BaeBae // jjk+kth

Por LilMochi_

79.6K 8.9K 2.1K

Jungkook z trudem uwalnia się od swojego chłopaka, zostawiając za sobą złą przeszłość.W jego życiu pojawia si... Más

Prolog
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
19
20
21
22
23
Epilog

18

3.1K 336 176
Por LilMochi_

Wstałem o godzinie dziewiątej i poszedłem się ogarniać. Umówieni byliśmy, co prawda, na godzinę osiemnastą, ale wolałem przygotować się już wcześniej. Namjoon był strasznie podjarany pomysłem wypadu pod namioty, co Tae niestety zasmuciło. Chociaż może raczej wkurzyło? Nie byłem w stanie rozpoznać tego przez SMS-y. Dowiedziałem się tyle, że V podkradł telefon Sugi i spisał sobie numer telefonu osoby, z którą blondwłosy tak zawzięcie rozmawiał. Nie dzwonił, jedynie co, to pisał wiadomości. Zdziwiłem się odrobinę, kiedy dowiedziałem się, jak chętnie dziewczyna Yoongi'ego zgodziła się na biwak. Ale to chyba dobrze, będziemy mieli okazję ją poznać. Mam tylko nadzieję, że Tae skupi się bardziej na mnie, niż na wypytywaniu wcześniej wspomnianej.

Spakowałem wszystkie potrzebne rzeczy do sporej wielkości torby. Coś do przemycia twarzy, dezodorant, ręcznik, kąpielówki, czysta bielizna, na wszelki wypadek cieplejsza bluza, bo kto wie, czy wieczorem nie będzie chłodno?

Zbliżała się godzina piętnasta, a ja byłem już całkowicie przygotowany. Brzuch rozbolał mnie prawdopodobnie z ekscytacji. Każda minuta ciągnęła się jak godzina. Nie mogłem się doczekać. Gdyby nie to, że V był na razie w pracy, starałbym się jakoś przyśpieszyć wypad, no ale, niestety, to niemożliwe. Usiadłem na kanapie i starałem się skupić na lecącym w telewizji kole fortuny. Podparłem głowę dłonią i jak głupi wgapiałem się w telewizor. Kręciłem się na meblu jak cholera, nie mogłem znaleźć sobie miejsca. Spojrzałem na zegarek.

- No bez jaj... - powiedziałem do siebie, widząc, że minęło dopiero dziesięć minut.

Przetarłem oko i ruszyłem do kuchni, chcąc spróbować zajeść czas. Otworzyłem lodówkę i zacząłem wygrzebywać smaczniejsze rzeczy. Po mieszkaniu rozszedł się dźwięk pukania do drzwi. Ruszyłem do przedpokoju.

- Ciasteeek - usłyszałem zza zamkniętych jeszcze drzwi. Namjoon stał obładowany dwiema torbami, na plecy zarzucony miał złożony namiot. Zmarszczyłem brwi.

- A nie mieliśmy się widzieć przy lesie? – zapytałem, wpuszczając przyjaciela do środka.

- Pojebało cię? A gdybym się zgubił po drodze, to co?

- Dobrze znasz drogę do lasu.

- Cicho.

Chłopak odłożył torby pod ścianę, tak samo zrobił z namiotem. Usiadł... No, właściwie to rozwalił się kanapie, przeciągnął i głośno ziewnął. Usiadłem na oparciu, obok niego.

- Zaniedbujesz mnie - odezwał się wlepiając we mnie wzrok. - To chyba mogłem przyjść dopóki niema tu twojego ochroniarza, co?

- Nie zaniedbuję, nie przesadzaj - przewróciłem oczami.

- Nie, wcale. Tylko z nim siedzisz, nie pamiętasz już o przyjaciołach, co?

- Gadasz tak jakbyśmy się z rok nie widzieli - zaśmiałem się.

- Bo tak się czuję jakby to był rok, egoisto.

- Takie trudne słowa znasz? – znowu się zaśmiałem i skierowałem wzrok w jego stronę.

Namnam złapał za poduszkę i cisnął nią we mnie z całej siły. Oboje się zaczęliśmy się śmiać. W sumie to cieszyłem się tym, że mogłem z nim spędzić chwilę sam na sam. Posłuchałem trochę o jego dziewczynie, sam poopowiadałem mu trochę o początkach związku z Tae, na co Namjoon reagował tylko udawaniem odruchów wymiotnych i przewracaniem oczu. Ledwo się zorientowałem, a zbliżała się już godzina wypadu.

- Zbieraj się, blondi – powiedziałem, założyłem buty i wziąłem swoje torby.

- Ale dalmatyńczyki lecą... – Nam-nam nadal leżał na kanapie i wgapiał się w telewizor.

- Jutro sobie obejrzysz powtórkę, dzieciaku - zaśmiałem się i wyłączyłem telewizor, na co zareagował głośnym jęknięciem. Niechętnie złapał torby i ruszył za mną.

Na umówionym miejscu, czyli przy ścieżce w głąb lasu. Byliśmy jakoś dziesięć minut po osiemnastej. Suga już czekał, Tae nadal nie było. Przywitałem się z przyjacielem, który zareagował na mój widok szerokim uśmiechem. Ciekawi mnie, jak zareaguje, kiedy zobaczy swoją ukrywaną przed nami randkę. Bo przecież nic nie wie o spisku Taehyunga, wszystko jest dobrze ukrywaną niespodzianką.

- Tae się spóźni. Przyjedzie od razu na miejsce jakąś inną drogą, nie wiem - Suga wzruszył ramionami, po czym ruszył dróżką. Ja tuż za nim, a za mną Namjoon, który rozpraszał się co chwilę leśnymi widokami.

Odrobinę posmutniałem. Miałem nadzieję, że kiedy przyjdę na umówione miejsce, Tae będzie już na mnie czekał. A on nawet nie raczył mnie powiadomić. Spojrzałem na telefon, żeby upewnić się, że nie dostałem żadnego SMS-a. Poruszyłem brwiami, widząc, że nie. Przygryzłem wargę i szedłem dalej, pozwalając Namnamowi się wyprzedzić.

- Daj spokój - odezwał się Yoongi, słysząc marudzenie Namjoona - mówiłem ci, że u nas niema dzików.

- Może się zalęgły, maciora z małymi jest najstraszniejsza, pozabijają nas.

- Tu ich nie...

- A jak jakiś psychopata nas napadnie? - Namjoon wparował mu w słowo, nie dając dokończyć zdania.- Widziałem taki horror, w którym grupa gówniarzy poszła na biwak i już nie wrócili. Zobaczysz, tak samo będzie z nami.

- Jeśli nie zamkniesz dzioba, to będziesz jedyną osobą, która nie wróci z tego biwaku - Suga wypowiedział te słowa, łącząc je z ciepłym uśmiechem posłanym w stronę mojego przyjaciela.

- Ciapek, on mi grozi - Namjoon schował się za mnie.

- Ciapek? - zaśmiałem się lekko.

- W bajce tak się dalmatyńczyk nazywał. Był podobny do ciebie, od dziś jesteś ciapek – wyjaśnił.

- Ciastek chyba bardziej mi się podoba – odpowiedziałem, marszcząc brwi.

- Ciapek, ćśśś.

Przewróciłem oczami. Nie będę się kłócił, to tylko jakaś głupia ksywka. Niech mnie nazywa, jak chce, o ile nie jest to obraźliwe.

Nie minęło pół godziny, a już byliśmy na miejscu. Odłożyłem swoją torbę i przeciągnąłem się. Jezioro wyglądało naprawdę pięknie. Suga układał kamienie, robiąc tym samym miejsce na ognisko. Włożyłem ręce w kieszenie i wszedłem na stary mostek. Kucnąłem na jego końcu i włożyłem rękę do wody. Była wyjątkowo ciepła, nic dziwnego, pogoda ostatnio dopisywała.

- Kook! - odwróciłem się słysząc głos Sugi - Pójdziesz po jakieś drewno?

Skinąłem głową i zszedłem z mostu. Wyjąłem z torby butelkę z wodą, napiłem się i już miałem ruszać na poszukiwania jakichś patyków na rozpałkę, kiedy podjechał do nas ciemno czerwony samochód z przyciemnianymi szybami. Zmarszczyłem brwi i skierowałem wzrok na auto, z którego po chwili wysiadł mój chłopak.

- Kookie - Tae podbiegł do mnie, ścisnął i uniósł nad ziemię, mocno przytulając. Objąłem go i nosem przejechałem po jego szyi. Na mojej twarzy od razu pojawił się uśmiech.

- To ona? - zapytałem po cichu, kiwając głową na samochód. V nie wysiadł od strony kierowcy, więc...

- Właściwie, to... - zaczął po cichu.

- Jimin?! - Suga wręcz wrzasnął zaskoczony, widząc, jak z samochodu wysiada ciemnowłosy chłopak.

Posłałem w stronę Tae pytające spojrzenie, na co ten z uśmiechem tylko wzruszył ramionami. Potrzebowałem chwili na przetworzenie informacji.

- Czyli że... - zacząłem.

- Czyli że dziewczyna naszego Cukierka ma penisa - Tae zaśmiał się, a ja wraz z nim.

V objął mnie ramieniem.

- A to co za bałwan? - Namjoon momentalnie znalazł się tuż przy nas, sprawiając że na twarzy Tae pojawiło się poirytowanie

Suga złapał nowo przybyłego za ramię i zniknął z nim za samochodem.

Wzruszyłem ramionami. Nam-Nam odszedł od nas bez słowa. Widziałem, że jest lekko naburmuszony. Kiedy tak patrzyłem na to, jak Tae mierzy go wzrokiem, zorientowałem się, że moja misja nie będzie łatwa. Ale postaram się najmocniej jak tylko będę mógł. Splotłem nasz dłonie i pociągnąłem V w stronę lasu.

- Idziemy po kije – powiedziałem, pozwalając sobie na pogładzenie jego dłoni kciukiem. Tae delikatnie się uśmiechnął.

- Zawsze możemy się przypadkiem zgubić - puścił mi oczko.

- Zapomnij. Dziś bawimy się wszyscy razem - chłopak stanął tuż przede mną, a ja ułożyłem dłonie na jego biodrach. - Poza tym, chcę zobaczyć jak Yoongi będzie się zachowywał - zbliżyłem się do V i delikatnie ucałowałem jego wargi. Przez chwilę zapomniałem po co właściwie ruszyliśmy w głąb lasu, za bardzo skupiłem się na odbieraniu pocałunków od Taehyunga.

Pozbierałem trochę patyków, Tae natomiast nie palił się do pomocy i leniwie podążał za mną, co chwilę zaciągając się papierosem. Ja za to latałem od drzewa do drzewa, zbierając kijki i odrywając od drzew te mniejsze, wyglądające już na martwe.

Wróciliśmy do obozowiska. Suga rozłożył już namiot, Jimin siedział na belkach ułożonych wokół paleniska, a Namjoon z całych sił starał się sprawić, aby jego namiot choć trochę przypominał schronienie. Nie rozmawiali ze sobą. Zmarszczyłem lekko brwi. Czyżby Suga był zły za to, że Tae chciał zrobić mu niespodziankę?

Ułożyłem kijki w palenisku a V wrzucił tam niedopałek. Jimin zajął się rozpalaniem ogniska, rzucił mi ciepły uśmiech. Odwzajemniłem gest, wyglądał na przyjemnego faceta.

- Długo się znacie? - Taehyung usiadł na jednej z kłód i rozpoczął swój wywiad.

- Pół roku - odpowiedział Jimin, lekko się uśmiechając. Nadal rozpalał ognisko.

- Czemu cię ukrywał? - V nie dawał za wygraną.

Jimin przez chwilę milczał. Udało mu się wzniecić ogień. Wrócił na swoje miejsce na belce, a ja usiadłem na glebie pomiędzy nogami Tae. Chłopak ułożył mi dłonie na ramionach i lekko zaczął je masować, wciąż z ciekawością wgapiając się w ciemnowłosego.

- A bo ja wiem - Jimin wzruszył ramionami. - Może myślał, że tak będzie lepiej.

- I nie jesteś o to zły? - Tae zmarszczył jedną brew.

- Przecież nie mam o co.

- Ja chyba bym był - odezwałem się cicho, wtrącając do rozmowy.

- Na co?- Suga usiadł obok Jimina.

- Nic - odpowiedziałem cicho.

Yoongi ukradkiem zerknął na Jimina, delikatnie się przy tym uśmiechając. Ciekawi mnie, czy przy nim też jest oschłym diabłem, czy może zachowuje się jak całkowicie inna osoba.

- Wziął ktoś kiełbaski? - Namjoon wrzasnął, a ja skierowałem wzrok w jego stronę.

Siedział w środku swojego namiotu... O ile można to namiotem nazwać. Jimin odkrzyknął że wszystko załatwił, po czym wstał i delikatnie jadąc palcem wzdłuż ramion Yoongiego, ruszył w stronę samochodu. Obserwowałem Sugę z nie małą ciekawością. Wpatrywał się w ognisko i delikatnie się uśmiechał. Widać, że był szczęśliwy. Uśmiechnąłem się mimowolnie pod wpływem tego widoku. Wstałem i ponowne ruszyłem w stronę drzew. Znalazłem jakieś długie kijki i wróciłem do ogniska. Tae naostrzył końcówki i po chwili wszyscy siedzieliśmy już przy ognisku i piekliśmy kiełbaski. Powoli zaczynało robić się ciemno. Namjoon nie mógł, oczywiście, się powstrzymać i siedział przytulony do butelek z piwem. Suga również coś pił, jednak nie było to nic mocnego. Ja za to nie miałem ochoty się upijać. Poprzednie parę "imprez" wystarczyło mi całkowicie. Tae też zbytnio do alkoholu nie ciągnęło, co całkiem mnie ucieszyło. Jimin ponownie ruszył do samochodu, otworzył wszystkie drzwi i włączył muzykę, sprawiając tym samym, że atmosfera wokół ogniska odrobinę się rozluźniła. Co prawda V nadal patrzył wilkiem na pijącego alkohol Namjoona, a Suga siedział skrępowany.

- Może straszne historie? - Namjoon rzucił swój pomysł, ponownie upijając łyk trunku.

- Żebyś jeszcze bardziej się bał? - zaśmiał się Suga.

- Nikt cię nie będzie niańczył, kiedy w nocy będziesz srał pod siebie ze strachu - Tae rzucił ostrym tonem, a ja szturchnąłem go w ramię.

- Zluzuj trochę - powiedziałem cichym tonem.

V cicho westchnął, po czym odpalił kolejnego papierosa. Dużo dziś palił, nie wyjdzie mu to na dobre.

Zbliżała się godzina dwudziesta pierwsza. Tae namówił mnie do kąpieli w jeziorze, Jimin wraz z Sugą gdzieś zniknęli a Namjoon śpiewał przy ognisku już lekko podpity. Zdjąłem koszulkę i zanurzyłem nogi w ciepłej wodzie. Tae objął mnie od tyłu w pasie. Czułem jego nagi tors na swoich plecach. Po moim ciele przeleciały lekkie dreszcze. Pogładziłem jego dłoń, która znajdowała się teraz na moim brzuchu i zacząłem stawiać małe kroki w przód, kierując się w stronę głębszego terenu. Woda sięgała nam teraz do bioder, V nadal mnie trzymał.

- Co mi zrobisz, jeśli wepchnę cię teraz pod wodę? – zapytał nagle

- Nie wiem, zabiję? - zaśmiałem się, odwracając w stronę chłopaka.

Chłopak z uśmiechem wzruszył ramionami.

- Chyba warto - zaśmiał się i ponownie mnie objął, lekko unosząc.

- Ani mi się waż - pstryknąłem go w ucho.

Po chwili obaj byliśmy pod wodą. Szybko się wynurzyłem i przetarłem twarz. Jednak było chłodniej niż mi się wydawało. Tae wynurzył się z kwadratowym uśmiechem na twarzy. Podpłynął do mnie i wynurzył się tuż przede mną, a ja ochlapałem go wodą. Krople wody spływające po jego ciele sprawiały, że czułem się jeszcze lepiej.

- No, kurwa, bez przesady - Namjoon zaczął śmiać się, zwracając na siebie naszą uwagę. Nie chodziło mu jednak o nas.

Wróciłem do ogniska, zostawiając Tae samego w wodzie.

- Co jest? - zapytałem z uśmiechem na twarzy, na co ten tylko wskazał palcem na namiot Sugi.

Przyglądając się mu, zauważyłem, że lekko się porusza. Zacząłem się śmiać.

- No proszę - Tae dołączył do nas.

- Taki nieśmiały, tak? - uniosłem jedną brew, a słysząc cichy jęk dobiegający z namiotu należącego do Yoongiego, roześmiałem się jeszcze mocniej. Ta sytuacja lekko mnie krępowała, przecież dobrze wiadomo co tam robią.

Namjoon podbiegł do namiotu i zaczął wydawać z siebie dźwięki podobne do orgazmu. Nawet Tae się zaśmiał, co mnie ucieszyło, bo to znaczy, że powoli chyba przekonuje się do mojego przyjaciela.

- Cockblock! - Namjoon wrzasnął, rzucając się na namiot.

Suga zaczął się na niego wydzierać, na co tylko Nam zareagował ucieczką w naszą stronę.

- Nie przeszkadzaj im - szturchnąłem go w ramię, a on je potarł, udając że boli go niemiłosiernie.

Tae usiadł przy ognisku, lekko się uśmiechał. Namjoon złapał mnie w pasie i truchtem pobiegł na mostek. Zrzucił mnie z niego do wody. Ponownie zanurkowałem, nie z własnej woli. Wynurzyłem się i wyplułem z ust wodę. Podpłynąłem do pomostu, złapałem go za łydkę i wciągnąłem do wody. Co mnie obchodzi, że był ubrany? Chłopak mocno się śmiał i ścisnął mnie ramieniem, po czym potarł moją głowę pięścią.

- Chcesz się bić? – zapytał, śmiejąc się i wciąż pocierając moją głowę.

- Nie wiesz, z kim zadzierasz - zaśmiałem się i ponownie wepchnąłem go pod wodę.

Nasza zabawa trwała spory kawał czasu. Yoongi wraz z Jiminem zdążyli już skończyć swoją zabawę i wrócić do paleniska. Dołączyliśmy do towarzystwa. Narzuciłem na siebie bluzę i usiadłem obok V. Objął mnie ramieniem i delikatnie palcami gładził po barku. Ułożyłem głowę na jego ramieniu i wpatrywałem się w ognisko. Czy ten wypad może być jeszcze piękniejszy? Spędziłem czas z Namjoonem, siedzę przytulony do Taehyunga, poznałem chłopaka Sugi i cały czas dobrze się bawiłem. Nie, nie może być lepiej... Chyba, że pomyślę o czasie kiedy pójdziemy już spać. Będę mógł wtulić się w Tae, wsłuchiwać się w jego powolny oddech. Będę mógł patrzeć na jego zaspaną twarz i odgarniać kosmyki włosów spadające mu na oczy. Tak, to może sprawić, że ten biwak będzie najlepszym z moich wspomnień.

Minęły kolejne dwie godziny. Śpiewaliśmy, jedliśmy resztki kiełbasek. Namjoon był już całkowicie upity. Odstawiłem go do jego namiotu, a ten od razu opatulił się kocem i zaczął chrapać.

- Głupek - mruknąłem pod nosem, śmiejąc się z przyjaciela i wróciłem do Tae, który teraz już siedział sam.

- Poszli? – zapytałem, stając za nim.

Oparłem brodę o jego głowę i objąłem go rękoma.

- Podobno byli zmęczeni - V ucałował mnie w przedramię, co sprawiło że się uśmiechnąłem. - Wiesz co, chyba jestem szczęśliwy.

- Ciesze się - ucałowałem go w głowę. - W sumie to i ja bym się już położył. Zmęczyło mnie to uciekanie przez Nam-Namem.

- To śmiało. Zaraz przyjdę.

Ponownie ucałowałem go w głowę i ruszyłem w stronę namiotu należącego do Tae. Przebrałem się w cienką koszulkę i naciągnąłem na nogi krótkie spodenki. Wszedłem do środka i ułożyłem się pod cienkim kocem. Było całkiem wygodnie, co mnie zdziwiło. Myślałem, że spanie na ziemi w lesie będzie koszmarem, a tu taka miła niespodzianka. Po paru minutach dołączył do mnie Tae. Położył się obok mnie, a ja ułożyłem głowę na jego ramieniu.

- To był chyba twój najlepszy pomysł, wiesz? – szepnąłem, a następnie palcami zacząłem delikatnie jeździć po szyi chłopaka. Na twarzy V pojawił się delikatny uśmiech.

- Wszystkie najlepsze pomysły są moje - delikatnie się zaśmiał.

- No proszę, jaki skromny.

Tae nic nie odpowiedział. Odwrócił twarz w moją stronę i delikatnie się uśmiechając, odgarnął kosmyk włosów z mojego czoła. Nikt nigdy nie patrzył na mnie takim wzrokiem. Zbliżyłem się i musnąłem ustami jego wargi. Tae ułożył mi dłoń na policzku, pogłębiając pocałunek. Zacisnąłem dłoń na koszulce chłopaka. Z każdym następnym pocałunkiem do mojej głowy wkradały się coraz to brudniejsze myśli. Robiło mi się coraz cieplej, mój oddech przyśpieszał. Tae przy całusach zaczął używać języka. Nie pozostałem mu dłużny. Wplotłem palce we włosy chłopaka, który pocałunki przeniósł na moją szyję. Zamknąłem oczy i cicho jęknąłem. W hotelu nie byłem na nic gotów... Ale w tej chwili, mimo wielu obaw, chciałem spróbować. Jeśli za każdym razem będę uciekał, to nigdy nasz związek nie awansuje na kolejny etap, który wydaje mi się, że w związku jest jednak całkiem ważny.

V zostawił na mojej szyi małą malinkę.

- Oznaczony – wyszeptał, a ja delikatnie się zaśmiałem.

Przyciągnąłem go do siebie ponownie i odważyłem się włożyć dłonie pod koszulkę chłopaka. Tae oderwał się od moich ust, był nieco zaskoczony. Dłońmi wjechałem pod jego spodenki i mocno ścisnąłem jego pośladki. Chłopak szeroko się uśmiechnął, chyba zrozumiał o co mi chodzi.

- Jesteś pewien? – zapytał, ponownie mnie całując.

- Jak nigdy. - odpowiedziałem.

Nie musiałem dłużej czekać, Tae wręcz zerwał ze mnie koszulkę. Swoją ściągnął dość powolnie. Ponownie złączyliśmy swoje wargi. Dłonią zacząłem błądzić po torsie chłopaka, starając się tym samym dokładnie zapamiętać każdy kawałek jego ciała. Taehyung pozbawił mnie bokserek. Leżałem teraz całkowicie nagi. Byłem odrobinę skrępowany, nie przepadałem za swoim ciałem. Przewróciłem V na plecy i zdjąłem jego bokserki. Dłonią zacząłem dotykać męskości chłopaka. Tae cicho jęknął, na co zareagowałem uśmiechem. Zacząłem składać pocałunki na jego szyi, tym samym przyśpieszając ruchy dłonią. V uniósł się i przewrócił mnie na plecy, sprawiając, że znowu był nade mną. Ułożyłem dłonie na szyi chłopaka, a ten zaczął jedną dłonią ściskać mój pośladek. Oddech chłopaka niemalże mnie palił. Chciałem, żeby to się już zaczęło. Byłem cholernie napalony i dopiero to zauważyłem.

- Zrób to - wyszeptałem odchylając głowę do tyłu.

Miałem otwarte wargi. Tae cicho mruknął, delikatnie we mnie wchodząc. Jęknąłem wcale nie cicho. Nie liczyło się dla mnie teraz to, czy ktoś nas usłyszy. Zacisnąłem dłoń na kocu leżącym pod nami, drugą trzymałem na plecach Tae. Chłopak zaczął wykonywać delikatne ruchy biodrami, całując mnie w tej samej chwili po szyi. Z każdym jego ruchem z moich ust wydobywał się pojedynczy jęk. Bolało mnie, jednak bardziej odczuwałem z tego przyjemność. Nie to co z Dae, który brał, co chciał i w ogóle nie interesował się tym, czy mnie coś boli, czy jest mi dobrze.

- Złap mnie za szyję - V szepnął mi wprost do ucha. Lekko się roześmiałem.

- Co? - wysapałem.

- Podduś mnie.

Nie musiał czekać długo na moją reakcję. Od razu przeniosłem jedną dłoń na szyję chłopaka i delikatnie ją zacisnąłem. Tae bardzo mocno przygryzł wargę i zamknął oczy.

Cicho sapał, co chwilę zostawiając na moich ustach i szyi pojedyncze buziaki. Dopiero zorientowałem się, jak szybko i ciężko oddycham.

- Szybciej – szepnąłem, na co Tae zareagował uśmiechem.

Zaczął poruszać się mocniej i szybciej, sprawiając że mój kręgosłup wygiął się w łuk. Ułożył dłonie na moich biodrach. Złapałem chłopaka za nadgarstki i mocno zacisnąłem na nich ręce. Nikt w życiu nie sprawił, że czułem się tak atrakcyjny.

Otworzyłem szerzej usta, czując jak po moim ciele, a konkretniej po dolnej części ciała, przechodzi bardzo intensywny dreszcz. Głośno jęknąłem, próbując w tej samej chwili złapać powietrze. Tae tuż po mnie wydał charakterystyczny dźwięk, po czym, poruszając jeszcze parę razy biodrami, starał się wyrównać swój oddech. Przetarłem twarz dłonią, wciąż ciężko oddychając. V ponownie ułożył się obok mnie, objął ramieniem a ja się wtuliłem. Palcem zacząłem rysować małe serduszka na jego gołym torsie. Nie miałem w tej chwili ochoty rozmawiać. Wolałem po prostu móc się w niego wpatrywać.

- Kocham cię, Kookie - V szepnął w moją stronę i ucałował mnie w czoło. Uśmiechnąłem się i delikatnie ucałowałem jego wargi.

- Ja ciebie też - odpowiedziałem.

Byłem pewien swoich uczuć co do chłopaka, szczególnie, po tym co się wydarzyło parę minut temu.

Seguir leyendo

También te gustarán

271K 11.2K 40
ဤ Fic သည် အရမ်းရိုင်းစိုင်းသော အသုံးအနှုန်းတွေကိုသာသုံးထားသော Big Warning 🚨18+ Fic တပုဒ်ဖြစ်သည် ။
829K 38.3K 60
Taehyung is appointed as a personal slave of Jungkook the true blood alpha prince of blue moon kingdom. Taehyung is an omega and the former prince...
1M 43.1K 51
Being a single dad is difficult. Being a Formula 1 driver is also tricky. Charles Leclerc is living both situations and it's hard, especially since h...
1.1M 48.1K 94
Maddison Sloan starts her residency at Seattle Grace Hospital and runs into old faces and new friends. "Ugh, men are idiots." OC x OC