Rozdział sto dwunasty

964 88 528
                                    

Wszystko wydawało się układać.

Urodziny się udały pomimo dziwnego prezentu od nieznajomego, który końcowo Taylor schował u siebie w szafie, gdyż nie wiedzieli, co z nim zrobić.

Kilka dni później Sophie, Sally, Fred i George zdali test na teleportację. Naomi i Lee musieli poczekać na drugi termin w wakacje, ponieważ kończyli siedemnaście lat dopiero w lipcu.

W końcu nadeszła połowa czerwca i ostatnie dni zajęć przed egzaminami.

W związku z nimi nauczyciele kazali uczyć się jak najwięcej. Do tego wciąż powiększało się podekscytowanie spowodowane trzecim zadaniem, a na błoniach rósł sobie labirynt, w którym miało ono się odbyć.

Jednak mimo wszystko to nie było jeszcze takie złe, w szczególności wobec tego, co miało się wydarzyć.

Zaczęło się niewinnie. Sophie na lekcji zaklęć pisała list do rodziców, który zamierzała wysłać po lekcjach. Flitwick omawiał z nimi coś, co już przerabiali, więc nawet nie słuchała szczególnie uważnie.

Nie stało się też nic pilnego, ale chciała jedynie poinformować rodziców, co u niej słychać. Mieli się zobaczyć za kilka tygodni. 

Mamo, Tato,
Mam nadzieję, że u Was wszystko w porządku! Ja aktualnie przygotowuję się do egzaminów semestralnych, oraz spędzam czas z moim chłopakiem oraz przyjaciółmi. Aż szkoda mi, że nie będziemy mogli się widzieć przez jakiś czas. A zarazem też tęsknię za Wami i dziadkami.

Taylor ma się dobrze, dużo czasu spędza ze swoimi przyjaciółkami, ale też widujemy się często. W końcu jesteśmy naprawdę zżytym rodzeństwem.

Mam nadzieję, że wszystko u Was w porządku,

Sophie

Dziewczyna zakończyła list i schowała go do podręcznika. Była to ich ostatnia lekcja i zamierzała po niej pójść do sowiarni. Podczas gdy ona pisała list, bliźniacy w ławce z tyłu gadali o czymś między sobą, a Sally obok niej i Naomi i Lee z przodu starali się coś notować. Ona sama zresztą zaraz do tego przystąpiła, tak na wszelki wypadek.

Nawet widok siedzących po drugiej stronie sali Chyny, Eveline i Geraldine nie psuł humoru. Dawno nic nie zrobiły, więc wszyscy byli spokojni i czekali na koniec zajęć.

Oczywiście oprócz nich w sali znajdowały się także inne osoby,  jednak znalazło się trochę osób, które zrezygnowało z tego przedmiotu nie zdało Sumów, wskutek czego wszystkie domy miały niektóre lekcje razem.

W końcu lekcja się skończyła i wszyscy zaczęli wychodzić z sali. Sophie szybko wzięła książkę i położyła ją do torby, po czym wyszła z sali.

- To jakie plany na dzisiaj? - zapytała Sally, przeciągając się.

- Zaraz chcę wysłać list do rodziców, ale nie mogę go znaleźć. Dziwne, przecież dopiero co go wkładałam do podręcznika - powiedziała Sophie, przeszukując książkę. Jednak pozostawionego tam pergaminu nie było.

- Może ci wypadł i został w sali? - zasugerowała Naomi.

- Mogę ci pomóc poszukać - rzekł Fred.

- Dziękuję - odparła mu, po czym wrócili do sali. Flitwick zajmował się aktualnie układaniem różnych przedmiotów w swojej pracowni i gdy powiedzieli, że coś im upadło, pokiwał głową ze zrozumieniem i pozwolił poszukać.

Jeszcze nieliczne osoby upychały swoje książki do toreb, albo stały koło drzwi, czekając na te pierwsze.

Karteczkę znalazł pierwszy Fred, jednak gdy zobaczył jej treść, wydawał się być zszokowany.

Deception | Fred Weasley ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz