11.

24 5 0
                                    



11.
KINSLEY

Byłam wkurzona. Z każdym dniem coraz bardziej. Nie wiedziałam już co ze sobą zrobić. Ostatnio nic mi nie wychodziło. Blake w końcu mi to wypomni, a wtedy nie wytrzymam. Znowu się pokłócimy. Miałam ochotę wszystko rzucić. Wyjechać gdzieś daleko. Tyle że to nie rozwiązałoby moich problemów. Okazało się, że po okresie próbnym firma nie przedłuży mi umowy, mimo że wcześniej obiecywali złote góry. Naprawdę myślałam, że nie musiałam się martwić o swoją umowę. Zachwalali mnie do momentu, aż uznali, że już nie będę im potrzebna. Byłam rozczarowana i wykorzystana, ale niewiele mogłam z tym zrobić. Podobno zjawił się ktoś z lepszym doświadczeniem. Jasne. Mieli mnie za naiwną. Szkoda, że nie zwrócili uwagi na to, jak wiele się nauczyłam w krótkim czasie i że oni zmarnowali swój, a teraz będą uczyć inną osobę od początku. Nie mieli pewności, że nowy pracownik szybko przyswoi wiedzę i będzie mógł pracować samodzielnie. Nie miało dla mnie to żadnego sensu. Jednak podejrzewałam, że firma postanowiła zatrudnić kogoś z rodziny.

– Blake, mam dość! – wrzasnęłam.

– Co z tą pracą?

Musiałam znaleźć coś innego. Znowu. Czemu miałam pecha? Przecież nie ja jedyna zostałam zmuszona do zmiany miejsca pracy. Takie rzeczy zdarzały się na co dzień wielu ludziom. Innym jakoś szło to łatwiej. Nie wiedziałam, ile mi to zajmie. Myślałam, że będzie łatwiej. Braknie mi kasy, jeśli zostanę na bezrobociu dłużej niż miesiąc. Dobijała mnie ta myśl. Miałam niewielkie oszczędności. Cud, że w ogóle byłam w stanie coś odłożyć. Nie mogłam prosić o nic Blake. Moje bezrobocie to nie jego zmartwienie. Zapewne tylko czekał, żeby przygadać mi o tym, że zbyt szybko zdecydowałam się odejść z firmy Larssona. Nie miałam ochoty tego słuchać. Najgorsze, że matka szybko wypomni mi, że przestałam dokładać się do rachunków i wyżeram im jedzenie. Jakby tylko na to czekała. W końcu znajdzie powód, żeby się do mnie przyczepić. Od jej faceta usłyszę, że czekałam tylko na gotowe i że w porównaniu do ojca on mi pracy nie znajdzie. Nienawidziłam, jak mi to wypominał! W ogóle nie wiedział, co spotkało moją rodzinę i jak to wpłynęło na mnie. Wierzył tylko w słowa swojej kobiety. Niestety moja matka nie radziła sobie zbyt dobrze z moimi problemami. Sama musiałam przetrawić odejście ojca. Tak samo, jak musiałam poradzić sobie po jego śmierci. Matka czuła żal po tym, że ją zostawił. Nawet go nie opłakiwała.

– Nie chcieli mnie! – nie przestawałam krzyczeć. Chociaż to nie Blake wina. – Poszukam czegoś nowego.

– Właśnie dlatego nie powinnaś rezygnować.

Myślałam, że mnie rozumiał. Przecież doskonale wiedział, co czułam. Sam nienawidził swojej pracy. Narzekał prawie na wszystko. Nie powinien mieć pretensji do mnie, że chciałam coś zmienić. Przynajmniej próbowałam, zamiast cały czas narzekać. Męczyłam się w poprzedniej firmie i miałam dość chamskich odzywek Larssona. Wydawało mu się, że mógł powiedzieć wszystko, co myślał, o ile w ogóle myślał. Czasami miałam wrażenie, że był idiotą, do którego nic nie docierało. Ciągle groził, że mnie wywali. Ułatwiłam mu to. Blake wiele razy wkurzał się na pracę. Narzekał, ale nie zamierzał nic zmienić. Uznałam, że nie warto go do tego namawiać. Czemu, więc on nie mógł zrobić tego samego? Wcale nie musiał mnie chwalić za odejście. Wystarczyłoby, gdyby mi tego nie wypominał. Czułam się wystarczająco źle, z tym że nie mogłam znaleźć nowej pracy. Myślałam, że pójdzie mi lepiej. Niestety mogłam liczyć tylko na siebie.

– Nie zamierzałam się dłużej męczyć.

Byłam młoda i nie zamierzałam żyć w stresie, żeby szef czuł się lepiej. W życiu spotka mnie wiele innych stresujących sytuacji. Szczególnie w momencie, gdy pojawią się dzieci. Jednak o tym na razie nie chciałam myśleć. Daleko mi do tego. Mój związek dopiero był na etapie planowania pierwszych poważnych kroków. Poza tym miałam dość plotek w pracy na swój temat. Stawały się coraz bardziej męczące, a Bonnie i Clarze w ostatnim czasie gęby się nie zamykały. Czemu ludzie nie mogli się skupić na sobie? Czerpali radość z obgadywania innych. To chore. Nie wiedziałam, jak mój facet to wytrzymywał. Nie musiałam brać udziału w tym cyrku. Głównie dlatego chciałam odejść. Chociaż zdawałam sobie sprawę z tego, że w nowym miejscu mogło być gorzej, ale przynajmniej bym się o tym przekonała. Inaczej żałowałabym do końca życia. Nie miałam z kim o tym porozmawiać. Nawet własna matka nie była w stanie zrozumieć mojej decyzji. Według niej w ogóle powinnam się cieszyć, że ktoś chciał mnie zatrudnić i dziękować Larssonowi, że mogłam trafić do jego firmy. Nigdy bym tego nie zrobiła. Ciekawe, czy ojciec przed śmiercią mu podziękował. Miałam nadzieję, że nie. Chociaż facet wyświadczył mu przysługę. Jednak to nie sprawiało, że uważałam go za lepszego człowieka. Zbyt dobrze go poznałam.

LOVE - Blake&KinsleyWhere stories live. Discover now