła oczy, jakby dopiero to do niej dotarło. – Gdyby Louise nie pojechała, to czułabym się jak w haremie.

– Ciekawe porównanie, przyjaciółko – Alan specjalnie zaakcentował ostatnie słowo.

Dziewczyna spojrzała na niego, a ujrzawszy uśmiech, postanowiła się do niego przytulić. Michael niedowierzał w to, co widzi, ale nie mógł jej odciągnąć, byłoby to co najmniej dziwne.

Skarcił się za takie myśli, bo przecież, dlaczego miałby ją odciągać? Co go to obchodziło, do kogo dziewczyna się przytula?

– Dziękuję, jesteś super dziewczyną i nie rozumiem, czemu masz taką łatkę – powiedział, gdy się od siebie odsunęli.

– Cóż, ludzie lubią oceniać – odpowiedziała.

– No nic, dzięki za dziś i pomyślę nad tym, a ty – wskazał na przyjaciela – pakuj się, pojutrze wyjazd.

Posłał Michaelowi szeroki uśmiech, a Camilla czuła, że musi o czymś porozmawiać z Cliffordem. Odwróciła się do niego na piecie, a ten bezwstydnie się na nią gapił.

– Obiecaj mi coś, Mike – poprosiła cicho.

– Co takiego? – spytał bez zastanowienia.

– Cokolwiek by się nie wydarzyło, bierzesz swoje torby i wyjeżdżasz z nimi – wskazała ręką na oddalającego się Alana. – Oni wszyscy się cieszą, chcą być z tobą przez ten czas, nie psuj im tego.

– Skąd pomysł, że coś się spierdoli? – westchnął.

– Nie unikaj odpowiedzi – patrzyła smutno w jego oczy.

– Okey, obiecuje, że pojadę z tą bandą oszołomów na te domki – podrapał się z tyłu głowy. – Będziesz rano, prawda?

– Będę – przytuliła się delikatnie do chłopaka.

Ten nieśmiało oplótł ją jednym ramieniem, umieszczając podbródek na czubku głowy dziewczyny. Uśmiechnęła się na ten mały gest i przymknęła oczy.

Continue Reading

You'll Also Like

237K 8.6K 56
Bycie zawsze gorszą siostrą może być męczące. Tym bardziej po trudnym dzieciństwie. Czy coś się zmieni w 13 letnim życiu Charlotte po trafieniu do br...
5.2K 278 37
Zbiór miniaturek. Nie zgadzam się na wiele rzeczy. Jedną z nich są losy niektórych bohaterów w książkach Ricka Riordana. Luke zasługuję na małą komp...
7.3K 591 19
- Skarbie... Wiesz że to nie prawda. Jestem nikim Abby. Pustą skorupą rozbitą na kawałki. Nie możliwą do poskładania. Nawet nie człowiekiem. - To ni...
19.3K 650 30
Po Drugiej Wojnie Czarodziejów. Miłosne rozterki ludzi, którzy mają niełatwe życie. Czy tytułowa "Zakazana miłość" będzie miała sens istnienia? A moż...