25

542 15 12
                                    

Nie miałam pojęcia co ze sobą zrobić.
Gdzie iść? Kogo poprosić o pomoc?
Lecz wiedziałam, że tak naprawdę nie mogłam iść do nikogo. Obserwowali mnie co oznaczało, że mogłabym w ten sposób narazić kolejna osobę na niebezpieczeństwo.

Chodziłam po parku już dobra godzinę, cały czas zastanawiając się kto mi grozi.
Komu bardzo zależało na tym by Cameron poszedł do więzienia?
Musiałam to rozgryźć.
Ale brakowało mi czasu.
Jutro jest rozprawa.
Mam zeznawać przeciwko swojemu chłopakowi?

Wieczorem byłam z nim umówiona by uzgodnić ostatnie sprawy na jutro. Nie mogę odwołać spotkania. Ale nie będę mogła również kłamać mu prosto w twarz. Myślałam, że wszystko już idzie w dobra stronę. Myślałam, że jutrzejszy dzień będzie ostateczny. Dlaczego wszystko w moim życiu się komplikuje? Dlaczego muszę decydować o czyimś życiu?
Nie potrafię tego wszystkiego znieść.

20 minut później znalazłam się pod domem Camerona. Nie pukałam ani nie wchodziłam. Po prostu stałam. Nie miałam odwagi by wejść i udawać. Każda cześć mojego ciała zesztywniała przez co nie mogłam zrobić najmniejszego ruchu. Dopiero po chwili zmusiłam się do poruszenia. Nadusiłam na klamkę po czym weszłam do środka.

-heeej! -krzyknęłam

-Witaj skarbie - przytuliła mnie Gina.- Cameron jest u siebie. A Klaudia chyba u Ciebie.

-dziękuje -zaśmiałam się i skierowałam schodami do góry.

Cała zestresowana wchodziłam schodek po schodku. W mojej głowie krążyło wiele myśli. Domyśli się. A wtedy go zabija.

-nie nie nie -powiedziałam sama do siebie stojąc już pod drzwiami i odwróciłam się ponownie w stronę schodów.

-Liv wszystko okej? -usłyszałam za plecami jego głos.

-tak! -krzyknęłam ale wciąż się nie odwróciłam.

-czyżby? -spytał podejrzanym tonem.

-tak! - ponownie krzyknęłam i odwróciłam się w jego stronę.

-to dlaczego wychodzisz? -zadał kolejne pytanie.

-chciałam iść po coś do picia- wymyśliłam.

-chodź. Mam picie w pokoju. - powiedział i zniknął za drzwiami.

Powolnym krokiem skierowałam się za chłopakiem. Musiałam być silna.
Wszystko co robie, robie dla niego.
Kiedyś to zrozumie. Jestem tego pewna.
A jeśli nie?
Stracę chłopaka, o którego walczyłam całe życie. Kocham go mocniej niż kogokolwiek innego. A teraz mam to zostawić? Pozwolić mu iść do więzienia?

-musimy porozmawiać- zaczęłam stojąc już w pokoju.

-wiem. Usiądź a nie tak stoisz. -zaśmiał się.

-nie! Ja mówię poważnie okej? -powiedziałam stanowczo.

-o czym ty mówisz? - również wstał i zaczął iść w moja stronę.

-myślałam, że dam rade ale to nie jest takie łatwe. - zaczęłam a mój głos się łamał- nie mogę udawać, że to wszystko się nie wydarzyło.

-do czego zmierzasz? -podchodził coraz bliżej ale z każdym jego krokiem ja robiłam krok do tyłu.

-nie potrafię z Tobą być -powiedziałam ale już nie kryłam się z płaczem.

-jak to?!- krzyknął lecz po chwili się uspokoił- co się dzieje?

-nic. To nie twoja wina tylko moja. - powiedziałam cicho.

I lost myself 🥀| C.DALLAS 🥰 [ZAWIESZONE]Où les histoires vivent. Découvrez maintenant