58. - ostatni.

34 4 0
                                    

KINSLEY









– Czas wracać do domu.

Miałam dość szpitala. Musiałam zostać jeden dzień dłużej niż to konieczne. Moje dzieci oczywiście tego nie odczuły, ale gdy zaczną spać w swoich wygodnych łóżeczkach, zrozumieją, czemu lepiej było w domu. Kolejne godziny gapienia się w ściany i czekanie na zalecenia pielęgniarki mnie wkurzały. Lekarza coś zaniepokoiło i postanowił zrobić mi kolejne badania. Na szczęście wyszły dobrze. Blake został z nami przez cały czas. Nie chciał oddalać się od córeczek. Pomagał mi za każdym razem, gdy musiałam coś przy nich zrobić. Byłam dzięki niemu spokojniejsza. Bardzo liczyłam na pomoc swojego faceta. Przynajmniej w pierwszych dniach po powrocie do domu. Musiałam przyzwyczaić się do nowej rutyny. Miałam nadzieję, że nie potrwa to długo i że Blake nie zacznie uciekać przede mną do pracy. Byłabym załamana, gdyby wolał spędzać czas tam niż ze mną i dziećmi.

– Boisz się? - Spojrzał na mnie, gdy pakowałam nasze rzeczy.

Bardziej tego, że w domu już czekała na nas moja mama. Dałam jej klucz, chociaż chłopakowi nie spodobał się ten pomysł. Przecież nie pozwolę matce przychodzić do nas, kiedy chciała. To wyjątkowa sytuacja. Zanim wyjdzie, odbiorę od niej klucz. Też wolałabym, żeby nie czuła się, jak u siebie w naszym mieszkaniu. Jednak dzisiaj bardzo chciała zobaczyć wnuczki od razu. Nie mogłam jej tego odmówić. Wolałam, żeby była sama. Jednak nie powiedziałam jej tego. Bałam się, jak zareaguje, gdy wspomnę, że ojczym nie był mile widziany w moim domu. Facet matki nigdy nie będzie moją rodziną. To było coś, czego nie przeskoczymy. Może gdyby kilka lat wcześniej on ani jego kobieta nie próbowali na siłę zastąpić mi ojca, nasza relacja dzisiaj byłaby inna. Uznałam, że czasami przyda nam się pomoc mamy. Chociaż wcześniej uważałam inaczej. Nie zdawałam sobie wtedy sprawy z tego, ile było obowiązków przy dwójce niemowląt. Przekonałam się o tym dopiero w szpitalu, a przecież tutaj miałam pomoc pielęgniarki prawie przez cały czas.

– Nie wiem. - Zerknęłam na dziewczynki.

Były spokojne. Przynajmniej teraz. Chociaż przez cały pobyt w szpitalu niewiele płakały, ale usłyszałam już, żebym się nie przyzwyczajała, bo to akurat szybko się mogło zmienić. Nie wiedziałam, jak poradzimy sobie bez pomocy pielęgniarek. Kobiety były bardzo pomocne i przede wszystkim cierpliwe. Zrozumiały, że jako młodzi rodzice mieliśmy wiele obaw. Wypytywałam je o wszystko, ale cały czas miałam wrażenie, że niewiele wiedziałam o opiece nad swoimi dziećmi. Czy zmieni się to po wyjściu ze szpitala? Zdana na siebie i Blake będę zaradniejsza. Miałam taką nadzieję. Uważałam, że kobiety powinny być w jakiś sposób przygotowywane do roli matek, skoro oczekiwało się od nas, że będziemy rodzić i wychowywać dzieci. Szkoła rodzenia na niewiele się przydała. Szczególnie że zrezygnowaliśmy z niej po jednej lekcji. Wydawało mi się, że Blake czuł się nieswojo. Niczego nie chciałam na nim wymuszać, żeby nie zachęcić go do ucieczki. Obawiałam się, jak będzie wyglądał nasz seks, gdy już dojdę do siebie. Co, jeśli według chłopaka przestanę być atrakcyjna po tym, co zobaczył na porodówce? Starałam się o tym nie myśleć. Jednak nie udało mi się. Gdzieś zawsze przewijała się pojedyncza myśl, że się od siebie oddalimy.

– Będzie inaczej.

Nie chciałam, żeby Blake się bał. Chociaż sama byłam przerażona. Wcześniej mogłam udawać, że mieliśmy dużo czasu na przygotowanie się do bycia rodzicami. Jednak okazało się, że dziewięć miesięcy oczekiwania na dzieci to wcale nie tak długo, jak mi się wydawało. Mieliśmy do ogarnięcia wiele rzeczy, wiele do nauki. Poza tym cały czas miałam głupie myśli, że chłopak mnie zostawi. Chociaż ani razu nie dał mi odczuć, że zamierzał odejść. Jednak mogło się to zmienić w każdej chwili. Przecież doskonale znałam przypadek, kiedy facet porzucił swoją rodzinę po kilkunastu latach. Zrobił to mój własny ojciec. Czy przerosły go obowiązki rodzicielskie? Ciężko stwierdzić, bo czasami się ze mną spotykał, ale nie musiał mnie już wtedy wychowywać. Co, jeśli Blake uzna, że ojcostwo go przerosło? Odejdzie, a ja zostanę sama z pretensjami matki, która wytknie mi kolejny błąd. Z jednym dzieckiem byłoby łatwiej. Jednak z dwójką sama nie dam sobie rady. Byłam gotowa błagać Blake, żeby został ze mną przynajmniej, dopóki dziewczynki podrosną. Może przesadzałam, ale naprawdę nie potrafiłam się pozbyć głupich myśli. Starałam się ufać chłopakowi, gdy mówił, że mnie kochał i że we wszystkim mi pomoże.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: May 03 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

LOVE - Blake&KinsleyWhere stories live. Discover now