LOVE - Blake&Kinsley

Od ElleFoutley

1.7K 235 2

To miało być proste. Kochałam Cię, Ty kochałeś mnie... Publikacja od 04.07.2023 r. Více

2.
3.
4.
5.
6.
7.
8.
9.
10.
11.
12.
13.
14.
15.
16.
17.
18.
19.
20.
21.
22.
23.
24.
25.
26.
27.
28.
29.
30.
31.
32.
33.
34.
35.
36.
37.
38.
39.
40.
41.
42.
43.
44.
45.
46.
47.
48.
49.
50.
51.
52.
53.
54.
55.
56.
57.
58. - ostatni.

1.

194 14 0
Od ElleFoutley

KINSLEY






– Pierdole to!

Nie podobało mi się zachowanie szefa. Chociaż na co dzień nie pozwalałam, żeby wytrąciło mnie z równowagi. Ciągle się mnie o coś czepiał tak, jakbym tylko ja w firmie popełniała błędy. Ostatnio nawet się to nasiliło. Niech zacznie zwracać uwagę ludziom, którzy w ogóle nie przykładali się do roboty. W naszej firmie było ich kilka. Mogłabym wymienić wszystkich, którzy przychodzili tutaj tylko na plotki albo żeby ktoś inny wykonał ich obowiązki, udając, że nie dawali rady. Może powinni się zwolnić. Miałam dość udawania miłej każdego dnia, wiedząc, że ludzie w pracy mnie obgadywali. Szef nie powinien zwracać uwagi akurat mnie, bo sprawiał, że coraz bardziej miałam dość tej pracy. Już kilka razy zastanawiałam się nad odejściem. W sumie już sama nie wiedziałam, co jeszcze mnie tutaj trzymało. Starałam się, a i tak obrywałam za swoje zachowanie. Jednak nie zamierzałam siedzieć cicho.

– Hamuj się! - Spojrzał na mnie wściekły.

Od pewnego czasu przestałam zwracać uwagę na to, jak się do niego odzywałam. Sam wiele razy rzucał okropne słowa w stronę pracowników. Powinien przewidzieć, że odwdzięczą mu się kiedyś tym samym. Nie przejmował się, że ktoś w końcu nie wytrzyma i oskarży go o mobbing albo coś gorszego. Nie, bo potrafił w odpowiedni sposób sprawić, że ludzie się go bali. Wydawało mu się, że miał nad nimi władzę. Nienawidziłam tego. Miałam dość wysłuchiwania, jak wyzywał pracowników przy każdej rozmowie, gdy mu się coś nie podobało. Nikt mu się nie sprzeciwiał. Jednak nie zamierzałam dłużej dać się poniżać. Nie zależało mi już na tej pracy. Mogłam ją stracić. Czułabym się wolna. Chociaż powinnam zachować posadę, bo nie miałam innej lepsze na oku. Jeszcze nie. Czas najwyższy zacząć szukać, bo w tym miejscu nic się nie zmieni. Pracownicy będą narzekać, ale nie wychylą się, by nie stracić pracy.

– Ja? - Stanęłam przed nim. – Ciągle się mnie o coś czepiasz. Clara pracuje gorzej i nic. Bzykasz ją?

Uznałam, że przesadziłam, dopiero gdy to powiedziałam. Jednak nie zamierzałam przepraszać. Przecież nie tylko ja ich o to podejrzewałam. Poza tym szef wiele razy proponował spotkania prywatne, sugerujące seks w zamian za awans bądź dobre układy w pracy. Nikogo to już nie szokowało. Nie wiedziałam, czy to tylko żarty, bo nigdy nie dałam się sprowokować. Chociaż podejrzewałam, że byłby do tego zdolny. Lubił przecież wykorzystywać swoją władzę. Powinien zastanowić się nad doborem słów. Kiedyś znajdzie się osoba, która nie wytrzyma albo postanowi się na nim zemścić. Nawet nie zdawał sobie sprawy z tego, jak łatwo był zniszczyć tak kruchą karierę, jak jego, oskarżeniami o molestowanie bądź gwałt.

– Przeginasz – wycedził.

– Nie, wcale nie. - Skrzyżowałam ręce na piersiach. – Pamiętam twoją propozycję rok temu, gdy tutaj przyszłam.

Próbował pokazać, że nie był taki zły, jak opowiadali o nim inni. Przez moment naprawdę uwierzyłam, że kłamali. Czepiali się, bo był szefem, a oni nie mogli się z tym pogodzić. Rozumiałam tę zazdrość. Wiele osób chciałoby być na jego miejscu. Niestety nie mieli siły przebicia. Jednak jego propozycja sprawiła, że się ocknęłam. I dobrze, bo żałowałabym do końca życia. Larsson był okropnym człowiekiem. Odmówiłam mu, co sprawiło, że przestał być miły. Zaczął rzucać obraźliwe komentarze na temat mojej pracy, do których przez ponad rok się przyzwyczaiłam. Musiałam. Tak właśnie wyglądały tutaj kontakty z szefem. O miłej atmosferze można było zapomnieć. Jednak nie zniosę oczerniania mnie. Nie będę obrywać za błędy innych tylko dlatego, że Larsson za mną nie przepadał. Niech sobie znajdzie inną ofiarę. Miałam dość i coraz częściej myślałam o zmianie pracy. Potrzebowałam spokoju, którego tutaj nie zaznam. Czasami sytuacje w pracy odbijały się na moim życiu prywatnym. Nie mogłam pozwolić, żeby tak się działo.

– Najgorsza decyzja w moim życiu.

– Na pewno.

Zastanawiałam się, po co mnie wezwał. Wcale nie chciałam rozmawiać z nim sam na sam. Unikałam tego. Głównie dlatego, że nie przepadałam za swoim szefem. Z każdym dniem coraz bardziej i miałam wrażenie, że z wzajemnością. Wyrzuciłby mnie, gdyby tylko wiedział, że szybko znajdzie zastępstwo za mnie. Niestety wbrew temu, co myślał, ludzie niechętnie odpowiadali na oferty pracy, które wystawiał. Musiał więc mnie znosić, dopóki sama się nie zwolnię. Zazwyczaj wyżywał się na pracownikach i kazał im wracać do swoich obowiązków. Zdarzyło się nawet, że się nie fatygował, żeby zaprosić ich do swojego gabinetu. Karcił ich przy wszystkich. Czasami też przy klientach. Wyglądało to okropnie. Nawet nie wyobrażałam sobie, co ludzie o nas myśleli, ale słyszałam kilka beznadziejnych plotek na temat naszej firmy, ale kto by się tym przejmował. W biurze przecież słyszało się wiele dużo gorszych rzeczy.

– Robisz afery. Masz problem z ludźmi. - Zaczął wymieniać.

– Nie, nie mam.

– Nie? - Uniósł brwi. – Dwie skargi.

Poważnie? Miałam ochotę się roześmiać. Zrobiłabym to, gdybym nie była wkurzona. Przecież to była nasza codzienność. Ludzie cały czas nas straszyli z błahych powodów. Bywali nawet przy tym wulgarni i agresywni. Kilka razy interweniowała ochrona. Przyzwyczaiłam się już do takich sytuacji. Gdybym przejmowała się tym wszystkim, już dawno brałabym leki na uspokojenie. Naszym klientom nie podobało się, że za wolno rozpatrywaliśmy sprawy, czekali w zbyt długich kolejkach i marnowali cały dzień na załatwienie sprawy. Nieważne, jak bardzo byśmy się starali, zawsze znajdzie się niezadowolony człowiek. Ciekawe czy sami daliby radę wykonać naszą robotę szybciej, gdyby mieli tysiące spraw jednego dnia, ale przekonałam się już, że wszystko wyglądało inaczej w zależności, po której stronie się znaleźliśmy. Nie byliśmy robotami. Poza tym nie każdemu podobały się wydawane przez nas decyzje. Zapominaliśmy, że wszystkie powinny być korzystne dla klientów, a nie dla nas. Jak mogliśmy być tacy głupi? I jeszcze chcieliśmy zarabiać pieniądze za swoją pracę.

– I co z tego? Ile skarg był na ciebie i innych pracowników?

Żalił się nawet kilka razy. Nie zapomnę, jak przyszedł do nas, gdy zaczęłam pracę. Nie wiedział, co ma zrobić i prosił o rady, jak załagodzić konflikt z klientem. Przecież był szefem. Powinien bez problemu poradzić sobie z takimi głupotami. Niestety on chciałby, żeby każda osoba wychodziła z naszego biura zadowolona. Niech sam zmierzy się z obsługą bezpośrednią przez kilka dni. Zobaczy, że to wcale nie była lekka praca, jak uważało wiele osób. Poza tym Larsson znalazł najgłupszy powód do przyczepienia się do mnie. Miałam rozumieć, że z każdym z pracowników odbędzie taką samą rozmowę, jak ze mną? Podejrzewałam, że nie. Uznał, że przyjmę krytykę i wyjdę bez słowa. Zazwyczaj tak robiłam, bo nie chciało mi się tracić czasu na dyskusję. Jednak nie pozwolę sobą pomiatać. Miałam dość takiego zachowania, ale to może też wina moich koleżanek z pokoju, które ciągle tylko szukały powodu do plotek. Zapewne obgadywały mnie, gdy tylko wychodziłam ze wspólnej salki sprzedażowej. Niestety nikt się jeszcze nie wygadał na ten temat. Każdy myślał tylko o sobie. Starałam się nie przejmować gadaniem ludzi. Swoich koleżanek z pracy też nie traktowałam poważnie.

– Nie potrafisz zamknąć gęby? - Spojrzał na mnie.

Starałam się ukryć zaskoczenie, ale powinnam się już przyzwyczaić, że tak się odzywał. Jednak zawsze liczyłam, że do tego buca w końcu coś dotrze. Zapewne nigdy się tak nie stanie, ale mogłam oczekiwać cudu. Podobno się zdarzały. Niemożliwe, żeby ktokolwiek uznał go za miłego człowieka. Zapewne nie miał z nim odczynienia dłużej niż przez godzinę. Tyle wystarczyło, żeby ukrył swoje prawdziwe oblicze. W reklamach firmy potrafił być przekonujący. Uchodził za człowieka godnego zaufania i takiego, który ciągle się uśmiechał. Nic bardziej mylnego. Przydałby mu się większy kontakt z ludźmi. Nie takimi na swoim poziomie, ale takich, którzy na co dzień przychodzili do naszej firmy załatwiać sprawy. Chociaż wtedy już nie miałby powodu do uśmiechów. Praca z ludźmi była najgorszym rodzajem pracy i przekonywałam się o tym każdego dnia.

– Nie potrafisz być miły?

Wcale na to nie liczyłam. Był okropnym człowiekiem i nigdy się nie zmieni. Władza odbierała mu rozum. Ten dupek nie znał żadnych miłych słów. Nigdy za nic nie dziękował ani nie przepraszał. Chociaż przeprosiny należały się tysiące razy. Jednak dla Larssona to było zbyt poniżające. Ludzie na takich stanowiskach, jak on nie robili rzeczy, które innym dałyby do zrozumienia, że się myli albo że byli tacy, jak oni. Nie, oni czuli się lepsi. Miałam wrażenie, że ostatnio szef zauważał tylko złe zachowania swoich pracowników. Jakby sprawiało mu to przyjemność. Nawet nikogo nie chwalił, a tego też było potrzeba, żeby zmotywować ludzi w firmie. Bez motywacji ludzie olewali swoją robotę. Nawet nie wspomniał o premiach, które nam się należały. Zapewne bardzo chętnie jeszcze zmniejszyłby nasze wynagrodzenia. Na szczęście nie mógł tego zrobić.

– Za dużo sobie pozwalasz, Kinsley. Twój ojciec byłby zły.

Mój ojciec załatwił mi pracę tutaj chwilę, a raczej rozmowę kwalifikacyjną, przed tym, jak od nas odszedł i zginął w wypadku. Te rzeczy wydarzyły się w ciągu tygodnia. Aż nie mogłam uwierzyć, że był zdolny do takiego zachowania, a później musiałam pogodzić się z jego śmiercią. Mama mówiła, że to kara za porzucenie nas. Może miała rację. Jednak nie rozpaczała długo po mężu. Szybko znalazł mi nowego tatusia, mimo że wcale go nie potrzebowałam. Byłam dorosła, więc bez różnicy, czy wychowywała mnie samotna matka, czy ktoś jej pomagał. Niestety ten argument do niej nie docierał. Ojczym uważał, że miał prawo wtrącać się w moje życie. Był popaprańcem. Przez niego moja matka stała się jeszcze gorsza niż po odejściu męża. Nie była idealna, ale wcześniej potrafiłam się z nią dogadać. A może to nie wina jej nowego męża, a śmierci mojego ojca. Niezależnie od przyczyny nasza relacja była kiepska.

– Nie wspominaj go – powiedziałam zła. – Nie masz prawa o nim mówić.

– Znałem go.

Akurat. Gdyby tak było, nie traktowałby mnie, jak śmiecia. Zapewne inni pracownicy od razu odczuliby, że znalazłam się tutaj po znajomościach. Przecież mój ojciec był dobrym człowiekiem i nie zadawałby się z szujami, które nie szanowały innych osób. Chyba że wcale nie znałam swojego taty. Tyle że to akurat nieprawda. Poświęcał mi dużo czasu. Nikt nie znał mojego ojca tak jak ja z matką. Przed światem ukrywał wiele rzeczy, ale naprawdę był dobrym człowiekiem, zanim nas zostawił. Chociaż odnosiłam wrażenie, że nawet na to miał jakiś powód. Chciał nas chronić, ale nigdy nie dowiedziałam się przed czym. Nie chciałam, żeby ktoś niszczył pamięć o nim, a Larsson właśnie to robił.

– Wcale nie! – podniosłam głos.

– Tak.

Postanowiłam odbić piłkę. Moja złość sprawi tylko, że on poczuje się lepiej. Nie dam mu tej satysfakcji. Zbyt wiele razy karmił się moją porażką. W sumie to nie tylko moją, ale też innych pracowników. Tym razem nie wyjdę z tego gabinetu, dopóki nie wyprowadzę z równowagi szefa. To mój cel. I było mi wszystko jedno, czy jutro nie będę miała już po co przychodzić do pracy. I tak sprawił, że nienawidziłam tego miejsca. Larsson nie lubił, gdy wmawiało mu się, że popełniał błędy. Zatrudnienie kogoś po znajomościach i wytknięcie mu tego mogło go wkurzyć. Nie lubił się przyznawać do robienia wyjątków dla swoich znajomych albo rodziny.

– To by znaczyło, że zatrudniłeś mnie po znajomościach – skrzyżowałam ręce na piersiach – a doskonale wiemy, że wcale mnie tutaj nie chciałeś. Nadal nie chcesz.

Od zawsze czułam jego niechęć do mnie. Oczywiście poza tamtym jednym momentem na początku mojej pracy, zanim złożył mi propozycję seksu za awans. Jakby musiał mnie krytykować, bo nie byłam uroczą blondynką, idiotką, która mu nie uległa. Zrozumiałam, że nienawidził, gdy mu się odmawiało. Musiałam się mierzyć z jego złością. Żałowałam, że nie potrafiłam go zastraszyć. Chciałam chociaż raz poczuć satysfakcję, że byłam krok do przodu. Niestety bałam się, że mógł mnie pogrążyć. Nie znalazłabym wtedy pracy w mieście. Nie mogłam zostać bezrobotna. Dlatego w niektórych kwestiach musiałam się ograniczać. Na szczęście pyskowanie szefowi do nich nie należało. W tym przypadku strata tej pracy mogłaby być dla mnie wybawieniem.

– Nie. - Pokręcił głową. – To ty nie chcesz tutaj być.

Chyba nie pamiętał, jak rok temu bardzo zależało mi na tej pracy. Starałam się, żeby w jak najkrótszym czasie przyswoić wszystkie informacje i zyskać samodzielność w firmie.
Może nie chciałam już tutaj być dlatego, że szef nie szanował swoich pracowników i chętnie zwalniał ludzi bez powodu. Później wszyscy odczuwali braki kadrowe i narzekali na zmarnowany czas, ucząc nowych pracowników. Nikt normalny nie wytrzyma w tym miejscu dłużej. Zazdrościłam tym ludziom, że nie musieli dłużej tutaj zostać. Pieprzone plotkary widocznie lubiły być poniżane za kasę, ale znałam na to lepszy zawód. I kasa też mogłaby być lepsza, gdyby chciały. Przez nie atmosfera czasami była nie do zniesienia.

– Masz rację.

Nie miałam ochoty na dalszą rozmowę. Chociaż szef gadał coś jeszcze, gdy wychodziłam. Zatrzaśnięcie drzwi na pewno go wkurzyło. Nie miałam przecież prawa tego zrobić. Wróciłam do swoich obowiązków. Nie chciałam dawać Larssonowi więcej powodów do przyczepienia się do mnie, ale na pewno jakiś znajdzie. Dziewczyny cały czas o czymś gadały. Nienawidziłam tego. Uwielbiały plotki. Najchętniej tylko to robiłyby po przyjściu do pracy. Szkoda, że tyle entuzjazmu nie wykazywały podczas wykonywania swoich obowiązków. Wtedy potrafiły tylko narzekać. Wiele razy miałam ochotę wykrzyknąć im, żeby się zwolniły, skoro im się nie podobało. Bywały niemiłe dla klientów, ale to mnie się oberwało. Siedziałam cicho, licząc, że żadna z nich nie zapyta mnie o spotkanie u szefa. Nadal byłam wkurzona jego zachowaniem. Zazwyczaj śmiałam się z wizyt u Larssona i jego ciągłych pretensji. Widocznie zbyt długo tego wysłuchiwałam. Miałam dość, a może dlatego, że coraz poważniej myślałam o tym, żeby zmienić pracę.

Udało mi się przetrwać do końca dnia, tylko, dlatego że wymigałam się bólem głowy. Chociaż to nie wymówka. Naprawdę czułam, że głowa niedługo mi wybuchnie. Zwłaszcza, słuchając dalszych narzekań. Na szczęście nikt mnie nie zaczepiał i skupiłam się na swoich obowiązkach. Nadgoniłam trochę roboty, ale nie przyznam się do tego. Miałam spokój, ale nadal musiałam słuchać plotek. Nie dało się ich ignorować, nawet gdybym bardzo chciała. Jedyny sposobem byłoby założenie słuchawek i zagłuszenie ich głośną muzyką. Jednak regulamin pracy na to nie pozwalał. Czemu ludzie tak bardzo przejmowali się wyglądem, zachowaniem i życiem innych, zamiast skupić się na sobie? Każdy miał prawo zachowywać się, jak chciał. Dlatego tolerowałam suki z pokoju, chociaż to było coraz trudniejsze. Miałam ochotę wrzeszczeć. Na wszystkich, nawet jeśli wcale na to nie zasłużyli. Ten dzień był beznadziejny, a najgorsze, że jutro wcale nie będzie lepiej.

Pokračovat ve čtení

Mohlo by se ti líbit

11.7K 574 31
Jayden to Grinch w ludzkiej postaci. Świąteczne przeżycia poprzednich lat nie dają mu cieszyć się tym czasem jak inni. Dodatkowo jest zupełnym przeci...
139K 10.2K 41
Willow to 21- letnia studentka sztuki, która na co dzień prowadzi spokojne życie i póki co, nie zamierzała tego zmieniać. Wszystko jednak obraca się...
1.2M 64.4K 55
-Stoję teraz blisko niego,tak blisko,że czuję ciepło jego ciała,jego zapach.Cholera,ten zapach!Orzeźwiający żel pod prysznic i...Czyżby Armani?Tak,tą...
151K 9.7K 32
Północ, Południe i Gwiazda. Trwająca od sześciu lat cicha wojna. Śmierć odwlekana przez dług wdzięczności. Zawiść pchająca do niewyobrażalnego. Niena...