i was wrong || s.m ✔

laurenxwilson tarafından

177K 10K 6.3K

Wszyscy mamy tajemnice.. Czasami są tak wielkie, że sami stajemy się jedną z nich. Żyjemy w bezpiecznym koko... Daha Fazla

1.
2.
4.
5.
6.
7.
8.
9.
10.
11.
12.
13.
14.
15.
16.
17.
18.
19.
20.
21.
22.
23.
24.
25.
26.
27.
28.
29.
30.
31.
32.
33.
34.
35.
36.
37
coś nowego c:
NOWE OPOWIADANIE

3.

6.6K 343 266
laurenxwilson tarafından

xmickello: Mam zgłaszać porwanie?

helloitsme: Chyba nie musisz

xmickello: Miałaś do mnie napisać

helloitsme: Przepraszam, nie miałam do tego głowy...

xmickello: Czy ja na pewno piszę z tą dziewczyną, która była w stanie przybiec do mnie o 3 rano z pudełkiem pizzy tylko dlatego, żeby pooglądać wspólnie "Grę o Tron"?

helloitsme: O nie. Naprawdę już zaczęłam transformację w "taką" dziewczynę?

xmickello: Na to wygląda

helloitsme: To chyba przez tą zmianę czasu... Postaram się ogarnąć, obiecuję :)

xmickello: Uśmieszek wymuszonej uprzejmości. Nie podoba mi się to.

helloitsme: Kropka nienawiści? Nie podoba mi się to

xmickello: Czy my się kłócimy?

helloitsme: Nie wiem.

xmickello: Ja też nie.

Westchnęłam przeciągle wpatrując się w ekran telefonu. Mickey już zaczął dramatyzować. Obstawiałyśmy z dziewczynami ile dni rozłąki wytrzyma, ale dawałyśmy mu najmniej tydzień. Wymiękł po 2 dniach. Faceci. Gorzej niż dzieci.

Już miałam wystukać równie oschłą odpowiedź, kiedy nagle moje ramię gwałtownie odskoczyło do tyłu, pociągając za sobą resztę mojego ciała. Porządnie przywaliłam głową o posadzkę, przez co na moment nie wiedziałam gdzie jestem i co robię. Chwilę później uświadomiłam sobie, że leżę na ziemi, nie do końca ogarniając co się stało. Obok mnie klęczała dziewczyna, zbierając rozsypane wokół mnie zakupy. Miała ciemną skórę i burzę włosów na głowie. Rozejrzałam się dookoła. Wszyscy ludzie przechodzący przez centrum handlowe zatrzymywali się albo przynajmniej odwracali głowy w moim kierunku ze zdziwionymi minami. Świetnie. Pierwsze wyjście do ludzi, a ja już robię sobie siarę. Jak tak dalej pójdzie, to po miesiącu nie będę się nigdzie ruszać bez papierowej torby na głowie.

- Przepraszam cię bardzo, nie zauważyłam, że idziesz, gapiłam się tylko w ten głupi telefon - mówiła kucająca obok dziewczyna przerażonym głosem, na oślep obmacując ziemię dookoła. - Ale ze mnie idiotka, mogłam ci coś zrobić. Chyba, że coś ci się stało. O mój Boże. Boli cię coś? Głowa? Może to wstrząs mózgu? Albo złamałam ci rękę?

- Chyba jest w porządku - wykrztusiłam próbując się samodzielnie podnieść do pozycji siedzącej.

- Oh, potrafisz mówić. Jak dobrze - dziewczyna wyraźnie odetchnęła z ulgą. - Naprawdę cię przepraszam...

- Spokojnie, nic się nie stało - zapewniłam ją i uśmiechnęłam się krzywo. - To tak samo moja wina. Też nie patrzyłam gdzie idę, bo pisałam z chłopakiem...

- Wiesz, że ja też? - weszła mi w zdanie. - Akurat wygarniałam mu, że jest samolubną świnią - roześmiała się.

- No cóż, u mnie w sumie podobnie. Chłopaki to dupki.

- W stu procentach - zgodziła się.

W tym momencie dotarło do mnie, że siedzę na środku ogromnej galerii i rozmawiam najzwyczajniej w świecie z dziewczyną, której nawet nie znam, o tym, jacy to chłopcy są okropni.

- Jestem Laura, tak w ogóle - podałam rękę nieznajomej. Biorąc pod uwagę zaistniałe okoliczności, przedstawienie się nie było niczym dziwnym.

Dziewczyna radośnie ujęła moją dłoń i mocno nią potrząsnęła.

- Cecily. Miło mi cię poznać. Czy też wpaść na ciebie.

Zaśmiałam się pod nosem i spróbowałam podnieść tyłek z ziemi. Był tylko trochę obity, ale to byłam w stanie znieść. Otrzepałam kolana i pozbierałam leżące obok siatki z zakupami. Już miałam ruszać w stronę mamy i Lucasa, którzy odeszli kilka kroków dalej, ale zatrzymał mnie głos nowo poznanej Cecily.

- Nie jesteś tutejsza, prawda?

Odwróciłam się w jej kierunku i pokręciłam głową.

- Przyjechałam tu wczoraj. Nie znam jeszcze nikogo, ani...

- Trafiłaś na właściwą osobę - po raz kolejny Cecily weszła mi w słowo. - Jeśli chcesz poznać Toronto i wszystkich najlepszych ludzi, jestem do dyspozycji. Jeśli chcesz, mogę dać ci mój numer.

- Dzięki. Na pewno się odezwę.

Kiedy cała w skowronkach podeszłam do Lucasa, chłopak zmierzył mnie dziwnym spojrzeniem. Nie odezwał się jednak ani słowem, co mi bardzo odpowiadało.

- Lucas? - zagaiłam, na co chłopak od razu odwrócił głowę w moją stronę.

- Tak?

- Mogłabym mieć do ciebie małą prośbę? - uśmiechnęłam się do niego najładniej jak umiałam. Podziałało.

- Oczywiście, mała.

- Nieś te torby - oznajmiłam wciskając mu reklamówki do rąk. Skoro jest taki do przodu, może się do czegoś przyda. Przybiłam sobie mentalną piątkę i przyspieszyłam kroku, zrównując się z moją mamą.

***

- Padam z nóg - westchnęłam, opadając bezwiednie na krzesło. Chodziliśmy po sklepach bite 5 godzin, a ja nigdy nie byłam wielką fanką zakupów. Po tak długim czasie, wstąpiliśmy do pobliskiej knajpy, na długo wyczekiwane przeze mnie jedzenie.

- No co ty nie powiesz - zgasił mnie Lucas, przysiadając się obok. - To ja latałem za tobą z torbami jak piesek.

- I tak nie miałeś nic lepszego do roboty - odpyskowałam, patrząc na niego wyzywającym wzrokiem. Chłopak już otwierał usta, ale został uciszony gestem dłoni Eddiego.

- Lucas, skończ - warknął na niego ojciec. Chłopak przewrócił oczami, ale nie odezwał się już więcej. Kto by pomyślał. "Może się jednak polubimy, Eddie".

Miętosiłam w palcach rąbek obrusa w czerwono-białą kratkę i obserwowałam jak jakiś malutki robaczek drepcze po parapecie okna. Chyba to był żuk. Taki słodziak. Byłam tak zafascynowana jego wędrówką, że z transu nie był w stanie wytrącić mnie nawet odgłos otwieranych drzwi. "Po co ci te skrzydła, skoro nie latasz? Jak pójdziesz w takim tempie to umrzesz z głodu albo cię ktoś zrzuci. Wziąłbyś przefrunął a nie..."

Dopiero kiedy owe drzwi z okrutnie głośnym trzaskiem się zamknęły, oderwałam wzrok od owada. Spojrzałam na osobę, która właśnie wyszła z lokalu i zamarłam. Moje mięśnie stężały, do policzków napłynęła krew a nogi zaczęły się trząść. O. Mój. Boże. Nie wiedziałam co mam zrobić. Wybiec, siedzieć na miejscu, zacząć piszczeć czy może schować się pod stół. Skończyło się na tym, że siedziałam z otwartymi ustami i patrzyłam, jak Shawn Mendes - TEN Shawn Mendes - razem z dwoma innymi chłopakami idzie w kierunku Jeepa stojącego na parkingu OBOK NASZEGO AUTA, trzymając w dłoniach zawiniątko z jedzeniem na wynos, siada za kierownicą i odjeżdża w siną dal, a wraz z nim moja radość z dzisiejszego dnia. Patrzyłam na jego twarz, którą dotąd widziałam tylko w internecie albo w telewizji, obserwowałam jak napinają się jego mięśnie, kiedy otwierał drzwiczki auta i pochylał się żeby do niego wejść. Czułam, że odpala mi się fangirling, ale powstrzymałam się od pisku ze względu na Lucasa siedzącego obok. Nie chciałam wyjść na zdesperowaną idiotkę, którą poniekąd byłam. Dopiero kiedy samochód zniknął z pola widzenia, zrozumiałam, jak bardzo zrąbałam tą akcję. Przywaliłam sobie soczystego facepalma w czoło i w tej pozycji zostałam, aż kelnerka przyniosła zamówione jedzenie. Kim trzeba być, żeby przyjechać z drugiego końca świata, spotkać Shawna Mendesa samego (prawie) w restauracji i nie podejść do niego? Hah, chyba wiem kim. Właśnie mną, bo ta "inteligenta" osoba właśnie coś takiego zrobiła.

Grzebałam widelcem w jedzeniu, praktycznie niczego nie ruszając. Mój żołądek najwyraźniej sprzymierzył się z mózgiem i zacisnął się w gniewnym proteście. Jedyne co byłam w stanie wtedy robić, to rozmyślanie o tym, jak można było zmarnować taką niepowtarzalną okazję. Czułam na sobie pytający wzrok osób siedzących ze mną przy stoliku, ale nikt na szczęście się nie odezwał. Wszyscy albo zauważyli co się stało i nie chcieli mnie jeszcze bardziej dołować, albo po prostu nie wiedzieli co spowodowało tą nagłą zmianę nastroju. Zresztą, nieważne. Nie obchodzili mnie oni, tylko Shawn Chodzący Ideał Mendes, z którym oczywiście musiałam się minąć. Kurcze no, wiedziałam, że Mendes mieszka na obrzeżach Toronto i mogę się z nim jakimś cudem spotkać, ale w najśmielszym marzeniach nie przypuszczałam, że coś takiego faktycznie się stanie. Jedyne czemu się dziwiłam to temu, czemu moja mama jakoś nie zareagowała. Zawsze obserwowała otoczenie i często dostrzegała rzeczy, na które ja nigdy nie zwróciłabym uwagi, a doskonale wiedziała o mojej fascynacji Mendesem. Nie możliwe, że przemknął koło niej niezauważony, a jej nawet nie drgnęła ręka, żeby przywołać moją uwagę i skierować ją na tego chłopaka. A może wolała się nie odzywać, bo uważa, że Shawn Mendes nie jest wcale warty większej uwagi? Okej, koniec roztrząsania. Było, minęło. Trudno, trzeba się pogodzić z tym, że jestem skończoną idiotką.

Gdy ponownie siedziałam na tylnym siedzeniu nieprzyjemnie przyciśnięta do okna przez Lucasa, wystukiwałam wiadomość na grupę:

Konwersacja: Szalone dziewice <3

helloitsme: Nie macie pojęcia jak bardzo zjebałam.

perfectionismyname: Zjadłaś banana i popiłaś sprite'em?

helloitsme: Gorzej.

littlemuffin: To może być coś gorszego?

nevercallmebaby: Jesteś w tej całej Kanadzie dwa dni, a już odwalasz jakieś dzikie akcje?

fluffyunicorn: W sumie nie dziwi mnie to zbytnio... Ale może byś tak w końcu napisała o co chodzi, koleżanko, hm?

helloitsme: Spotkałam Shawna Mendesa.

nevercallmebaby: O KURWA.

fluffyunicorn: CO?????!!!!!111111!!!

littlemuffin: O MÓJ BOŻE, LASKA, JAKIE TY MASZ SZCZĘŚCIE

perfectionismyname: CZY TY SIĘ NAJEBAŁAŚ CZY TY NA POWAŻNIE TO MÓWISZ BO CHYBA WŁAŚNIE MAM PORAŻENIE MÓZGU I JUŻ NIE WIEM CO SIĘ DZIEJE

helloitsme: Spotkałam go i zamiast podejść, siedziałam jak dupa wołowa na miejscu i tylko się na niego gapiłam z otwartym ryjem. A on sobie poszedł i nawet na mnie nie spojrzał.

perfectionismyname: CO.

littlemuffin: ...

fluffyunicorn: Jak wrócisz to ci tak przyjebię, że cię matka rodzona nie pozna. Jak mogłaś to tak zdupić?

helloitsme: Właśnie też tego nie wiem. Mój mózg w tamtym momencie chyba postanowił przełączyć się na tryb "lubię masło".

nevercallmebaby: Nie mam słów do twojej głupoty.

helloitsme: Dzięki za słowa otuchy.

littlemuffin: Kochanie, jesteś tam całe 3 miesiące. Może jeszcze go gdzieś spotkasz...

helloitsme: Morze to jest szerokie i głębokie. A Kanada nie jestmniejsza. Nie ma szans. To była jedyna okazja, czuję to w kościach.

perfectionismyname: Ej...

perfectionismyname: Powiedz mi jedno...

perfectionismyname: Czy na żywo jest tak samo przystojny jak na zdjęciach?

helloitsme: Shawn na zdjęciu a na żywo, to jak porównać surykatkę do Apolla.

nevercallmebaby: O fak.

fluffyunicorn: omg.

helloitsme: No więc tak. No.

helloitsme: Będę musiała spróbować nie rzucić się z mostu.

littlemuffin: Jakby co będziemy cię wyławiać z łódki. Okay?

helloitsme: Okay.

fluffyunicorn: Okay.

perfectionismyname: Okay.

nevercallmebaby: Okay.

Zablokowałam telefon, czując się już trochę lepiej. Choć w tamtym momencie zaczęłam dość mocno tęsknić za moimi przyjaciółkami. Byłam szczęściarą, że miałam w nich takie wsparcie. Tak bardzo nie chciałam ich zostawiać, ale pragnienie poznania świata było silniejsze. Jednak wierzyłam całym sercem, że nasza wieloletnia relacja przetrwa pomimo dzielącej nas odległości. Poza tym, jeśli nie znalazłabym sobie miejsca w Kanadzie ani w USA, na pewno wróciłabym z powrotem.

Z rozmyślań wyrwało mnie gwałtowne zatrzymanie się auta. Dotarło do mnie, że dojechaliśmy do domu, a ja znowu byłam totalnie nieobecna i nawet nie zapamiętałam okolicy w jakiej mieszkam, nie mówiąc o drodze do centrum miasta. Właściwie, to cały dzień mi jakoś umknął. Nie umiałam sobie przypomnieć nic z Toronto, którym jeszcze rano byłam totalnie zachwycona. Jedyne co mi pozostało, to bolesny guz z tyłu głowy. Podniosłam lekko kącik ust na wspomnienie uroczej czarnoskórej dziewczyny.

Poszłam do łazienki, przebrałam się w wygodniejsze ciuchy i ostrożnie spięłam włosy. Byłam dość wrażliwa na ból, a dolegliwości głowy były najgorsze. Uchyliłam okno, włączyłam muzykę i rozsiadłam się na łóżku. Już miałam wysłać esemesa do Cecily, kiedy przyszło mi powiadomienie o wiadomości od nieznanej osoby. Zdziwiona weszłam na kika.

mvns98: Czy mam przyjemność z przewrażliwioną sąsiadką?

helloitsme: Nie nazwałabym tego przyjemnością, ale chyba tak

mvns98: To fajnie. Mogłabyś przyciszyć tą muzykę?

helloitsme: Co?

mvns98: Albo zamknij okno, cokolwiek.

helloitsme: No dobra, skoro tak ci to przeszkadza...

mvns98: Dzięki :)

helloitsme: Wow, pierwszy emotikon. Nie wierzę.

mvns98: A tu masz drugi :D Nie przepierdol na głupoty.

helloitsme: Jakiś ty śmieszny...

mvns98: Wiem, wszyscy mi to mówią

helloitsme: Okay, muszę kończyć, bo mnie wołają

mvns98: Okay.

mvns98: I dam ci radę na przyszłość.

mvns98: Zamykaj lepiej to okno.

Co za dupek. Jeśli wszyscy chłopcy w tym mieście są tacy, to chyba zmieniam orientację. Zamykam okno i zaciągam rolety. Niech się goni, menda.

Okumaya devam et

Bunları da Beğeneceksin

23K 1.5K 33
Teraźniejszość. Troszeczkę zmieniona. Ian Somerhalder jest z Nikki Reed. Serial "The Vampire Diaries" jest na fazie 4 sezonu. Nina Dobrev jest w mia...
61.4K 4.5K 87
yup, to kolejny instagram ode mnie • shipy: drarry, theobian (theo x OC), jastoria (astoria x OC), pansmione, pavender, Oliver x Cedric, linny, Daphn...
22.8K 3.8K 23
Czarodzieje z Wielkiej Brytanii rzadko nawiązywali kontakt z innymi krajami. Nie interesowało ich zbytnio, co działo się za ich granicami, ale to się...
92.8K 3.3K 49
Haillie nie jest jedyną siostrą Monet, jest jeszcze jej bliźniaczka Mellody. Haillie wychowywana przez mamę, a Mellody no cóż przez babcie. Jak myś...