BaeBae // jjk+kth

By LilMochi_

79.6K 8.9K 2.1K

Jungkook z trudem uwalnia się od swojego chłopaka, zostawiając za sobą złą przeszłość.W jego życiu pojawia si... More

Prolog
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
Epilog

1

4.3K 456 161
By LilMochi_

Po paru kolejnych dniach spędzonych na intensywnym myśleniu postanowiłem, że nie mogę cały czas leżeć i śmierdzieć. Namjoon zaproponował imprezę u jego nowej dziewczyny. Zgodziłem się bez żadnego zastanowienia, potrzebowałem jakiejś rozrywki. Do Dae nie odzywałem się od czasu naszej kłótni. On z resztą też nie szukał kontaktu. Ciekawiło mnie tylko, co teraz sobie myśli. Może dla niego to już definitywny koniec? Zjadłem obiad, wziąłem prysznic i narzuciłem na siebie czarną luźną koszulkę, na tyłek wciągnąłem bordowe spodnie zwężane na łydkach. Popsikałem się perfumami i udałem pod wskazany przez Nam adres. Głośną muzykę było słychać już ulicę wcześniej. Uśmiechnąłem się delikatnie stawiając kroki w rytm basów.

- Ciastek - na powitanie zostałem objęty ramieniem przez przyjaciela, który jak widać był już po kilku głębszych.

Zaśmiałem się, kręcąc głową na boki.

- Miałeś na mnie poczekać, alkusie - pstryknąłem chłopaka w czoło po czym mój wzrok przeniósł się na stojącą przede mną drobną szatynkę. Uśmiechnąłem się do niej. Jej twarz była niezwykle rozpromieniona.

- No już, chodź. Nie uwieszaj się tak na nim, jeszcze mu coś zrobisz! - śmiejąc się, nakrzyczała na Namjoona, który teraz ścisnął mnie obiema rękoma.

Dziewczyna próbując go odciągnąć uśmiechnęła się do mnie ciepło.

-Wybacz brak manier, nazywam się Minseo.

Uśmiechnąłem się do dziewczyny i również przedstawiłem, próbując przekrzyczeć tego opijusa.

- Ale to mój braciszek! - nie jestem pewien, czy na pewno wypił tylko parę szotów. Dodałbym do tego jeszcze 2 piwa.

Zacząłem się śmiać.

- Twój chłopak tu jest .- powiedział zbliżając twarz do mojego ucha. Uśmiech od razu zszedł mi z twarzy. Zmarszczyłem brwi i odsunąłem od siebie Namjoona.

- Nam-nam, nie pij więcej...- rzuciłem w jego stronę na co ten tylko uniósł ręce do góry i z pijackim przekonaniem odkrzyknął:

- Ja jestem Rap Monster! - po czym próbował zarapować kawałki Eminema.

Dziewczyna złapała go pod ramię i zaciągnęła do pokoju, ja udałem się do kuchni. Czułem się tu dość swobodnie, a muzyka wcale nie wydawała się tak głośna, jak myślałem, że jest. Udałem się do kuchni w poszukiwaniu jakichś kubeczków. Od razu pożałowałem tej decyzji. W kuchni o blat opierał się nie kto inny jak mój chłopak... Bądź też mój ex, nie jestem tego jeszcze pewien. Dom jest taki duży, a ja od razu po wejściu musiałem na niego trafić. To się nazywa szczęście!

- Jungkook - usłyszałem znajomy głos. Chłopak patrzył wprost na mnie, unosząc kącik ust w zadziornym uśmiechu.

- Cześć... - powiedziałem dość cicho, biorąc plastikowy kubeczek, który stał, niestety, obok niego.

- Tylko tyle? - złapał mnie za nadgarstek i skinieniem głowy kazał wyjść z pomieszczenia dwóm swoim kolegom.

Nie sprzeciwiali się i tak się stało, że po chwili w kuchni znajdowałem się już tylko ja i Daeyeon.

- Żadnego buziaka albo macanka?

- Jesteś obrzydliwy.

Szarpnąłem ręką, chcąc wyrwać ją z uścisku, jednak sprawiło to że tylko go pogłębił. Nim się zorientowałem, siedziałem już na blacie, a pomiędzy moimi nogami stał Dae. Mocno trzymał mnie za dłonie, nie pozwalając mi się ruszyć. Cholera, zapomniałem już jaki potrafił być silny

- Nie myśl sobie, że wszystko wróci do normy, palancie.

- Mocne słowa jak na kogoś z taką buźką - nie wiedziałem, czy wypowiedziane przez niego w tej chwili słowa miały być obrazą czy nieudanym flirtem.

Miałem kamienny wyraz twarzy. Dae położył dłoń na moim udzie i mocno je ścisnął. Położyłem rękę na jego ramieniu i lekko go odepchnąłem.

-Puść mnie. Nie chcę...

Nie wiedziałem, co powinienem teraz powiedzieć. Chciałem z nim skończyć, ta relacja była zbyt toksyczna.

-Nie chcę cię znać- byłem zaskoczony własną stanowczością, jednak dobrze wiedziałem co teraz powinienem zrobić. Odepchnąłem chłopaka od siebie i skierowałem się do wyjścia z pomieszczenia.

Ponownie mnie złapał, tym razem wygiął mi ręce do tyłu i wręcz pchnął mną o stół.

- I co, myślisz, że to będzie takie łatwe? Najpierw zabierasz mi mój cenny czas, aż rok czasu, a potem tak bez niczego chcesz mnie zostawiać? Nieładnie, kochanie. Wszystko ma swoją cenę.

Syknąłem z bólu, naprawdę nie był delikatny. Za to go nienawidziłem. Próbowałem się wyrwać, jednak na darmo. Nie należałem do najsilniejszych, można wręcz powiedzieć, że byłem zaliczany do grona słabeuszy.

- Kurwa – syknąłem, po czym próbowałem się wyplątać z uścisku. - Puść mnie, kurwa, nie rozumiesz, co się do ciebie mówi?!

W momencie, kiedy poczułem, że klepnął mnie w tyłek, zorientowałem się, że takie zachowanie jeszcze bardziej go podnieca. Byłem już kiedyś w takiej sytuacji. Nie chciałem się mu oddać, więc wziął to siłą. Namjoon twierdził, że mógłbym go zgłosić jako gwałciciela. Ale wtedy tak o nim nie myślałem, wtedy obwiniałem siebie. Za to, że to ja go sprowokowałem, że to ja nie byłem gotowy, a on tylko wziął, co do niego należało. Poczułem, że po moim policzku spływa pojedyncza łza, zamknąłem oczy. Dae wsunął dłonie pod moją koszulkę. Zacisnąłem usta i, nie mając siły na walkę, po prostu czekałem na to, co się stanie. Jego dotyk wręcz mnie parzył. Chciało mi się wymiotować, żałowałem że tu przyszedłem w tej chwili. Przewrócił mnie na plecy, uderzyłem głową o stół i syknąłem z bólu. Nie chciałem na niego patrzeć, odwracałem głowę. Szarpać też się nie chciałem, szczególnie że on to lubił. Zaczął rozdzierać dół mojej koszulki, a ja wciąż patrzyłem w ścianę, starając się myślami odbiec od tej sytuacji. Kiedy zabrał się za rozpinanie mojego paska do pokoju weszło dwóch mężczyzn. Od razu skierowałem ku nim wzrok. Nie dając Dae nic powiedzieć, zerwałem się ze stołu i z całej siły trzasnąłem go w tej głupi pysk otwartą dłonią. Zabolało mnie jak cholera, ale warto było, nawet się odchylił. Nie musiałem długo czekać na to, aż mi odda zaciśniętą pięścią. Opadłem na ziemię i złapałem się za policzek. Czekałem na dalsze strzały, jednak to nie nastąpiło. Spojrzałem w stronę Dae. Oczy mi się rozszerzyły, nie mogłem zorientować się o co w tej chwili chodzi. Chłopak w czarnej bluzie siedział na Daeyeonie i okładał go pięściami. Byłem cholernie zdezorientowany.

- Nic ci nie jest? - zapytał drugi mężczyzna, pomógł mi wstać i wyprowadził mnie do innego pokoju.

Wciąż osłupiały trzymałem się za policzek, nie mogąc połączyć ze sobą wątków.

Usiadłem na brzegu łóżka. Dłuższą chwilę zajęło mi dojście do siebie.

- Dz-dziękuję - powiedziałem ledwo słyszalnie i skierowałem wzrok na nieznajomego mi chłopaka.-I przepraszam za to zamieszanie- przetarłem oczy nie mogąc uwierzyć w to co się wydarzyło.

-Nic się nie stało. Zrobił Ci coś?- niebieskowłosy chłopak usiadł obok mnie. Miał bardzo przyjazny wyraz twarz, przez co poczułem, jakbym mógł mu zaufać.

-Nie, nie. Nic. Naprawdę, to drobna kłótnia, to tyle.- próbowałem się wykręcić, nie chcąc o tym rozmawiać. Krępowała mnie ta sytuacja. Weszli do pomieszczenia w momencie, kiedy leżałem na stole, a tamten próbował zdjąć mi spodnie. Wyglądało to jednoznacznie. Ciekawe, co sobie o mnie pomyśleli? W głowie ukazał mi się obraz chłopaka bijącego mojego byłego. Boże, przecież jak Dae wstanie to go zabije.

- Muszę im przerwać - zerwałem się z łóżka.

-Czekaj, czekaj. Lepiej nie- nieznajomy złapał mnie za ramię .-V tylko szukał powodu do bójki, a jak już znalazł... No cóż, lepiej się w to nie mieszać, szybko przestaną.

Spojrzałem na niego zaskoczonym wzrokiem.

- Nie wiesz do czego on jest zdolny – rzuciłem, nie kryjąc zaniepokojenia.

Chłopak tylko się zaśmiał. Osłupiałem. Widocznie był pewien zdolności swojego kolegi.

-Przyniosę ci coś do picia, a Ty usiądź i się uspokój - skierował mnie z powrotem w stronę łóżka i wyszedł z pokoju. Nie wiedziałem nawet w czyjej sypialni jestem. Zaraz, zaraz, jestem w sypialni. A co jeśli... Nie, nie rób ze wszystkich chłopaków homo, Jungkook, uspokój się. Usiadłem ponownie na łóżku, a po chwili trzymałem już kubek z mocnym drinkiem. Cały się trząsłem, nie mogłem tego powstrzymać.

- Możesz mi mówić Suga. - chłopak zajął miejsce obok mnie. Uśmiechnąłem się do niego lekko i wziąłem duży łyk trunku. Skrzywiłem się nieznacznie pod wpływem jego smaku.

- Czy ty tam cały spirytus wlałeś? - skierowałem skrzywioną twarz w stronę chłopaka, po chwili obaj się zaśmialiśmy. - Ja jestem Jungkook.

Ledwo zdążyłem się przedstawić a do pokoju wpadł Namjoon. Tak, wpadł. Wywrócił się od razu za drzwiami, po czym wstał i już obejmował moją twarz dłońmi, ściskając mocno moje policzki. Dopiero teraz uderzone miejsce zaczęło mnie piec.

- Co Ci zrobił? - wpatrywał się prosto w moją twarz, a z jego oddechu można było wyczuć odurzający smród procentów. - Masałcie? - zmarszczyłem brwi i odepchnąłem dłonie chłopaka, co sprawiło, że opadł na ziemię przede mną. Ciężko mi było zrozumieć, co mówił, był zbyt pijany.

-Do niczego nie doszło - odpowiedziałem i wziąłem kolejny łyk.

Suga tylko przyglądał się z zainteresowaniem całej sytuacji. Dopiłem mocnego drinka, a następnie z pomocą nowego kolegi wpakowałem usypiającego na podłodze Namjoona na łóżko.

- Będę się już zbierał, miło było Cię poznać. I dziękuję jeszcze raz za pomoc - uśmiechnąłem się go Sugi. -A i jeśli byś mógł, to podziękuj też koledze – dodałem, machnąłem mu na pożegnanie i wyszedłem z pokoju.

Nadal byłem tym wszystkim skrępowany. Może był dla mnie miły z przymusu? Nie wiem, nie będę sobie zaprzątał tym głowy.

Na dworze było już ciemno, wiał przyjemny chłodny wiatr. Zszedłem po schodkach ganku i ruszyłem w drogę. Na krawężniku przy miejscu imprezy ktoś siedział. Było ciemno, więc musiałem się wysilić, aby móc cokolwiek zobaczyć. Chłopak miał brązowe włosy, chował twarz w dłoniach. "Za dużo wódki" pomyślałem, po czym podszedłem bliżej. Moje gardło ścisnęło się w chwili, w której udało mi się rozpoznać bluzę chłopaka. To ta sama osoba, która rzuciła się na mojego oprawcę. Stałem chwilę w bezruchu, nie wiedząc, czy zostawić go w spokoju, czy może jednak zagadać.

-W-wszystko w porządku?

Podszedłem bliżej i kucnąłem tuż przy nim. Odwrócił głowę w moją stronę, miał rozciętą wargę.

Uśmiechnął się do mnie. Czyżby mnie rozpoznał? Zmarszczyłem brwi, nadal patrząc na jego twarz.

- Jasne – odpowiedział, a następnie starł kciukiem krew ściekającą mu z wargi. -A z Tobą? Nieźle cię zmolestował.

Poczułem nieprzyjemne ukłucie w środku. Usiadłem obok niego i kiwnąłem głową na znak, że wszystko jest ok. Wpatrywałem się ślepo w swoje buty, znów myślami odpływając do tematu Dae. Bardzo chciałem się uwolnić, ale nadal nachodziły mnie myśli typu " może uda mi się go zmienić?" bądź też "wytrzymam, muszę się tylko do niego dostosować". Wyrwałem się z potoku myśli, czując na sobie czyjś wzrok. Chłopak siedzący obok mnie bacznie mnie obserwował. Z jego twarzy ciężko było wyczytać jakiekolwiek emocje. Zmarszczyłem brwi, pozwalając sobie na kontakt wzrokowy. Przez dłuższą chwilą się po prostu w siebie wgapialiśmy, nawzajem starając się odczytać jakieś emocje.

-A właśnie, wybacz. Jungkook - przerwałem tą jakże dziwną sytuację, wyciągając dłoń do chłopaka w geście zapoznania. Ten spojrzał na nią jeszcze nie do końca kontaktując.

-Ach, tak - złapał za moją rękę i zamiast nią potrząsnąć zaczął się przyglądać wierzchowi mojej dłoni.- To też on zrobił?

Z początku nie wiedziałem o co chodzi, jednak później zauważyłem zaschniętą krew na mojej skórze. Nie poczułem nawet jak podczas szarpaniny z Dae rozciąłem sobie dłoń.

-Nie, nie wiem. Chyba tak - odpowiedziałem dość zawstydzony. Wyrwałem dłoń z jego uścisku i przyciągnąłem do siebie kolana.

-Rozumiem...-rzucił w zamyśleniu.

Wpatrywałem się w tą dziwną osobę. Chyba niepotrzebnie zaczynałem z nim rozmowę. Wyglądał, jakby był naćpany lub coś w tym stylu. No, na pewno się tak zachowywał.

- Ja już pój... - nie zdążyłem dokończyć zdania, a ten już stał naprzeciw mnie.

-Odprowadzę.

-Nie trzeba, dam radę. Nie jestem w końcu pijany... Aż tak. - odpowiedziałem nieco zaniepokojony zachowaniem nieznajomego.

- Nie martwię się o Ciebie. Po prostu mam nadzieję, że znów spotkam tego zboczeńca. A idąc z Tobą, mam największe szanse, prawda?- uniósł brwi wpatrując się w moją twarz. Na jego buzi pojawił się lekki uśmiech.

- Tak, ok... - Nie chcąc wszczynać kłótni ruszyłem w kierunku swojego domu, a tuż obok mnie mój nowy znaj... A właściwie to nieznajomy.

Szliśmy chwilę w ciszy.

- V.

- Słucham? - spojrzałem się na niego, nie rozumiejąc, o co może mu chodzić.

- Mów do mnie V. Albo Tae, jak wolisz.- odpowiedział, nie patrząc na mnie. Mimowolnie się uśmiechnąłem i nie mówiąc już nic skierowałem wzrok na ulicę.

 A więc witaj Tae.


Continue Reading

You'll Also Like

1M 43.2K 51
Being a single dad is difficult. Being a Formula 1 driver is also tricky. Charles Leclerc is living both situations and it's hard, especially since h...
667K 33.1K 24
↳ ❝ [ ILLUSION ] ❞ ━ yandere hazbin hotel x fem! reader ━ yandere helluva boss x fem! reader ┕ 𝐈𝐧 𝐰𝐡𝐢𝐜𝐡, a powerful d...
184K 7.9K 23
Where Lewis Hamilton goes to a cafe after a hard year and is intrigued when the owner doesn't recognise him. "Who's Hamilton?" Luca says from the ba...
Fake love By :)

Fanfiction

103K 2.4K 39
When your PR team tells you that we have to date a girl on the UCONN women basketball team and you can't say no to it... At first you don't think too...