29.

27 4 0
                                    

KINSLEY






Wracałam z pracy pieszo. Akurat dzisiaj uznałam to za dobry pomysł. Miałam zbyt wiele na głowie w ostatnim czasie, a droga do domu to najlepszy moment na przemyślenia. Czasami udawało mi się wyrobić rano wcześniej, więc miałam czas, żeby zdążyć na autobus. Po pracy na spokojnie szłam na małe zakupy i spacerowałam po mieście. Nie spieszyło mi się z powrotem do domu. Zwłaszcza w piątki. Wolałam jak najmniej czasu spędzać w towarzystwie matki i jej faceta. Zrobili się nie do zniesienia. Unikałam kłótni, które wróciły. Nic przecież nie mogło trwać wiecznie. Nie mogłam dłużej z nimi mieszkać. Rozglądałam się za jakimś mieszkaniem, ale kompletnie nie wiedziałam, jak się do tego zabrać. Na co zwrócić uwagę? To tylko wynajem, więc w każdej chwili mogłabym znaleźć coś lepszego. Jednak nie chciałabym, żeby ktoś mnie oszukał, a to się zdarzało.

Nie wierzyłam, że będę zadowolona z widoku Blake. Stanęłam zaskoczona, czekając na jego reakcję. Chociaż na początku miałam wrażenie, że mnie nie zauważył. Nie spodziewałam się, że spotkam go akurat tutaj. Nawet uśmiechnęłam się szeroko, co było wariactwem. Nie powinnam się tak cieszyć. Przecież to nic nie znaczyło. Przypadkiem znalazł się w mojej okolicy. Wcale nie chodziło o mnie. Chyba wystarczyło, że dawno go nie widziałam. Tęskniłam. Nie potrafiłam wymazać Blake ze swojego życia. Chociaż tego akurat nie powinnam mu mówić. Wystarczająco skomplikowałam sprawy między nami. Chłopak pojawił się na mojej ulicy, chociaż wcześniej tutaj nie bywał. Niby po co? Mieszkał w drugim końcu miasta. Uwierzyłam, że może chciał się ze mną spotkać. Porozmawiać. Jak bardzo byłam naiwna? Po prostu uznałam, że chciałabym, żeby nadal uczestniczył w moim życiu, jako przyjaciel.

– Hej, co tutaj robisz? - Zaczepiłam go.

Przez chwilę rozglądał się dookoła. Zdziwiło mnie jego zachowanie. Nie chciał się przyznać, czemu tutaj przyszedł? A może nie chciał, żeby ktoś zauważył nas razem. W sumie to nieważne. Uznałam, że moglibyśmy chwilę porozmawiać. Nie chciałam zmarnować okazji. To, że nie byliśmy już razem, nie znaczyło, że mieliśmy traktować się, jak nieznajomi. Wiele par rozstawało się w zgodzie. Mogliśmy być jedną z nich. Wcześniej zaproponowałam chłopakowi przyjaźń. Odmówił i odciął się ode mnie na dobre. Może w końcu zmienił zdanie. Oby. Ciężko było mi bez Blake, ale naprawdę wydawało mi się, że osobno będzie nam lepiej. Oczywiście wiele razy żałowałam swojej decyzji. Tylko on mnie rozumiał. Może i wypominał mi wiele rzeczy, ale czasami potrzebowałam, żeby ktoś był ze mną szczery, mimo że się na to wkurzałam. Sama nie zauważałam nic złego w swoim zachowaniu.

– Przypadkiem przyszedłem i myślałem, że cię spotkam. Co u ciebie? - W końcu spojrzał na mnie.

Miło, że go to interesowało. Bardzo chciałabym z nim normalnie rozmawiać. Pochwalić się, że dostałam pracę. Mimo że bywało ciężko, nie narzekałam. Zarabiałam dobrze i w końcu za jakiś czas wyprowadzę się od matki. Nie mogłam jednak wszystkiego z siebie wyrzucić. Nadal go kochałam. Akurat tego nie mogłam powiedzieć. Widocznie dobrze mu było beze mnie. Ani razu nie zadzwonił przekonać mnie, że się myliłam. Pogodził się z naszym rozstaniem. A może powinnam wspomnieć cokolwiek o swoich uczuciach. Tylko po co? Wiedziałam, jak to się skończy. Nie było sensu kolejny raz pakować się w związek z Blake. Czekały nas tylko kłótnie. Z czasem byłoby coraz gorzej. Osobno mieliśmy szanse stworzyć coś lepszego z innymi ludźmi. Musieliśmy pogodzić się ze stratą. Chociaż czułam żal. Ruszyłam dalej i nie wiedziałam, czego się spodziewać. Na razie nie chciałam chłopaka, ale nie zamierzałam długo być sama.

LOVE - Blake&KinsleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz