Rozdział sto dziewiąty

1K 88 268
                                    

Po Walentynkach w końcu Sally i Michael się rozstali, lecz oficjalnie pozostali przyjaciółmi. Mimo wszystko jednak relacje w tej paczce nie były już takie, jak kiedyś.

Mogło się to też wiązać z tym, że Andrew i Adrian dużo też przebywali ze swoimi dziewczynami, a Cedrik przejmował się Turniejem. Mimo wszystko jednak Sophie i Sally najczęściej przebywały z bliźniakami i Lee. Naomi natomiast krążyła między nimi wszystkimi, zarazem jednak będąc też spięta i zestresowana.

Nadal też do ich grupki dołączały Sanne i Branca, które były naprawdę sympatyczne. Mimo wszystko jednak ciężko było stwierdzić, czy znajomość z nimi przetrwa, gdy skończy się Turniej i one wrócą do siebie.

Na szczęście nadawca tajemniczego listu nie odezwał się w żaden sposób, więc Sophie uznała, że najwyraźniej to było tylko w Walentynki i tak jak mówiła Naomi, nie ma co się tym przejmować.

Chociaż to chyba była jedna z niewielu rzeczy, którymi Puchonka się nie przejmowała. Im bliżej było kolejnego zadania, tym bardziej wydawała się zdenerwowana.

Dwudziestego trzeciego lutego przyjaciółki miały okazję chwilę porozmawiać, zanim Naomi zamierzała pójść pomóc z czymś Harry'emu.

- Dziewczyny, wiem, że to może nie zabrzmi zbyt dobrze, ale muszę coś powiedzieć - powiedziała Naomi, a przyjaciółki aż się zdziwiły. Co takiego mogło się wydarzyć, że przyjaciółka mówi o tym w ten sposób?

Siedziały aktualnie na łóżku Sally, gdyż w dormitorium miały akurat chwilę dla siebie.

- Co się dzieje?

- Dlaczego zabrzmi źle?

- O co chodzi?

Krukonki zadawały pytanie za pytaniem, aż w końcu umilkły i czekały, aż Puchonka się odezwie. Ta westchnęła, po czym powiedziała:

- Chodzi o Ceda. Znaczy nie zrozumcie mnie źle, naprawdę go bardzo lubię, ale właśnie. Mam wrażenie, że już go nie kocham. W sensie kocham jako przyjaciela, brata, a nie kogoś więcej. Przez ostatnie pół roku byłam pewna, że to miłość. Ale chyba jednak nie.

Było to trochę pogmatwane, jednak widać było, że ciężko jej się to mówiło. Dziewczyna wyrzuciła to z siebie i czekała na reakcję przyjaciółek. Były one zaskoczone tymi słowami, więc chwilę zajęło, nim któraś zabrała głos.

- Czasami tak się zdarza. Że nie zawsze ktoś, kto nam się podoba, będzie nam się podobał zawsze - stwierdziła w końcu Sally.

- Zamierzasz z nim o tym porozmawiać? - spytała Sophie.

- Nie wiem. Na pewno nie dzisiaj, bo jutro ma zbyt ważny dzień. I jako jego przyjaciółka chcę przy nim być - odparła Naomi.

- Myślę, że najlepiej będzie pogadać za kilka dni - uznała Sophie. Z pewnością to nie był dobry pomysł, żeby o tym mówić, gdy przed nim tak ważny dzień.

- A co z naszą grupą? Teraz ona się z pewnością rozpadnie, a tego nie chcę - rzekła Naomi.

- Nie patrz na grupę, tylko na siebie. Nie można męczyć się z kimś tylko dla dobra innych. Ja już to zrozumiałam - powiedziała Sally.

- Nie męczę się - zaprzeczyła Naomi. Nie chciała, by wyglądało, jakby ktoś tu był ofiarą czegoś.

- Męczysz się, bo nie jesteś z nim szczera - powiedziała Sophie.

Naomi westchnęła.

- Może.

~

Deception | Fred Weasley ✅Where stories live. Discover now