46.

23 6 0
                                    

BLAKE






Postanowiłem w końcu pochwalić się w pracy, że zostanę ojcem. Wcześniej z nikim nie rozmawiałem na ten temat. Ogólnie coraz częściej unikałem rozmów z ludźmi w firmie. Chociaż nie uważałem, że ludzie tutaj się ucieszą. Niby z czego? Ciągle czekali, aż komuś powinie się noga i nadal uważali mnie za gbura. Będą mieli kolejny powód do plotek. Poza tym za jakiś czas i tak by się dowiedzieli, że spodziewałem się dziecka. Wiele osób z pracy obserwowało Kinsley w mediach społecznościowych. Clara robiła to głównie po to, żeby móc ją obgadywać. Na szczęście moja dziewczyna nie dodawała zbyt wiele zdjęć, ale wkrótce na pewno wstawi zdjęcie z ciążowym brzuchem. W sumie to nie wiedziałem, czemu nie wspomniałem w pracy wcześniej o ciąży swojej dziewczyny. Przecież nie wstydziłem się, że zrobiłem Kinsley dziecko. Dwójkę dzieci. Nadal nie mogłem w to uwierzyć. Chociaż miałem dowód. Zdjęcia USG. Starałem się nie panikować. Nie mogłem. Musiałem dbać, żeby moja dziewczyna jak najmniej się stresowała, bo to mogło zaszkodzić naszym dziewczynkom.

– Co? – spytała zaskoczona Felicia.

Nie rozumiałem, czemu była taka zdziwiona. Cieszyłem się, że w moim życiu zaczęło się układać. Miałem dwadzieścia dziewięć lat. Najwyższa pora się ustatkować. Zwłaszcza że moja i Kinsley sytuacja finansowa na to pozwalała. Chciałem mieć rodzinę. Kiedyś. Jednak plany się zmieniły, ale to akurat nic złego. Nie było ważne, czy dziewczynki były planowane. Może to lepiej, że nie. Sami pewnie szybko nie zdecydowalibyśmy się na bycie rodzicami. Zbyt długo zwlekaliśmy nawet z rozmową o małżeństwie. Niedługo będziemy musieli o tym porozmawiać. Wolałem jednak poczekać do porodu. I tak nie będziemy planować ślubu wcześniej. Kinsley na pewno nie chciała organizować wesela na szybko byle tylko uszczęśliwić rodziców. Przecież ślub niewiele zmieni w naszej relacji. Raczej nic. Nie obchodziło mnie, co myśleli inni o tym, że wkrótce zostanę ojcem. Zwłaszcza Felicia i reszta bandy od Larssona. Już dawno przestałem się nimi przejmować. To byli ludzie, którzy nie mieli własnego życia, dlatego ciągle interesowali się cudzym. Czekali tylko na porażki innych. Zwłaszcza Bonnie.

– Zostanę ojcem. Za kilka miesięcy. - Uśmiechnąłem się.

Byłem z tego dumny. Z każdym miesiącem bałem się coraz mniej. Oswajałem się już z myślą, że dziewczynki wkrótce przyjdą na świat. Nie mieliśmy z Kinsley w planach dzieci, ale pogodziłem się już z tym. Wierzyłem, że damy sobie radę. Chociaż wiele się w naszym życiu zmieni. Oczywiście, wiedziałem, że nie będzie kolorowo. Na pewno nie. Czekała na nas masa błędów do popełnienia. Jednak chciałem wychować szczęśliwe dzieci. Na pewno będą miały lepszych rodziców niż ja i ich mama. Mój tata nie był dobrym przykładem ojca, z którego mógłbym wziąć przykład. Miałem mu za złe jak potraktował moją matkę. Czemu nie pozwolił jej zostać? Poza tym nawet, jeśli go zdradziła i postanowili się rozstać, czemu nie pozwolił nam utrzymywać kontaktu? Miałem prawo spędzać czas też z matką. Byłem pewien, że mnie i Kinsley nie spotka taki los. Kochałem swoją dziewczynę. Potrzebowałem jej i miałem cholerną nadzieję, że nigdy mnie nie zdradzi. Ufałem jej.

– Nie spodziewałam się tego.

Nie odpowiedziałem. Dyskusja z Felicią była bez sensu. Cokolwiek bym powiedział i tak to skrytykuje. Czasami była jeszcze gorsza niż Clara, która na szczęście już z nami nie pracowała. Wcale za nią nie tęskniłem. Felicia jak dobra koleżanka czasami o niej wspomniała. Nie chciałem dziewczynie dostarczać żadnych informacji. Powinna przestać interesować się moim życiem. Może gdyby skupiła się na sobie, nie miałaby czasu na plotki ze swoją wiecznie niezadowoloną i zapracowaną koleżanką. Wolałbym, żeby obie skupiły się na pracy. Dzięki temu nie musiałyby ciągle narzekać, że miały za dużo obowiązków.

LOVE - Blake&KinsleyWhere stories live. Discover now