23.

20 2 0
                                    

KINSLEY







Miałam dość gadania mamy. Ciągle mnie pouczała i wmawiała, że powinnam porozmawiać z Blakiem, a jeśli nie to rozejrzeć się za innym chłopakiem. Jakby w ogóle to miało sprawić, że będę szczęśliwa. Już rozumiałam, czemu jej unikałam. Nie podobało mi się, że próbowała ułożyć mi życie. Nie rozumiała mnie. Nawet nie próbowała. Wydawało jej się, że to we mnie leżał problem. Oczywiście. Zawsze byłam dla wszystkich problemem. Powinnam się już do tego przyzwyczaić. Uznałam, że dobrze byłoby, gdybym częściej wychodziła do ludzi. Siedzenie w domu sprawiało, że zbyt dużo myślałam i użalałam się nad sobą. Jednak podczas związku z Blakiem odizolowałam się od wszystkich znajomych. Pasowało mi to. Chciałam jak najwięcej czasu spędzać z nim. Uznałam, że mieliśmy go za mało, mimo że razem pracowaliśmy i jeszcze widywaliśmy się później. Byłam zakochana jak jakaś popieprzona nastolatka. Teraz dostrzegałam, że to nie było dobre. Może stąd brało się większość naszych kłótni. Miałam prawo mieć znajomych i spędzać z nimi czas. Nie czułabym się teraz samotna. Nie wiedziałam, do kogo się odezwać, skoro wcześniej ignorowałam wiadomości o spotkania.

Szukanie pracy nadal szło mi źle, ale nie poddawałam się. Nie mogłam sobie na to pozwolić. Planowałam nawet zrobić dodatkowe kursy, żeby zwiększyć swoje szanse. W końcu ktoś się do mnie przekona. Na pewno. Szkoda, że nie mogłam wykorzystać znajomości ojca. Już nie. Nie znałam ludzi, z którymi się przyjaźnił. Chociaż w poprzedniej pracy nie przyniosło mi to nic dobrego. Miałam wrażenie, że Larsson miał mnie dość po tym, jak mój ojciec zmarł. Już nie musiał udawać, że chciał mnie w swojej firmie.
Wolałam sama zawdzięczać sobie własny sukces. Musiałam jednak na to zapracować. Wierzyłam, że jeszcze trochę i udowodnię innym, że było warto mnie zatrudnić. A wtedy utrę również nosa Larssonowi i Blake. Chciałam pokazać im, że zasługiwałam na coś więcej, bo tak było. Wcale nie musiałam dawać się poniżać w pracy. Nikt nie zasłużył na takie traktowanie za żadne pieniądze.

– Chcesz mi towarzyszyć w zakupach? - Spojrzałam na przyjaciółkę.

Zadzwoniłam do niej godzinę temu, żeby po pracy nie wracała prosto do domu. Dobrze, że nie miała żadnych planów na popołudnie i mogła je spędzić ze mną. Sama nie miałam nic lepszego do roboty. Wkurzało mnie już siedzenie w domu. Tym bardziej że odnosiłam wrażenie, że matka zacznie w końcu się mnie czepiać. Ostatnio trochę odpuściła, ale wiedziałam, że nie na długo. Nie chciałam gadać z Sarah. Jednak była jedyną osobą, która mogła wyjść ze mną spontanicznie. Bałam się, że zapyta o Blake. Nie byłam gotowa na rozmowy o nim. Jeszcze nie. Tym bardziej że wolałam nie wiedzieć, jak radził sobie beze mnie. Na pewno szło mu dobrze. Nie zapomniałam o nim, ale musiałam pogodzić się z tym, że już nie byliśmy razem. Tak samo, jak on się z tym pogodził. Naiwnie wierzyłam, że mogliśmy rozstać się w zgodzie i zostać przyjaciółmi, ale on tego nie chciał. Widocznie nie chciał mnie już znać. Odciął się na dobre. Czemu, więc mi zależało, żeby był obok, mimo że nie mogłam go mieć? Przecież to wcale nie sprawiłoby, że poczuję się lepiej.

– Coś się dzieje?

– Mam czas na zakupy. W końcu. - Uśmiechnęłam się.

Nieraz narzekała, że nigdzie nie można mnie wyciągnąć. Zazwyczaj wolałam poświęcić czas swojemu chłopakowi albo odpocząć. Bywały dnie, kiedy po powrocie z pracy miałam dość ludzi. Akurat Sarah to rozumiała. Tak samo, jak Blake. Praca dla Larssona potrafiła wykończyć psychicznie, czego miałam dość. Tylko ja byłam na tyle głupia, żeby odejść i zostać z niczym. Na szczęście moja przyjaciółka tego nie komentowała. Tym razem mogłyśmy spędzić razem więcej czasu. Nigdzie mi się nie spieszyło. Miałam dość siedzenia w domu. Moja praca zajmowała zaledwie cztery godziny dziennie. Miałam pieniądze tylko na bieżące wydatki, chociaż musiałam bardzo oszczędzać. Nauczyłam się wydawać mniej i odkąd odeszłam z firmy, nie kupiłam żadnych butów! Nie wiedziałam, co ze sobą zrobić po powrocie do domu. W sumie to mogłam wyjść na jakąś imprezę, ale zawsze wolałam spędzać czas w gronie ludzi, których znałam niż z przypadkowymi osobami. Nie byłam rozrywkowa, na co moi znajomi ze szkoły często narzekali i spędzali czas beze mnie. Nie miałam im tego za złe. Przynajmniej nie musiałam się martwić niechcianą ciążą, jako nastolatka.

LOVE - Blake&KinsleyWhere stories live. Discover now