LOVE - Blake&Kinsley

By ElleFoutley

1.7K 235 2

To miało być proste. Kochałam Cię, Ty kochałeś mnie... Publikacja od 04.07.2023 r. More

1.
2.
3.
4.
5.
6.
7.
8.
9.
10.
11.
12.
13.
14.
15.
16.
17.
18.
19.
20.
21.
22.
23.
24.
25.
26.
27.
28.
29.
30.
31.
32.
33.
34.
35.
36.
37.
39.
40.
41.
42.
43.
44.
45.
46.
47.
48.
49.
50.
51.
52.
53.
54.
55.
56.
57.
58. - ostatni.

38.

26 4 0
By ElleFoutley

BLAKE








– Wprowadzisz się do mnie?

Uznałem, że po miesiącu w końcu mogłem zadać to pytanie. Powstrzymywałem się wystarczająco długo. Wcześniej ani razu o tym nie wspomniałem, bo nie potrzebowaliśmy się kłócić. Przed naszym rozstaniem rozmowa o wspólnym zamieszkaniu powodowała najwięcej sprzeczek. Jednak zamierzałem zaryzykować. Chociaż nie spodziewałem się, że Kinsley się zgodzi. Odpuszczę. Jednak chciałbym, żeby dała mi dobry powód. Nie wiedziałem, co było złego w mieszkaniu ze mną, skoro często zostawała tutaj na noc. Wcale mi to nie przeszkadzało. Byłem zadowolony, gdy mogliśmy razem szykować się do pracy. Poza tym nie musiałaby się już męczyć z matką i jej facetem, którzy ciągle mieli do niej jakieś pretensje. Często nie rozumiałem zachowania swojej dziewczyny. Jej rozumowanie było bez sensu. Wmawiała sobie głupoty i miała pretensje, gdy się jej to wypomniało.

– Tak – odpowiedziała zadowolona.

Spojrzałem na nią zaskoczony. Nie spodziewałem się tego. Chociaż miałem nadzieję, ale to coś zupełnie innego. Naprawdę myślałem, że mi odmówi i będę musiał ją przekonywać. Nie wiedziałem, co odpowiedzieć. Zatkało mnie. Już szykowałem się na dyskusję, która mogła przerodzić się w kłótnię. Jednak usłyszałem słowo, na które tak długo czekałem. Kinsley nawet nie zdawała sobie sprawy z tego, jak wielką radość mi sprawiła. Aż nie mogłem uwierzyć w to, co usłyszałem. Jednak momentalnie dopadły mnie wątpliwości. Co, jeśli dziewczyna postanowiła ze mnie zażartować? Byłbym wściekły, gdyby okazało się, że to zrobiła. Przecież doskonale wiedziała, jak bardzo zależało mi, żebyśmy razem zamieszkali. Wierzyłem, że to wiele by nam ułatwiło. Spędzalibyśmy razem więcej czasu. Poza tym lubiłem zasypiać w ramionach swojej dziewczyny i chciałem się przy niej budzić każdego dnia.

– Tak? – spytałem zaskoczony.

– Przecież chciałeś. - Zmarszczyła brwi.

Oczywiście, że tak. Tylko musiałem się upewnić, bo nie dowierzałem w swoje szczęście. Widocznie Kinsley w końcu dojrzała do tej decyzji. Wolałem jednak zostawić ten komentarz dla siebie. Cieszyłem się, że dziewczyna w końcu ze mną zamieszka. Oznaczało to, że nasz związek wskoczy na kolejny etap. Byłem z tego cholernie zadowolony. Wcale nie przerażała mnie wizja przyszłości i tego, że wszystko działo się za szybko. Już nie mogłem się doczekać, jak Kinsley przewiezie swoje rzeczy od rodziców do mojego mieszkania, które wkrótce stanie się nasze. Zastanawiałem się tylko, czy nie będzie z tym zwlekać. Nie było sensu. W kilka dni byłem w stanie zrobić miejsce dla dziewczyny w swojej szafie i w łazience. Chociaż pewnie najwięcej miejsca będzie potrzebowała na swoje buty. Będziemy mogli nawet pomyśleć o przemeblowaniu. Chciałem, żeby Kinsley czuła się tutaj jak u siebie.

– Kiedy?

– W weekend możemy przewieźć moje rzeczy. - Wzruszyła ramionami.

Szybko. Jednak nie zamierzałem dopytywać, co skłoniło ją do tej decyzji. Nie mogłem pozwolić, żeby się rozmyśliła. Zapewne konflikt z matką był coraz większy, co mi się nie podobało. Matka Kinsley bywała podła. Dziewczyna wiele razy się na nią żaliła. Nie chciałem, żeby się rozmyśliła i zmieniła zdanie co do przeprowadzki. Byłbym wtedy rozczarowany. Podobała mi się myśl, że już niedługo będziemy tutaj razem. Nikt nie będzie się jej czepiać. Chociaż czasami może któreś z nas zwróci sobie uwagę. Przecież musieliśmy przyzwyczaić się do dzielenia wspólnej przestrzeni i swoich nawyków. Chciałem mieć Kinsley blisko siebie. Zależało mi na niej cholernie. Gdybym był chociaż trochę szalony, zapewne już bym się jej oświadczył, byle tylko mi nie uciekła. Jednak uznałem, że na tę decyzję miałem jeszcze trochę czasu. Nie to, żebym uznał, że mogliśmy się jeszcze rozstać. Po prostu nie byłem gotowy na kolejny krok w naszym związku. Chciałem, żeby wszystko działo się powoli. Najpierw wspólne mieszkanie. Później pomyślimy o całej reszcie.

– Zaskakujesz mnie. - Przytuliłem ją.

Może tym razem łatwiej będzie nam się dogadać. Oby, bo nie chciałem się kłócić. Kinsley nie mogła się na mnie obrażać za każdym razem, gdy coś jej się nie podobało. Zdawałem sobie sprawę z tego, że nadal nie będziemy się zgadzać w wielu kwestiach. To normalne. Jednak mogliśmy ograniczyć konflikty do minimum. Wierzyłem, że nam się to uda. Pod warunkiem, że dziewczyna mi w tym pomoże. Sam wszystkiego nie załatwię. Lepiej, żeby o tym pamiętała.

– Widoczne ta przerwa dobrze nam zrobiła.

– Wcale nie. - Rozbawiony pokręciłem głową.

Nie chciałem wiedzieć, czy spotykała się z kimś, gdy nie byliśmy razem. Wkurzyłbym się. Byłem o nią zazdrosny. Nic na to nie potrafiłem poradzić. Wolałem żyć w niewiedzy. Chociaż sam układałem sobie życie bez Kinsley, o czym wiedziała. A przynajmniej próbowałem. Nie wyszło mi, ale wcale nad tym nie ubolewałem. Przynajmniej dotarło do mnie, że najbardziej zależało mi na niej. Zastanawiałem się, co by z nami było, gdyby Kinsley nie zdecydowała o naszym rozstaniu. Zawsze uważałem, że każdy problem dało się rozwiązać. Fakt, że wtedy nie nalegałem, żeby dała nam szansę. Byłem wkurzony, że dziewczyna nie próbowała ratować naszego związku. Uznałem, że przestała mnie kochać. Miałem prawo być zły. Kinsley wolała cierpieć niż ze mną porozmawiać. Co, jeśli bym się w kimś zakochał i wcale nie chciałbym z tego rezygnować? Na szczęście moje uczucia do dziewczyny w ogóle się nie zmieniły.

– Mama będzie zadowolona – wyszeptała.

Widocznie nadal się nie dogadywała z rodzicielką. Myślałem, że chociaż to się zmieniło. Jak kobieta zachowywała się, gdy dowiedziała się, że jej córka została sama? Przejęła się tym? Czy może kolejny raz wytknęła dziewczynie, że była beznadziejna? Nie podobało mi się to. Wiedziałem, że między nimi nie zawsze było dobrze. Kinsley miała żal do matki o wiele rzeczy. Głównie o to, że wolała obcego faceta od niej. Czasami miałem wrażenie, że dziewczyna przesadzała. Niestety przekonałem się na własne oczy, jak traktowała ją matka. Raz przyszedłem po Kinsley. Zostałem trochę dłużej, bo jej rodzice chcieli mnie poznać. Gdybym wiedział, że zachowają się okropnie w stosunku do córki, nie dałbym się namówić, żeby spędzić z nimi chociaż minutę. Wtedy zrozumiałem, że moja dziewczyna nie przesadzała w swoich opowieściach o matce. Jednak wcześniej nawet to nie sprawiło, że chciała ze mną zamieszkać. Czyżby było gorzej, niż myślałem? Zamierzałem o to zapytać. Interesowałem się życiem swojej dziewczyny. Chciałem wiedzieć o jej problemach. Może udałoby mi się ją jakoś pocieszyć. Jeśli nie mogłem po prostu jej wysłuchać.

– Jak było w domu? - Odgarnąłem jej włosy z czoła.

Zdawałem sobie sprawę z tego, że relacja Kinsley z matką nie należała do najlepszych. I nic nie wskazywało na to, że się poprawi. Zwłaszcza że kobiecie pewnie na tym nie zależało. Wolała skupiać się na swoim facecie, który ciągle czepiał się jej córki, jakby w ogóle miał do tego prawo. Wiele razy wysłuchiwałem, że pokłóciły się o coś. Głównie o to, że dziewczyna miała do matki pretensje, że nie podobało jej się, że obcy facet z nimi mieszkał i nie doceniała starań rodziców. Uważała ją za niewdzięcznicę. Kobieta nie potrafiła zrozumieć, że dla jej córki trudne było pogodzenie się ze stratą ojca. Najpierw od nich odszedł, co było ciężko przyjąć Kinsley. Miała z nim kontakt. Inaczej nie załatwiłby jej pracy u Larssona. Nie wiedziałem, jak wyglądała relacja dziewczyny z ojcem, ale przeżywała jego śmierć. Nadal był jej rodzicem. Miała prawo go opłakiwać. Jednak matka tego nie rozumiała. Ciągle miała żal do byłego męża, że ją porzucił, a później do córki, że za nim tęskniła. Doskonale rozumiałem zachowanie Kinsley.

– Czasami nawet dobrze. - Westchnęła. – Gdy dostałam pracę, znowu zaczęły się pretensje. Myślałam, żeby coś wynająć. Chciałam od niej uciec. - Spojrzała na mnie.

Dobrze, że tego nie zrobiła. Wtedy odwlekałaby przeprowadzkę do mnie w nieskończoność. Chciałaby cieszyć się swoim mieszkaniem, nawet jeśli nie opłacałoby jej się go wynajmować. Dziewczyna czasami bardzo chciała być niezależna. Miałem własne mieszkanie, więc spokojnie mogliśmy mieszkać tutaj razem. Starczy dla nas miejsca. Kiedyś pomyślimy o większym lokum, ale to pewnie, dopiero gdy rozważymy posiadanie dzieci. To wydawało mi się jeszcze zbyt odległe, żeby o tym wspomnieć. Kinsley, jeśli chciała, mogła się dokładać do rachunków, chociaż wcale tego nie oczekiwałem. Wcześniej też tak było, ale dziewczyna była cholernie uparta i nic nie mogłem jej przetłumaczyć. Próbowałem, ale to bez sensu. Wychodziło na to, że tym razem sama wszystko przemyślała. Czyżby w końcu uznała, że wcale nie musiała mi nic udowadniać? Chciałbym, żeby przestała uważać, że nie była dla mnie wystarczająco dobra, bo to wmawiały jej dziewczyny w firmie Larssona, ale się myliły. Kinsley była dla mnie idealna.

– Więc dobrze, że w końcu się do ciebie odezwałem. - Uśmiechnąłem się. – Sama byś tego nie zrobiła.

Wolała cierpieć niż przekonać się, czy miała rację, że już jej nie kochałem. A wystarczyło zadzwonić. Czekałem na jedną wiadomość od niej. Na jakikolwiek znak, że Kinsley nadal na mnie zależało. Czy dziewczyna uważała, że będę czekał na nią, aż ułoży sobie życie i powie mi, że między nami nic już nigdy nie będzie? Nawet Sarah nie wspomniała o tym, że Kinsley było beze mnie źle. Sam nie wypytywałem o nią. Głównie dlatego, że Sarah bywała wścibska. Czasami za bardzo wtrącała się w życie innych. Już nie raz Bonnie ją za to zwyzywała, ale nie zniechęciło jej to. Nie zamierzałem się prosić o zainteresowanie Kinsley. Aż tak żałosny nie byłem. Próbowałem się pogodzić z tym, że dziewczyna mnie zostawiła. Ból w końcu by minął tak samo, jak moje uczucia. Przez jakiś czas wydawało mi się, że nic już do niej nie czułem i mogłem ruszyć dalej. Okłamywałem samego siebie.

– Widziałam cię, przecież z Marcy.

Nie zdawałem sobie sprawy, że zaboli ją, gdy nas razem zobaczy. Nawet zapomniałem, że dziewczyny mieszkały na tym samym osiedlu. W sumie spotykając się z Marcy, nawet przez moment nie brałem pod uwagę, że mogła znać Kinsley. Była od niej młodsza. Nawet nie wspomniała o mojej byłej dziewczynie. Poza tym obie bardzo się od siebie różniły. Może to sprawiło, że nie wyobrażałem sobie, że mogłyby się znać. Poza tym Kinsley uznała, że będzie lepiej, gdy mnie zostawi. To sprawiło, że zwątpiłem w jej uczucia do mnie. Może przestała mnie kochać i nie chciała się do tego przyznać. Jednak wtedy nie byłaby zazdrosna z powodu innej dziewczyny. Podjęła decyzję, którą uszanowałem. Chyba nie sądziła, że zostanę sam? Miałem prawo ułożyć sobie życie. Tym bardziej że ona nie dała mi ani jednego znaku, że żałowała swojej decyzji. Czy gdybym sam się nie odezwał, wykonałaby jakiś ruch? Zapewne nie. Wolałaby użalać się nad sobą, pozwalając mi bawić się w ramionach innej dziewczyny. Jednak ja nie byłem w stanie dłużej ignorować swoich uczuć do Kinsley. Musiałem interweniować i wykorzystać ostatnią szansę, żeby ją odzyskać.

– Nie spotykałem się z nią specjalnie, żeby cię wkurzyć. Nie wiedziałem, że była twoją sąsiadką.

Gdyby tak było, unikałbym pojawiania się w pobliżu domu Kinsley. Wcale nie chciałem się z nią spotkać, bo cały czas byłem zły, że mnie zostawiła. Zaskakujące, że gdy wspomniałem o niej Marcy, nic nie powiedziała na jej temat. Czyżby udawała? Próbowałem sobie przypomnieć jej reakcję na widok mojej byłej dziewczyny. Wcale nie była zaskoczona. Nie udawała, że jej nie kojarzyła. Wtedy wydawało mi się, że może znalazła w Internecie jakieś nasze wspólne zdjęcie. Nie skasowałem ich. Głównie dlatego, że rzadko korzystałem ze swojego Facebooka. Jednak zaczynałem rozumieć, że mogły się znać. Niemożliwe, żeby nigdy nie zamieniły ze sobą nawet słowa, skoro mieszkały blisko siebie. Nie podobało mi się to, że dziewczyny mogły się znać.

– Kiedyś się kolegowałyśmy. Krótko i cieszyłam się, że się wyprowadziła. Czy będę ją teraz spotykała częściej?

Nie, jeśli ze mną zamieszka. Przecież wątpiłem, że Kinsley jak przykładna córka będzie wpadać w odwiedziny do rodziców. Jeśli tak to na pewno raz na jakiś czas. Na pewno nie natknie się wtedy na Marcy. Nie chciałem wiedzieć nic więcej o dziewczynie. Wolałem zostawić związek z nią za sobą. Nawet nie mieliśmy okazji się dobrze poznać. Chociaż przez te kilka tygodni wydawało mi się, że było inaczej. Dużo rozmawialiśmy, ale gdy sobie o tym przypomniałem, nie były to żadne istotne rzeczy. Jednak wolałem, gdy nie była zbyt blisko mnie. Zapewne liczyła, że szybko się do mnie wprowadzi i dalej chłopak będzie ją utrzymywał. Dlatego nie chciałem, żeby pojawiała się w moim mieszkaniu często. Zostawiała za dużo swoich rzeczy. Pewnie wróciła już do swojego byłego chłopaka, który tylko na to czekał, ale to już nie mój problem. Nic do niej nie czułem. Wcale nie chciałem opowiadać o tym Kinsley. Jednak wydawało mi się, że nie odpuści. Musiałem jej coś powiedzieć.

– Możemy o niej nie rozmawiać? – próbowałem wymigać się od odpowiedzi.

– Kochałeś ją? – spytała, jakby nie usłyszała mojego pytania.

Przymknąłem powieki. Nie chciałem gadać o swoich uczuciach do innej dziewczyny. Tym bardziej że sam się nad nimi zastanawiałem. Kinsley nie potrafiła odpuścić, a powinna. Przecież ta informacja nie sprawi, że poczuje się lepiej. Na pewno nie. Będzie się niepotrzebnie zadręczała. Przecież byłem teraz z nią. Na tym musieliśmy się skupić. Czy naprawdę chciała, żebym był z nią szczery, co do moich uczuć do Marcy? Wydawało mi się, że tylko udawała albo próbowała wybadać, jak bardzo szczęśliwy byłem bez niej. Chyba niewiele docierało do mojej dziewczyny. Gdyby dobrze było mi z inną dziewczyną, nawet przez moment nie pomyślałbym o tym, żeby skontaktować się z KInsley. Nie ruszyłoby mnie przypadkowe spotkanie z nią. Widocznie to za mało. Zastanawiałem się, jak jej odpowiedzieć, żeby nie czuła się zraniona. Nie chciałem kłamać. Nie mogłem. Kinsley na pewno nie spodoba się, co usłyszy.

– Kinsley – spojrzałem jej w oczy. Nie chciałem o tym rozmawiać. Jednak musiałem powiedzieć jej prawdę – nie zapomniałem o tobie. Nie wiem, co do niej czułem, ale wystarczyło jedno spotkanie z tobą, żebym zwątpił. To chyba wiele świadczy, co?

– Chyba – wyszeptała.

Zakończyłem tę rozmowę, przyciągając dziewczynę do siebie. Nie powinna się nad tym zastanawiać. Czas zostawić przeszłość za sobą. Byliśmy razem i tylko to powinno się dla niej liczyć. Chciałem się skupić tylko na Kinsley. Ona była dla mnie najważniejsza. Próbowałem zrobić coś, że oboje na chwilę zapomnimy o wszystkim poza sobą. Delikatnie dotknąłem jej policzka i zacząłem ją całować. Czekałem, czy pozwoli mi posunąć się dalej. Jednak to ona wykonała kolejny krok. Rozpięła moje spodnie i pozwoliła prowadzić się do sypialni. Uśmiechnąłem się do dziewczyny, zrzucaliśmy z siebie ubrania w drodze do łóżka. Czułem, że znowu było między nami dobrze. Chwyciłem twarz Kinsley w dłonie i całowałem powoli każdy jej centymetr. Delektowałem się tym, że znowu była moja. Kochałem ją. Chciałem udowodnić jak bardzo. Tej nocy było inaczej. Kochaliśmy się spokojnie i wiele razy wyznawałem jej miłość. Chciałem, żeby była pewna moich uczuć. Nie powinna wątpić w to, czy ją kochałem. Oszalałem na jej punkcie.

Continue Reading

You'll Also Like

6.2K 532 8
Antologia zawiera opowiadania z motywem przewodnim świąt oraz zimy, w których główne role odgrywają bohaterowie moich innych książek. Zapowiadają się...
100K 3.7K 44
Lexie to córka bezwzględnego, włoskiego mafiosa. Od zawsze miała wszystko, co tylko sobie wymarzyła. Mężczyźni po prostu przeszkadzali jej w życiu, w...
4.7K 1.2K 56
Praca aktora nie jest taka prosta. Co jeśli to nie tylko gra? Kiedy wchodzą w grę prawdziwe uczucia, wszystko się zmienia. Dwoje ludzi, którzy pałają...
73.7K 2.2K 45
Współczesna opowieść o kopciuszku, w której książę okazał się być diabłem. On był samotnikiem, socjopatą i mordercą. Ona była tylko służącą w jego do...