31.

16 4 0
                                    

KINSLEY







Nie mogłam uwierzyć, że Blake z kimś się spotykał, że spotykał się z Marcy. Akurat z nią. Jakby nie było innych dziewczyn w okolicy. Uznałabym, że chciał zrobić mi na złość, gdyby nie to, że wcześniej nie znał Marcy. Nienawidziłam jej od dawna. Miałam ku temu swoje powody. Chociaż kiedyś byłyśmy dobrymi koleżankami, bo próbowałam się zbliżyć do jej brata. Zawsze udawała miłą i idealną. Nie była taka. Zbyt dobrze ją poznałam, żeby uwierzyć w to, co wygadywała. Jednak ludzie nie mieli z tym problemu. Lubili ją. Nawet o mnie musiała wymyślić jakąś bajkę, bo jej rodzice i brat krzywo na mnie patrzyli od dawna. Słyszałam o poprzednim związku Marcy. Gadało się o nim w okolicy. Chwaliła się wszystkim, jakie to prowadziła cudowne życie. Luksus na pokaz. Tak mi się na początku wydawało. Jednak dziewczyna naprawdę siedziała na utrzymaniu swojego naiwnego faceta. Dał się omotać, a ona mogła nie robić nic. Nawet nie chciała pójść do pracy, ale po co? Łatwiej było zaspokajać potrzeby swojego faceta. Chciała tylko leżeć i pachnieć. Skoro było tak cudownie między nimi, czemu się rozstali? Co przyciągnęło Marcy do chłopaka takiego jak Blake? Przecież nie był bogaty. Nawet nie byłam pewna, czy zarobi na jej zachcianki. Chyba że jemu też zawróciła w głowie. Nie powinnam o tym myśleć. Blake był przecież dorosły.

Zadzwoniłam do Sarah, żeby porozmawiać. Była jedyną osobą, której jeszcze ufałam, mimo że nie rozmawiałyśmy jak dawniej. Miałam do niej żal za to, że nie chciała się dzielić ze mną informacjami o tym, co działo się u Larssona w firmie. Chyba jak inni uznała, że skoro już tam nie pracowałam, nie miałam prawa nic wiedzieć. Poza tym czułam, że popierała Blake. Na pewno rozmawiała z nim codziennie. Czemu miałaby go unikać? Nadal razem pracowali. To ja stałam się wrogiem dla każdego z poprzedniego miejsca pracy. Nie powinnam się tym przejmować. Jednak Sarah traktowałam jak przyjaciółkę. Jej zdrada zabolała mnie najbardziej. Zastanawiałam się, czy dziewczyna wiedziała coś o nowym związku Blake. Czy powiedziałaby mi, gdyby o tym wiedziała? Kiedyś nie miała z tym problemu. Za każdym razem, gdy chłopak gadał z jakąś dziewczyną, Sarah od razu mnie o tym informowała. Niestety te czasy już minęły.

– Ułożył sobie życie. - Spojrzałam na przyjaciółkę, chociaż wydawało mi się, że i tak mnie, nie zrozumie.

Spotkałyśmy się godzinę po tym, jak wpadłam na Blake. Musiałam się komuś wygadać. Miałam dość duszenia wszystkiego w sobie. Chociaż nie liczyłam, że ktokolwiek będzie w stanie zrozumieć, co czułam. Przez chwilę myślałam, że chłopak przyszedł do mnie, żebyśmy mogli w końcu porozmawiać i wszystko sobie wyjaśnić. Byłam gotowa go przeprosić. Chociaż wcale nie byłam pewna, czy to by coś między nami zmieniło. Mogłam spróbować. Jednak po tym, jak zauważyłam przy Blake zadowoloną Marcy, musiałam odejść. Nie byłam w stanie patrzeć na nich razem. Poczułam ogromny ból i dotarło do mnie, co straciłam. Niestety było za późno na ratowanie czegokolwiek. Myślałam, że z czasem będzie mi łatwiej poradzić sobie bez Blake. Cholernie się myliłam. Najgorsze, że niezależnie od tego, co bym powiedziała chłopak, by do mnie nie wrócił. Układał sobie życie i na pewno był szczęśliwy.

– Dziwi cię to? - Uniosła brew.

– Miałam nadzieję, że do siebie wrócimy. Jak zawsze. - Zakryłam twarz w dłoniach.

Miałam ochotę płakać. Nie wylałam wystarczająco łez po naszym rozstaniu. Czy nie mogłam się pogodzić z tym, że chłopak poszedł własną drogą? Przecież właśnie tego chciałam. Między mną a Balake zdarzały się gorsze chwile, ale to mijało. Kłóciliśmy się wiele razy, ale wychodziliśmy z tego silniejsi. Tak mi się przynajmniej wydawało. Niestety nie byłam w stanie dłużej udawać, że nic mi nie przeszkadzało. Podjęłam decyzję. Nie powinnam być zła. Chłopak chciał ułożyć sobie życie. Miał do tego prawo. Powinnam się cieszyć, że sobie poradził beze mnie. Chyba liczyłam, że będzie mu trudniej zapomnieć o naszych wspólnych latach. Jednak przez Marcy będę widywała Blaka prawie codziennie. I to z nią. Czemu nie wprowadziła się do niego? Na pewno nie miałby z tym problemu. Przecież namawiał mnie do tego wiele razy, przez co dochodziło do kolejnych kłótni. Dziewczyna wcale nie musiała wracać do rodziców. Chyba będę musiała przyspieszyć swoje plany o wyprowadzce. Nie zniosę ich towarzystwa. Sama myśl o tym, że mogli być w pobliżu, mnie dobijała.

LOVE - Blake&KinsleyWhere stories live. Discover now