BaeBae // jjk+kth

By LilMochi_

79.6K 8.9K 2.1K

Jungkook z trudem uwalnia się od swojego chłopaka, zostawiając za sobą złą przeszłość.W jego życiu pojawia si... More

Prolog
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
16
17
18
19
20
21
22
23
Epilog

15

2.5K 330 37
By LilMochi_

Udało mi się przysnąć. Obudziło mnie trzaśnięcie drzwiami. Zaspany uniosłem głowę. W pokoju było bardzo ciemno, widocznie musiał być już środek nocy.

- Tae? - zapytałem cicho, słysząc jakiś stukot.

- Ja - odpowiedział mi po chwili chłopak.

Lekko obijał się o ściany, prawdopodobnie był pijany. Westchnąłem lekko i ponownie ułożyłem głowę na poduszce. Sam się upił, to teraz niech sam sobie radzi. Odwróciłem się twarzą do ściany, zamknąłem oczy i starałem się zignorować mamrotanie chłopaka, który po chwili znalazł się tuż obok mnie.

Poczułem silną woń alkoholu pomieszaną z odorem papierosów. Musiał wypalić ich naprawdę dużo, skoro aż tak od niego daje.

- Śmierdzisz - odtrąciłem jego rękę, którą objął mnie w pasie. Wciąż leżałem plecami do chłopaka. Byłem na niego trochę zły. Pierwszy raz mieliśmy spać razem, a on był pijany. Nie podoba i się coś takiego.

V odpowiedział mi jakimś bełkotem, którego niestety nie byłem w stanie zrozumieć. Odwróciłem się w jego stronę. W ten sposób byłem z nim twarzą w twarz. Miał zamknięte oczy i szeroko się uśmiechał.

- I po co ci to było? - powiedziałem już lżejszym tonem, odgarniając przy tym pojedyncze kosmyki opadające na jego twarz.

Tae potarł się dłonią po twarzy.

- Bo się wkurzyłem - odpowiedział dość wyraźnie.

- Na Namjoona?

- Mhm - wyburczał, otwierając lekko oczy. Przypatrywał mi się z uśmiechem.

- Chyba się w tobie zakochałem.

- Słucham? - spojrzałem na niego zaskoczony nagłym wyznaniem. Serce zaczęło mi łupać szybciej. Z jednej strony byłem cholernie szczęśliwy, z drugiej natomiast smutny. Nie wyznaje się takich rzeczy pod wpływem alkoholu.

- Zakochałem się w tobie, Kookie - powtórzył, ponownie się do mnie przytulając.

- Nie waż się mówić takich rzeczy po pijaku, idioto - odpowiedziałem i pozwoliłem mu się przytulić. Ułożyłem się na plecach i patrzyłem ślepo w sufit.

- Ale to prawda - dodał Tae, wpychając swoją głowę na moje ramię.

- Pogadamy o tym, kiedy wytrzeźwiejesz. O ile będziesz cokolwiek pamiętał... - uniosłem lekko kąciki ust.

Tae powoli zaczął usypiać, a ja bawiłem się jego włosami. Dużo myślałem tej nocy. O tym co powiedział i o tym co ja mógłbym mu powiedzieć. Nie mogłem spać. Cały czas w głowie słyszałem jego słowa. Spoglądałem co jakiś czas śpiącą twarz chłopaka. Wyglądał jak mały aniołek. Mimowolnie uśmiechałem się pod wpływem tego widoku.

Kiedy się obudziłem Tae nadal leżał obok mnie. Wtulał się w moje plecy, bardzo mocno. Nie chciałem go obudzić, więc najdelikatniej jak tylko mogłem obróciłem się w jego stronę. Nie mogąc się powstrzymać, ucałowałem go w czoło, niestety ten gest go obudził.

- Śpij dalej - wyszeptałem cicho i pogładziłem go po policzku.

Jak powiedziałem, tak zrobił. Przez jakiś czas leżałem obok niego, pozwalając sobie na wpatrywanie się w jego śpiącą buźkę. Chciałbym móc się codziennie tak budzić. Móc dzień w dzień wpatrywać się w śpiącego obok mnie chłopaka, poprawiać mu włosy i gładzić po policzku. Z Dae nie miałem nawet możliwości na takie słodkości. Zazwyczaj spaliśmy w jednym łóżku, ale pod dwoma różnymi kołdrami, a kiedy tylko próbowałem się do niego przytulić, on się odsuwał. Byłem zachwycony, jeśli raz na jakiś czas okazał mi jakąś czułość. Mimo iż nie byłem z Taehyungiem, w ciągu tych paru tygodni dostałem od niego więcej całusów niż kiedykolwiek od mojego byłego.

Wstałem najciszej jak tylko potrafiłem i zabierając ze sobą czyste ubrania, udałem się pod prysznic. Do pokoju wróciłem po jakichś dwudziestu minutach, cały pachnący i czysty. Wycierałem włosy ręcznikiem, spojrzałem na puste już łóżko. W pokoju nie było nikogo. Najwidoczniej obudził się i poleciał na śniadanie. A właśnie, śniadanie. Często zdarzało mi się zapominać o posiłkach, jednak potem nadrabiałem to zjadając podwójne a nawet i potrójne porcje.

Kiedy tylko wysuszyłem włosy ruszyłem do stołówki. Wcześniej jej nie widziałem. Tak jak cały hotel, pomieszczenie było wyjątkowo przytulne a klimat utrzymany był w "górskiej chatce". Kiedy tylko wzrokiem odszukałem przyjaciół, od razu skierowałem się w stronę ich stolika. Hobi siedział wraz z nimi. Wszyscy wyglądali na niesamowicie zmarnowanych.

- Popiło się, co? - usiadłem obok Sugi, naprzeciw Tae.

- Daj spokój... - wychrypiał najstarszy, łapiąc w dłoń szklankę z sokiem pomarańczowym.

- O której wróciliście? - skierowałem pytanie do wszystkich tam siedzących i złapałem za kromkę, a następnie zacząłem smarować ją czekoladowym kremem.

- Czwarta? Coś takiego... - Namjoon odpowiedział spokojniej niż zazwyczaj. Kac naprawdę musiał mu w tej chwili dokuczać.

- Zaraz po tym jak się ulotniłeś stwierdzili, że chcą oblać stare czasy. Nie mogłem pozwolić tym dwóm przygłupom iść samym. Znowu by się zgubili albo zrobiliby jeszcze coś gorszego - dodał Suga, odrywając się od swojej szklanki. - A to, że namówili mnie na parę kieliszków... Chwila słabości - uśmiechnął się delikatnie. Prawdopodobnie pod wpływem bólu głowy był łagodniejszy.

Tae cicho się zaśmiał, słysząc ton głosu Sugi. Kopnąłem go w kostkę, na co zareagował zmarszczeniem brwi i skierowaniem zdezorientowanego wzroku w moją stronę.

- Jestem pewien, że i tak trzymali się lepiej od ciebie – powiedziałem, patrząc na siedzącego naprzeciw mnie.

Przygryzł wargi i nie odpowiedział nic, zajął się jedzeniem. Albo mi się zdawało, albo starał się nie łapać ze mną kontaktu wzrokowego. Nie chcąc bardziej męczyć imprezowiczów, zająłem się jedzeniem.

Wyjazd mięliśmy zaplanowany na godzinę czternastą. Do tego czasu Yoongi zdążył doprowadzić się do stanu używalności. Na nasze szczęście Namjoon od razu po zajęciu swojego miejsca zapadł w bardzo głęboki sen. Nawet muzyka puszczana przez Sugę go nie wybudziła. Co dziwne, bo bit był porządny. Tae siedział obok mnie. Nie rozmawiał ze mną, wpatrywał się w okno. Zastanawiałem się, czy jego zachowanie może mieć związek z tym, co powiedział mi po alkoholu.

- Zrobiłem coś źle? - skierowałem wzrok w stronę chłopaka, starając się jakoś zwrócić jego uwagę.

Po chwili odwrócił twarz w moją stronę.

- Czemu? - zapytał marszcząc brwi.

- Bo dziwnie się zachowujesz. Takie przynajmniej mam wrażenie - odpowiedziałem nieco zniżając ton głosu, chociaż i tak miałem pewność, że skupiony na jeździe Suga i śpiący Namjoon nie interesują się naszą rozmową.

V złapał mnie za dłoń i pogładził lekko kciukiem. Delikatnie uniósł kąciki ust w górę.

- Wszystko ok – odpowiedział, po czym ponownie przeniósł wzrok na szybę. Skierowałem wzrok na nasze dłonie. Cały czas delikatnie gładził mnie kciukiem. Westchnąłem cicho i oparłem głowę na siedzeniu. Zamknąłem oczy i postanowiłem się zdrzemnąć.

Wieczorem byłem już w swoim pokoju. Dałem mamie pamiątkę, z której bardzo się ucieszyła. Trochę wypytywała, opowiedziałem jej o tym jak zgubiliśmy Namjoona i o jego przyjacielu, który dziwnym trafem spędzał wakacje w tej samej miejscowości, do której się wybraliśmy. Zmęczony opadłem na łóżko. Wziąłem do ręki telefon i otworzyłem okienko nowej wiadomości.

"Do: TaeTae

Pamiętasz naszą wczorajszą rozmowę? Wiesz, kiedy wróciłeś... No, kiedy wpadłeś pijany do pokoju."

Wyślij.

Oczywiście, że chciałem o tym pogadać. Taka rozmowa mogłaby sprawić, że wszystko w tej chwili byłoby łatwiejsze. Nie musiałbym się stresować, szukać odpowiedniej chwili na wyznanie mu uczuć. Telefon zabrzęczał, a ja od razu złapałem go w dłonie.

"Od: TaeTae

Szczerze... Nie pamiętam zbyt wiele. Tylko tyle, że się do Ciebie położyłem, gadaliśmy?"

Czułem się lekko zawiedziony, chociaż spodziewałem się, że może zapomnieć. Na mojej twarzy pojawił się dziwny grymas przypominający uśmiech.

"Do: TaeTae

Trochę. Ale o takich dość nie istotnych pierdołach, nie przejmuj się."

Odłożyłem telefon na szafkę nocną i przykryłem się kołdrą. Może to i lepiej. Chociaż nie, co ja pierdolę?

Taehyung

W domu na szczęście nie było nikogo. Ojciec prawdopodobnie wziął dodatkową zmianę... Dzięki Bogu.

- Pochi! - przywitałem głośno psa reagującego na mój powrót mocnym machaniem ogona i popiskiwaniem. Poczochrałem go po główce i podrapałem za uszami. - Mój staruszek – dodałem, nadal drapiąc leżącego teraz na plecach psa, ale tym razem po brzuchu. Machał nogą.

Pochi jest ze mną od bardzo dawna. Dostałem go od mamy na moje ósme urodziny, od tamtego czasu jesteśmy nierozłączni. Jest sporych rozmiarów białym owczarkiem szwajcarskim, jednocześnie oczkiem w mojej głowie. Lubię go rozpieszczać, kupować nowe zabawki, chodzić z nim na długie spacery, nawet jedzenie staram się mu sam gotować. Rzadko kiedy Pochi dostaje jakieś gotowce ze sklepu.

Ruszyłem w stronę mojego pokoju, po drodze rzuciłem jeszcze torbę na kanapę. Pies cały czas dotrzymywał mi kroku. Mój telefon zawibrował. Wyciągnąłem go z kieszeni, dostałem wiadomość od Jungkooka. Otworzyłem. Z trudem przełknąłem ślinę. Oczywiście, że pamiętałem to co mówiłem. Pamiętałem dokładnie każdy mój ruch. To jak wpychałem mu głowę na ramię, jak go przytuliłem. Pachniał truskawkami. Dlaczego postanowiłem udawać, że niczego nie wiem? Bo się wstydziłem i bałem. Wstyd było mi za to, że po raz kolejny nie byłem trzeźwy. Że jak nie narkotyki to alkohol, że nie mogłem powstrzymać nerwów i uciekłem spod restauracji do pierwszego lepszego baru i zatopiłem całe swoje emocje w kuflach piwa. A czego się bałem? Odrzucenia. Jungkook wyglądał na zainteresowanego, ale skąd mogę wiedzieć, co siedzi w jego głowie? Szczególnie po tym, co wydarzyło się w jego przeszłości. Może nie potrafi zaufać drugiej osobie albo ma problemy z uczuciami, cholera wie. Najlepiej będzie, jeśli pogadam z nim o tym na spokojnie i trzeźwo. Bez dodatkowych blond idiotów mogących w każdej chwili wbiec nam do pokoju. Usiadłem na łóżku i czekałem na kolejne wiadomości.

Pochi siedział tuż obok mnie, zaczepnie szturchał mnie pyszczkiem.

- Chcesz się bawić? Przynieś zabawkę – powiedziałem, patrząc na to jak mój pies wybiega z pokoju, prawdopodobnie w poszukiwaniu jakiejś kości do zabawy.

Podrapałem się po policzku, myśląc nad tym, co mogę dalej zrobić w sprawie związanej z Kookiem. Zaproponowałem mu spotkanie. Przez najbliższe dwa dni będę nadrabiał w pracy, więc możemy zobaczyć się dopiero po tym czasie. Odłożyłem telefon i zająłem się zabawą z psem, który najwidoczniej strasznie się za mną stęsknił, bo nie odstępował mnie ani na krok. Po nieokreślonym bliżej czasie złapałem ponownie za telefon i otworzyłem przybyłą wiadomość.

"Ciasto: Może być. Przyjdź do mnie, usiądziemy, zjemy coś i pogadamy."

Delikatnie się uśmiechnąłem, mając nadzieję, że podczas spotkania wszystko wyjdzie na jaw. Miałem zamiar powiedzieć mu o swoich uczuciach, zobaczyć jego reakcję. Może nawet przyznam się do tego, że wszystko pamiętam... To jeszcze muszę przemyśleć.

Continue Reading

You'll Also Like

817K 37.8K 59
Taehyung is appointed as a personal slave of Jungkook the true blood alpha prince of blue moon kingdom. Taehyung is an omega and the former prince...
177K 4.6K 20
Your daughter runs off while you were in the middle of grocery shopping because she spotted Max, her favourite driver. Meeting you, Max wants to know...
1M 42.5K 50
Being a single dad is difficult. Being a Formula 1 driver is also tricky. Charles Leclerc is living both situations and it's hard, especially since h...
129K 4.7K 87
Ahsoka Velaryon. Unlike her brothers Jacaerys, Lucaerys, and Joffery. Ahsoka was born with stark white hair that was incredibly thick and coarse, eye...