LOVE - Blake&Kinsley

By ElleFoutley

1.7K 235 2

To miało być proste. Kochałam Cię, Ty kochałeś mnie... Publikacja od 04.07.2023 r. More

1.
2.
3.
4.
5.
6.
7.
8.
9.
10.
11.
12.
13.
14.
15.
16.
18.
19.
20.
21.
22.
23.
24.
25.
26.
27.
28.
29.
30.
31.
32.
33.
34.
35.
36.
37.
38.
39.
40.
41.
42.
43.
44.
45.
46.
47.
48.
49.
50.
51.
52.
53.
54.
55.
56.
57.
58. - ostatni.

17.

21 4 0
By ElleFoutley

KINSLEY









Byłam wściekła na Blake. Jego przeprosiny nie miały sensu. Nawet nie wyobrażał sobie, jak się czułam, gdy przyjechał do mnie z inną dziewczyną. I nie złagodziła tego bólu obecność jej chłopaka. Czułam się oszukana i zdradzona, mimo że fizycznie może Blake nawet mnie nie zdradził. Chciałam w to wierzyć, bo inaczej musiałabym go zostawić. Nie mogłam znieść jego SMS-ów. Od wczoraj zachowywał się, jakby nic się nie stało, a to wkurzało mnie jeszcze bardziej niż wcześniej. Nie potrafiłam mu wybaczyć ot, tak. Potrzebowałam czasu. Nie mogłam wytrzymać i zadzwoniłam do przyjaciółki. Musiałam z kimś porozmawiać. Może przesadzałam i potrzebowałam to usłyszeć właśnie od Sarah. Ona nie miała problemu ze szczerością. Nawet jeśli wiedziała, że ktoś się na nią za to obrazi. Potrzebowałam wyjść z domu. I nie miałam ochoty odezwać się do swojego faceta przez najbliższy czas. Miałam gdzieś jego beznadziejne tłumaczenia. Niech sobie je daruje. Nie potrzebowałam ich. Wolałabym nie bać się, że znowu będzie wolał towarzystwo obcej dziewczyny niż moje.

– Podjedziesz? Muszę z kimś pogadać.

Nie podobało mi się sobotnie zachowanie Blake. Jasno dałam mu to do zrozumienia. Najchętniej bym na niego nawrzeszczała. Miałam ochotę to zrobić. Jednak nerwy nic nie dadzą. Czułam się zraniona i jego słowa nic nie zmienią. Wolał spędzić czas z inną dziewczyną. Zabolało mnie to. Nawet nie zaproponował, że zabierze mnie ze sobą. Po co? Pewnie nie bawiłby się tak dobrze. Mógł na mnie narzekać. Zapewne jego nowa znajoma usłyszała wiele złego na mój temat. Nie podobało mi się to. Byłam cholernie zazdrosna, bo ta dziewczyna spędzała więcej czadu z moim facetem niż ja. Czułam, że między mną i Blake było coraz gorzej. Chyba nie byłam już w stanie ratować naszego związku i to bolało mnie najbardziej. Miałam ochotę płakać. Próbowałam wybaczyć chłopakowi, gdy do mnie przyszedł, ale nadal byłam zła. Jego przeprosiny nie wystarczą. Potrzebowałam czegoś więcej. Poza tym ostatnio zaczęłam obwiniać siebie, że byłam beznadziejną partnerką. Przecież Blake od dawna namawiał mnie, żebym z nim zamieszkała. Czemu miałam z tym problem? Przecież mogłam chociaż trochę dokładać się do rachunków. Nie byłoby to równe, ale przez jakiś czas starczyłoby. Nadal szukałam pracy i miałam już umówione trzy rozmowy w tej sprawie. Wierzyłam, że w końcu się uda.

– Jasne.

Dobrze, że mogłam na nią liczyć. Nie miała problemu, żeby przyjechać. Poza Sarah nie miałam przyjaciółki, która poświęciłaby mi swój czas. Zawsze to ja musiałam dostosowywać się do innych. Jednak nie zamierzałam robić tego w nieskończoność. Chciałam, żeby dla mnie też ktoś poświęcił trochę czasu i mnie wysłuchał. Liczyłam, że rozmowa z przyjaciółką ułatwi mi decyzję. Chociaż to nie będzie łatwe. Dwa dni unikałam rozmowy ze swoim facetem, mimo że przepraszał mnie w SMS-ach kilka razy. Nie ruszały mnie jego słowa. A przynajmniej chciałam, żeby tak było. Naprawdę wolałabym, żebyśmy się w końcu pogodzili, ale nadal byłam na niego zła. Właśnie to sprawiało, że musiałam poważnie zastanowić się nad swoim związkiem.

Zastanawiałam się, jak zareagować na zachowanie Blake. Miałam w głowie mętlik. Nie podobało mi się, że upił się z obcą dziewczyną. Tym bardziej że wcześniej nie zrobił czegoś takiego przy mnie. Pilnował się. Gdyby wyszedł na miasto ze swoimi kolegami, nie miałabym z tym żadnego problemu. Sama też wychodziłam ze znajomymi. Jednak chodziło o inną dziewczynę. To bolało mnie najbardziej. Chociaż nie umiałam się przyznać przed swoim chłopakiem, że byłam zazdrosna.

– Co jest? - Patrzyła na mnie. – Blake nieźle się upił.

Nie dziwiło mnie, że o tym wiedziała. Przecież mieliśmy wspólnych znajomych. Zwłaszcza w firmie. Poza tym Sarah nadal pracowała dla Larssona i chętnie interesowała się wszystkim w biurze. Musiała wiedzieć przecież, czy ktoś nie próbował jej wygryźć. Już kiedyś dziewczyna z innego działu wymyśliła na nią głupoty, z których musiała się tłumaczyć przed szefem. Podejrzewałam, że w firmie już plotkowano na temat weekendowego wypadu mojego faceta z koleżanką z pracy. Zapewne nowa chętnie o tym opowiadała. Miała się przecież czym chwalić. Czyżby Blake wcale to nie przeszkadzało? Przecież wcześniej nie lubił opowiadać w pracy o tym, jak spędzał czas poza nią. Nawet nie chciałam wiedzieć, co wymyśliły Bonnie z Clarą. Na pewno miały dużo do powiedzenia.

– Już nie wiem, co czuję. - Przetarłam twarz dłońmi. – Dziwnie się zachowuje. Pojechał na imprezę z nią, a do mnie nie odezwał się cały dzień. Później go do mnie przywieźli.

Byłam zazdrosna. Podejrzewałam, że każda kobieta na moim miejscu by była. Inna dziewczyna spędziła prawie całą noc z moim facetem. Co miałam o tym myśleć? Żadne tłumaczenie nie było w stanie wymazać tego, co sobie wyobrażałam. Poza tym Blake przy mnie nigdy się nie upił. Czyżby mi nie ufał? To po co się ze mną związał? Czemu przy nowej koleżance nie miał problemu, żeby się upić? Miałam wrażenie, że oddalaliśmy się od siebie. Najgorsze, że to moja wina, bo nie chciałam z nim zamieszkać. Nie wiedziałam, że to będzie miało tak ogromny wpływ na nas. Jednak on nawet nie próbował mnie zrozumieć. Liczyłam na odrobinę wsparcia, a nie ciągłe wytykanie mi błędów. Tym bardziej że Blake wiedział, jak czułam się w domu rodzinnym, gdy matka ciągle była ze mnie niezadowolona. Miałam wrażenie, że ją rozczarowałam, a jej facet potrafił mi wykrzyczeć, jak beznadziejną i niewdzięczną dziewuchą byłam. Bałam się, że kiedyś to samo usłyszę od Blake.

– Co? - Spojrzała na mnie zaskoczona. – Żartujesz sobie?

– Nie. Przywieźli go pijanego.

Zastanawiałam się, co sobie myślał chłopak tamtej dziewczyny. Nie wyglądał na złego, gdy przyjechali, ale mógł udawać. Na pewno wyszło mu to o wiele lepiej niż mnie. Chociaż wcale nie ukrywałam, że byłam zła z ich wizyty i tego, że się poznaliśmy. Może tamten chłopak w ogóle nie wyczuł konkurencji albo przyzwyczaił się do takich sytuacji. Wcale nie ruszyły mnie słowa, że Blake cały czas gadał o mnie. I co z tego? Miałam cieszyć się jak wariatka? A jak narzekał, to też miałam być zadowolona? Wolał być ze swoją koleżanką niż przyjechać do mnie. Przecież widywaliśmy się dużo mniej w ostatnim czasie, a z nią spędzał osiem godzin w pracy! To dużo, żeby się do kogoś zbliżyć. Tym bardziej że między mną, a Blake zaiskrzyło właśnie w pracy. Bałam się, że ktoś inny stawał się dla niego ważniejszy ode mnie. Może i przesadzałam, ale miałam prawo. Chłopak sprawiał, że zaczęłam wątpić we wszystko, co nas łączyło. Zaczęłam kolejny raz analizować nasz związek.

– Nieźle.

Wcale nie. Liczyłam na coś więcej ze strony Sarah. Mogła powiedzieć, co naprawdę myślała. Przecież się na nią nie obrażę. Zazwyczaj nie miała problemu z mówieniem ludziom prawdy. Za to ją polubiłam. Zastanawiałam się, co ona myślała na temat mojego faceta, który upił się z obcą babą. Nie podobało mi się zachowanie Blake. Tym bardziej że ostatnio nie mogliśmy się dogadać. Bałam się, co to znaczyło dla naszego związku i że będzie gorzej, jeśli nie zdecydujemy, co dalej.

– Nie jest nieźle. Dopóki jej nie poznał, nie odwalał takich rzeczy. Zastanawiam się, czy ten związek ma jeszcze sens.

Od pewnego czasu naprawdę zastanawiałam się, co z nami. Dochodziłam do różnych wniosków. Za dużo myślałam. Zadręczałam się, zamiast po prostu porozmawiać z Blake i wszystko sobie wyjaśnić. Jednak pewne sytuacje sprawiały, że miałam dość. Potrzebowałam wsparcia, a nie dostałam go od nikogo bliskiego. Miałam ochotę płakać. Czułam się beznadziejnie. Kochałam Blake. Myślałam, że nam się ułoży, ale miałam wrażenie, że wolał spędzać czas z innymi dziewczynami niż ze mną, z innymi ludźmi. Nie zależało mu już na mnie. Nie zamierzałam się go prosić o miłość. Wolałam cierpieć. Nie potrafiłam z nim szczerze porozmawiać. Nie chciałam kolejnej kłótni, a tak właśnie by się skończyło. Miałam w sobie wiele żalu. Poza tym bałam się usłyszeć od Blake, że już nic do mnie nie czuł. Sama zbierałam się, żeby podjąć decyzję dotyczącą nas. Może lepiej będzie się rozstać, skoro ostatnio w ogóle nie potrafiliśmy się dogadać.

– Nie wiem, co ci powiedzieć.

– Nie zauważyłaś nic dziwnego? - Spojrzałam na przyjaciółkę.

Nadal razem pracowali. Dzięki temu miałam swojego chłopaka cały czas na oku. Mogłam być spokojna, bo wiedziałam, że przyjaciółka opowie mi o jego wybrykach. Nawet jeśli wiedziała, że się wkurzę. Blake niewiele opowiadał mi o pracy. Tak jakby chciał coś ukryć. Przecież kiedyś nie miał problemu gadania ze mną o zachowaniu Clary, Bonnie i Larssona. Widocznie uznał, że wcale nie musiałam wiedzieć o tym, co działo się w firmie. Szkoda, że nie rozumiał, że chętnie posłuchałabym o głupotach, które nadal wygadywały plotkary. Na pewno nie przestały. Sarah raz opowiedziała mi, co wymyśliły po tym, jak odeszłam z firmy. Według Clary szef mnie zwolnił, bo mu pyskowałam i uznał mnie za beznadziejnego pracownika. Pieprzona idiotka, bo tak wiele razy Larsson nazywał ją przy innych. Zwolniłby ją od razu, gdybym powiedziała o błędach, które tuszowała na każdym kroku. Jednak uznałam, że nie było warto. Za jakiś czas wszystko się wyda, a ona skończy nie tylko bez pracy, ale i ze sprawą w sądzie za doprowadzenie do strat swojego pracodawcy. Szef na pewno jej nie odpuści, gdy dowie się, ile kasy przez nią stracił.

– Kinsley, nie chcę się w to mieszać.

Wygodnie. Tylko że ona chciałaby wiedzieć wszystko, gdyby chodziło o jej chłopaka. Myślałam, że mnie zrozumie. Widocznie wolała trzymać stronę Blake, co mnie zdenerwowało. Kiedyś Sarah opowiedziała, że wysłała swoją koleżankę na randkę ze swoim facetem, żeby sprawdzić jego wierność. Prawie się wtedy rozstali, gdy dowiedział się, co zrobiła. To akurat było głupie. Nie posunęłabym się do czegoś takiego. Ufałam swojemu facetowi, a przynajmniej próbowałam. Nawet jeśli czasami byłam zazdrosna. Wierzyłam, że Blake nie zrobiłby mi świństwa. Postanowiłam, że spróbuję jeszcze raz wyciągnąć coś od przyjaciółki. Przecież nie powtórzę swojemu chłopakowi, co powiedziała na jego temat. Przecież wiele razy obgadywała go ze mną.

– Mówiłaś, że mają dobry kontakt. - Przyglądałam jej się dokładnie.

Nie mogła tego przede mną ukrywać. Czy nie przyszło jej do głowy, że uznam, że między Blakiem i jego nową koleżanką z pracy, coś się działo, skoro nawet Sarah nie chciała o tym powiedzieć? Doskonale wiedziałam, że pracownicy Larssona mieli dużo czasu na rozmowy. Czasami aż za dużo. Rodziło to plotki. Clara gadała i gadała, nawet gdy nikt już jej nie słuchał. Chciała zaimponować Bonnie, bo wiedziała, że kobietę interesowały tylko nowinki na temat innych pracowników. Nie raz byłam przez nie obgadana, gdy wyszłam z pokoju albo nie było mnie w pracy. Nawet nie krępowały się, że robią to w obecności Blake, który mógł mi wszystko powtórzyć, co wtedy robił. Jednak po moim odejściu nie wspomniał słowem o plotkach na mój temat. Trochę żałowałam, że nie mogłam pójść do dawnego miejsca pracy w odwiedziny. Nawet nie zamierzałam próbować. Zapewne ochrona od razu by mnie wywaliła z budynku. Larsson nie chciał mnie tam widzieć. Nie potrzebowałam takiego upokorzenia. Znajdę inny sposób, żeby utrzeć nosa byłemu pracodawcy. Oby stało się to niedługo, bo jeszcze uzna, że bez niego sobie nie radziłam. Przecież facet uważał, że zatrudniając mnie w swojej firmie, wyświadczył mi przysługę i powinnam mu za to dziękować.

– Tak, ale się dziwisz? - Uniosła brew. – Z Bonnie i Clarą nie da się wytrzymać. Zachowują się jak pieprzone Księżniczki.

Wcale mnie to nie dziwiło. Przecież od zawsze miały się za lepsze od innych. Bonnie otwarcie gardziła pracownikami na niższym szczeblu, a zwłaszcza sprzątaczkami. Kilka razy się z nich naśmiewała, że nie umiały sprzątać. Cóż, Pani idealna mogła wziąć mopa do łap i pokazać im, jak to się robiło. Zapewne szłoby jej to o wiele gorzej. Sarah niewiele mi pomogła. Wolałam więcej nie gadać o Blake. Lepiej było zmienić temat. Chociaż gadanie o pracy też nie było dobrym wyborem. Nadal byłam bezrobotna. Pocieszałam się weekendową pracą w księgarni, gdzie nie mogłam zostać zatrudniona na cały etat. Chociaż wcale nie narzekałabym na taką pracę. Próbowałam, więc w bibliotece, ale nadal nie dostałam odpowiedzi. Byłam zdesperowana i obawiałam się, że jeszcze trochę a będę musiała obniżyć swoje oczekiwania. Tylko że nie po to kończyłam studia i nabywałam doświadczenie w poprzednim miejscu pracy, żeby teraz skończyć w barze, knajpie albo supermarkecie. Chciałam od życia czegoś więcej. Właśnie dlatego odeszłam od Larssona. Inaczej dalej siedziałabym tam niezadowolona.

– O tym też nic nie wiem. - Westchnęłam.

Wkurzało mnie jej zachowanie. Wiedziałam, że nie chciała powiedzieć mi prawdy. A podobno była moją przyjaciółką. Widocznie po odejściu z firmy nie miałam już prawa wiedzieć o wszystkim, co się w niej działo. Musiałam pamiętać, żeby następnym razem jej się nie zwierzać. Na szczęście Sarah opowiedziała mi, co wyprawiały największe plotkary, jakie znałam. Nie mogła uwierzyć, że mogły być tak głupie, żeby obrazić się na połowę biura, z Larssonem, na czele. Pożałują tego, ale wcale nie było mi ich szkoda. Przez cały czas dostawałam wiadomości od Blake, ale nie odpisałam na żadną. Nawet ich nie czytałam. Zrobię to po powrocie do domu. Nie chciałam więcej o Blake opowiadać Sarah. W końcu będziemy musieli porozmawiać. Bałam się tego. Jeśli kolejny raz się rozstaniemy, to na pewno będzie na dłużej. Nie chciałam o tym myśleć. Wierzyłam, że jakoś damy radę. Zamierzałam powiedzieć chłopakowi o tym, jak się ostatnio czułam i że wolałabym, żeby więcej czasu poświęcał mi, a nie swojej koleżance z pracy. Byłam gotowa nawet przyznać się do zazdrości.

Pożegnałam się z Sarah i wróciłam do domu. Przez cały czas starałam się unikać matki, a zwłaszcza jej faceta. Wolałam z nimi nie rozmawiać. Zwłaszcza że rodzicielka mogła zauważyć, że ostatnio Blake mniej się u nas pojawiał. Nie byłabym w stanie jej tego wyjaśnić. Nawet nie chciałam rozmawiać z nią o swoim związku. Co niby za radę mogła mi dać? Tata ją zdradzał, a ona od razu poleciała w ramiona beznadziejnego typa, którym chciała zastąpić mi ojca. Mogła, chociaż znaleźć kogoś rzeczywiście lepszego, a nie faceta, którego się bałam kilka lat temu. Wiedziałam, że kiedyś nie wytrzyma i podniesie na mnie rękę. Na szczęście matka zawsze była w pobliżu podczas naszych kłótni. Może to go hamowało albo po prostu miałam go za gorszego, niż w rzeczywistości był. Niestety wsparcie mojej matki ograniczało się tylko do stania obok. Czasami sama potrafiła mi dopiec, przez co bywały dnie, kiedy czułam się nikomu niepotrzebna. Zaczynałam w to wierzyć.

Męczyła mnie cała sytuacja z Blake. Nie mogłam go dłużej ignorować. Zamierzałam dać sobie jeszcze dwa dni, a później w końcu porozmawiamy. Być może będę musiała podjąć najważniejszą decyzję. To sprawiało, że znowu zbierało mi się na płacz. Nie zamierzałam powstrzymywać łez. I tak nikt nie widział. Czułam się okropnie. Z jednej strony bardzo chciałam napisać do Blake, żeby się spotkać, ale nie mogłam się do tego zebrać. Z drugiej wolałabym, żeby nie widział mnie w takim stanie. Wolałam ukrywać przed nim swoje słabości. Zmęczona zasnęłam, nie przejmując się nawet tym, że telefon cały czas wibrował gdzieś w torbie.

Continue Reading

You'll Also Like

38.6K 600 26
Następna część. ,, Zaśpiewaj dla mnie skarbie'' Jestem bogata córeczka tatusia który jest szefem z mafii. Do 17 roku życia uczyłam się prywatnie a t...
140K 6.1K 4
"Kłamca na zawsze pozostanie kłamcą". Wydawać by się mogło, że historia Vivian i Venoma już dawno dostała swoje zakończenie. Chłopak wyjechał z miast...
134K 1K 5
Trójka młodych mężczyzn i na horyzoncie ona - tajemnicza dziewczyna, pojawiająca się na zajęciach rozpoczynających ostatni rok studiów. Nikt nie wie...
148K 6.6K 50
Do jej klasy doszedł nowy chłopak... Czy będzie ważniejszy od znajomego z wakacji?? Bo garniemy się do siebie jak opętane bańki mydlane. Okładka wyko...