Who's That Boy/Did You Forget...

By BiszkopcikDemi

24K 2.4K 875

Historia na pozór banalna. Zwykła dziewczyna, która wiedzie całkiem normalne życie. Chłopak, łobuz, którego t... More

Prolog
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
39
40
41
Epilog
Did you forget? #Prolog
Did you forget? #1
Did you forget? #2
Did you forget? #3
Did you forget? #4
Did you forget? #5
Did you forget?#6
Did you forget? #7
Did you forget? #8
Did you forget? #9

19

420 40 30
By BiszkopcikDemi

Następnego dnia rano obudziłam się z wielkim bólem głowy. Otworzyłam oczy i od razu pożałowałam swojej decyzji. Słońce, którego wczoraj zabrakło dziś poraziło mnie. Ponownie zamknęłam oczy, a z moich ust wydobył się grymaśny jęk.

- Jak słodko - usłyszałam męski głos...zaraz, zaraz męski głos Joe. Lekko uchyliłam powieki i uważnie przyjrzałam się sytuacji. Leżałam wtulona w jego klatkę, jedna moja noga, była przerzucona przez jego ciało. Oplatałam ręką jego brzuch, tuląc się. Na udzie czułam przyjemne mizianie. Spojrzałam w dół, byłam w samej czerwonej bieliźnie, którą wczoraj założyłam. Kurwa. Przeraziłam się, czy ja właśnie przeżyłam swój pierwszy raz i go nie pamiętam?! 

- Joe...czy my no wiesz?  - spytałam cicho cholernie niepewnym głosem. Bałam się, tak strasznie bałam się odpowiedzi. Usłyszałam jego cichy, ale jakże seksowny śmiech.

- Bardzo chciałaś - powiedział całując mnie w czubek głowy. Zmieszałam się, co to za odpowiedź, co miała znaczyć?

- To w końcu tak czy nie? - usiadłam wpatrując się w niego, po chwili niepewności, w której mnie trzymał kiwnął przecząco głową.

- Co się wczoraj stało? - naciągnęłam na siebie kołdrę, tym samym zabierając mu ją. Leżał w samych bokserkach, przez które widać było spore wybrzuszenie. Zarumieniłam się patrząc na to, a on szczególnie tym się nie przejął. Odkręcił się na bok, przez co leżał do mnie przodem. Podparł się ręką i westchnął.

- Strzeliłem Ci palcówkę, poszliśmy tutaj, byłaś chętna, ale wolę pieprzyć bardziej świadome dziewczyny. Także ściągnąłem z Ciebie te kurewsko pociągającą sukienkę, poszedłem do łazienki zwalić sobie, wróciłem. Spałaś już, więc położyłem się obok i zasnąłem - mówił o tym w taki sposób, jakby przerabiał te sytuację przynajmniej kilkadziesiąt razy. Nie mogłam skupić się na jego twarzy, bo moje oczy ciągle leciały w dół. Wpatrywałam się w jego nagą klatkę, aż w końcu wzrok wlepiał się w jego bokserki.

- To normalne z rana - zaśmiał się widząc moje zmieszanie. Kiwnęłam głową i wstałam. Okręciłam się kołdrą podchodząc do szafy. Wyjęłam pierwsze lepsze ciuchy.

- Odwróć się - powiedziałam patrząc na niego.

- Bo to nie tak, że widziałem Cię już w bieliźnie i nieco zagłębiłem się w twoim wnętrzu - czułam jak spaliłam jeszcze większego buraka, niż wcześniej. Kurwa. Przestań. Przestań. Mówiłam do siebie w myślach totalnie zapominając na chwilę, że nie jestem tutaj sama.

- Masz jeszcze pięć sekund - powiedział leżąc odwrócony do mnie tyłem. Pośpiesznie zrzuciłam kołdrę i z najniższej szuflady wyjęłam świeżą bieliznę. Zrzuciłam tą i trochę niezdarnie założyłam czarne koronkowe majtki.

-Demi...dwie sekundy - odpięłam stanik, i właśnie wtedy odwrócił się. Stałam i ręką zakrywałam piersi. Uśmiechnął się i podszedł do mnie. Zrobiłam krok w tył napotykając za sobą drewniane drzwi od szafy. 

- Nie uciekniesz mi księżniczko - stanął obok mnie, dosłownie czułam jak nasze ciała stykają się. Byłam sporo niższa przez co wyglądało to zabawnie, gdy zadzierałam głowę do góry, żeby na niego spojrzeć. Złapał za moje dłonie i dosłownie szarpnął nimi sprawiając, że stałam przed nim prawie naga. Oprócz skąpego materiału dolnej części bielizny nie miałam na sobie kompletnie nic. Jego usta przywarły do moich, od razu pogłębił pocałunek drażniąc mój język swoim. Puścił moje ręce, gdy upewnił się, że nie użyje ich przeciwko niemu. Jedna z jego dłoni zacisnęła się momentalnie na moim pośladku, a druga ściskała jedną z odkrytych piersi. Między naszymi pocałunkami z moich ust wydobywał się cichy jęk. Gdy byłam już bardzo chętna on niespodziewanie odsunął się ode mnie, patrząc na moje ciało z tym głupim uśmieszkiem, który dziś nie schodził mu z ust.

- Poczekam...poczekam jak sama do mnie przyjdziesz i będziesz błagać o więcej - wziął swoją koszulkę, założył spodnie. Właśnie zapinał pasek, gdy do pokoju wparował Adam. Złapałam pierwszą lepszą bluzkę i założyłam ją.

- Co do kurwy - patrzył na mnie i na Joe. Jego wzrok skakał z mojej osoby na Dangera.

- Nic takiego, pobawiliśmy się troszkę - przetarł kciukiem wargę.

- Nie. Znaczy, Adam to nie tak jak wygląda - podeszłam do mojego przyjaciela, tym samym zatrzymując go przed jakim kolwiek atakiem, który jak mniemam już układał w swojej głowie.

- Nie wkurwiaj się tak, bo Ci żyłka strzeli - przysięgam Joe dostanie kiedyś w prezencie kaganiec. Gdy jeden z nich uspokaja się, drugi musi zacząć.

- Wyjdź - spojrzałam na niego, był widocznie zdziwiony tym co powiedziałam. Pewnie prędzej spodziewał się, że wyproszę Adama, ale nie tym razem.

- Będę po Ciebie o dwudziestej - gdy to powiedział zmarszczyłam brwi i spojrzałam na niego pytającym wzrokiem.

- Idziemy dziś na imprezę za ten numer - zaśmiał się przechodząc obok mnie i Adama. Nie wiem jak mu to wyszło, ale zdążył jeszcze klepnąć mnie w tyłek.

- Skurwiel - mój przyjaciel oczywiście nie mógł tego zostawić bez komentarza.

- Pierdol się - usłyszałam jeszcze podniesiony głos mojego największego problemu, a chwilę później trzasnął drzwiami.

- Demi czy Ty i on...no wiesz? 

- Oczywiście, że nie - minęłam go wychodząc z pokoju. To co zastałam w domu przeszło moje oczekiwania, było gorzej niż źle. Wszędzie walały się butelki, kubki, prezerwatywy co gorsze - zużyte.

- Wy dwoje - wskazałam na Ane i Adama - zostajecie i pomagacie mi posprzątać ten burdel.

Nie wiem ile zajęło nam ogarnięcie całego domu, ale gdy skończyliśmy zaczęło się ściemniać. We trójkę byliśmy wyczerpani, a ja nadal siedziałam w porannym outficie i wcale nie zanosiło się na to, że mam zamiar to zmienić. Rzuciłam się na kanapę, zajmując ją całą, dlatego Ana i Adam usiedli na fotelu.

- Chcielibyście mi coś powiedzieć?  - spytałam unosząc głowę i przyglądając się im. Anastasia siedziała mu na kolanach, a jedna z jego rąk wędrowała swobodnie pod jej koszulką.

- Właściwie to jesteśmy razem - odezwała się cicho, a na jej policzki wkradły się rumieńce.

- Brawo - schowałam twarz znów w poduszce, marząc o butelce wody i paro minutowej drzemce.

- To może teraz Ty coś nam powiesz?  - spytała wyrywając mnie z etapu zasypiania.

- Wredota. Doliczyłam się już z trzydziestu baranów - uniosłam ponownie głowę, opierając ją na rękach.

- Więc o co wam chodzi?  - spytałam udając, że nie mam pojęcia do czego zmierzają.

- Ty i ten sukinsyn, to coś poważnego?

- Nie jesteśmy razem - walnęłam znów twarzą w poduszkę.

- Demi, gdybym nie wszedł do pokoju to by Cię zaliczył - tym razem odezwał się on, wywołując u mnie...złość.

- Czy ja się pytam was o to jak, kiedy, gdzie się pieprzycie? - usiadłam, kładąc jedną z poduszek na kolanach.

- Martwimy się - Ana usiadła obok mnie, próbując objąć. Odsunęłam się i odepchnęłam jej rękę.

- To przestańcie. Nie jestem dzieckiem - lekko podniosłam głos, a w oczach Any stanęły łzy.

- Tak. Rozbecz się - sama nie wiedziałam czemu takie słowa wydobyły się z moich ust. Wcale nie chciałam tego mówić...a może chciałam.

- Dem.. - nie dałam mu dokończyć.

- Co? Co byś chciał znów powiedzieć? Walniesz mi jakąś psychologiczną gadkę? Jeżeli tak, to daruj sobie - wstałam patrząc na nich. Kochałam ich, byli moimi przyjaciółmi, ale od pewnego czasu brakowało porozumienia, tego co mieliśmy wcześniej.

- Zmieniłaś się - gdy usłyszałam to jedno zdanie, moje ciśnienie podskoczyło. To kurewskie zdanie. Opanuj się Demi. Oddychaj. Starałam się wewnętrznie uspokoić, jednak nie było to możliwe.

- Wynoście się, już - wyszłam z salonu i podeszłam do drzwi frontowych, otwierając je. Adam z Aną wyszli na korytarz patrząc na mnie z niedowierzaniem.

- Czego nie rozumiecie? Spierdalajcie, oboje. Teraz!  - podniosłam głos.

- Potrzebujesz pomocy - odezwał się Adam, trzymając w ramionach płaczącą Ane.

-Idź kup chusteczki tej histeryczce. Wypierdalaj - wyszli, a ja trzasnęłam drzwiami za nimi. Poszłam do swojego pokoju, walnęłam się na łóżko i schowałam twarz w poduszki. Nie, nie płakałam. Nie czułam się winna. To oni byli winni, traktowali mnie jak dziecko, ograniczali, dopiero teraz zdałam sobie z tego sprawę. Ciągle mówili mi co mogę, a czego nie. Sami byli nie lepsi, pieprzyli się po kątach, wtrącając mnie w poczucie winy. Chodziłam smutna, zapłakana, bo? Bo rzekomo zraniłam moich przyjaciół, a tak naprawdę nie robiłam niczego złego. Nie wiem nawet kiedy, a moje powieki zrobiły się ciężkie i zasnęłam.

Obudził mnie mój telefon, dzwonił już chyba piąty raz, a ja dopiero pofatygowałam się, żeby go odebrać.

- Yhymmm - mruknęłam, nie patrząc kto dzwoni.

- Gotowa? - od razu poznałam ten głos. Cholera. Miałam się ogarnąć na imprezę.

-Daj mi jeszcze pięć minut - rozłączyłam się i wstałam, a raczej zerwałam się jak głupia z łóżka. Podbiegłam do szafy, jednocześnie rozplątując koka. Złapałam jakieś szorty i pierwszą lepszą koszulkę. Wbiegłam do łazienki, rozczesałam włosy, jedyny makijaż na jaki miałam czas to maźnięcie rzęs tuszem. Nie wiem jak mi to wyszło, ale po dziesięciu minutach stałam przy drzwiach wejściowych zamykając je na klucz. Cholera. Nie wzięłam telefonu, ani torebki. W ostateczności klucze włożyłam do kieszeni spodenek, a pieniądze, które zostały mi wepchnęłam do stanika.

- Nie musisz ich wypychać, są doskonałe - poczułam jego oddech na mojej szyi, a po chwili usta, które wpiły się w nią.



Hej :)

Nowy rozdział, którego pewnie dziś by nie było, ale ktoś mi przypomniał XD

Także co sądzicie o zachowaniu Dems?

Bo chyba do zboczuszka Joe się przyzwyczailiście?

A Adam i Ana? Czy ja jestem sadystą, że nie szkoda mi ich?

Continue Reading

You'll Also Like

37.9K 1.5K 39
Maddie Monet, najstarsza z córek Camdena Monet zostaje rozdzielona z braćmi na kilka lat. Bliźniaczka Tony'ego i Shane'a odnajduje się w swoim nowym...
10.8K 585 43
Vivienne Stonewall, 16 letnia dziewczyna, przenosi się do szkoły swojego brata, Caleb'a, czyli do Akademii Królewskiej. Tam poznaje grupę przyjaciół...
606K 1.9K 31
Oneshots 18+!! Nic, co tu zawarte, nie jest prawdziwe Pojawiają się lesbian, ale gay raczej nie. Czytasz na własną odpowiedzialność. Zapraszam.
8.9K 433 20
Ninjago już jakiś czas temu wstało na nogi po ataku kryształowego władcy. Mieszkańcy świętują i wracają do dawnego życia. Jednak zło nigdy nie śpi, i...