23

661 16 3
                                    

Moja miłość prawie Cię zabiła?

Ta myśl krążyła po mojej głowie a ja wciąż stałam w miejscu. Wpatrywałam się w niego. Nie drgnęłam. Wciąż nie rozumiałam co miał na myśli.

-o czym ty mówisz? - udało mi się w końcu wydusić z siebie.

-usiądź może co? - powiedział zestresowany.

-nie chce siedzieć Cameron. Chce w końcu poznać prawdę. Rozumiesz? - zapytałam.

-to nie tutaj. Porozmawiajmy gdzieś indziej a powiem Ci wreszcie całą prawdę. - powiedział po czym wstał. Stanął na przeciwko mnie i nie pewnie wyciągnął rękę. Lecz nie chwytając jej skierowałam się w stronę wyjścia.

-gdzie jedziemy?- odezwałam się wreszcie gdy staliśmy już obok auta.

-tam gdzie zawsze? - spytał cicho a ja tylko przytaknęłam i wsiadłam do środka.

W trakcie jazdy, żadne z nas nie próbowało zaczynać rozmowy. Od początku wiedziałam, że to wszystko jest ze sobą powiązane lecz nie mogłam zrozumieć jak? Czy właściwie chce znać prawdę? Każdy szczegół? W końcu tego pragnęłam. A teraz gdy jestem tak blisko odczuwam ogromny strach. Ta rozmowa zadecyduje o reszcie mojego życia.
Nie chce, żeby Cameron w tej historii odgrywał role złego. Dla mnie zawsze był bohaterem. Był kimś dobrym, doskonałym. Nie ważne ile razy mnie zranił. W moim scenariuszu jest ideałem. Nie może. Nie może nagle zmienić strony.
Tego bałam się najbardziej. Bałam się, że po wszystkim nie będę umiała już uważać go za kogoś dobrego.

Na ulicy dostrzegłam młodą dziewczynę. Biegła w stronę chłopaka a po chwili znajdowała się już w jego ramionach. Spoglądali na siebie nie mogąc nacieszyć się swoją obecnością. Widziałam miłość jaka między nimi panowała.
Żałowałam, że nigdy nie doświadczyłam czegoś takiego. Moja miłość przez lata była toksyczna. Kochałam kogoś, kto jednocześnie był mi bliski i daleki. Najgorsze co może spotkać człowieka to gdy coś jest na wyciągnięcie ręki a nie można tego zdobyć. Tak właśnie było z Cameronem. Zawsze był obok. Ale nigdy nie był mój. A ja? Ja nie chciałam nikogo innego. Mój świat zaczyna i kończy na nim.

-Liv? - usłyszałam.

-co jest? - lecz gdy powróciłam do rzeczywistości szybko zorientowałam się, że już jesteśmy na miejscu. - a jasne.

Gdy doszliśmy na miejsce. Żadne z nas nie umiało zacząć. Lecz oboje wiedzieliśmy, że tak trzeba. Oboje za bardzo się baliśmy.

-więc? - powiedziałam niepewnie.

-słuchaj za nim cokolwiek zacznę.. - chciał coś powiedzieć lecz mu przerwałam.

-nie Cameron. Po prostu zacznij. - powiedziałam stanowczo.

-im szybciej zacznę tym szybciej Cię stracę. Luzik przecież to nic takiego- powiedział ironicznie.

-nie stracisz mnie okej? Jestem pewna, że prawda o tym wszystkim może być gorsza niż się spodziewam. Wiem, że robiłeś złe rzeczy. Ale nie każdy bohater zawsze był dobry Cam. - powiedziałam podnosząc go na duchu.

-po naszej kłótni zadzwoniłaś do Alexa. Miał po Ciebie przyjechać. Zwykła prosta sprawa. Przyjeżdża i zabiera Cię do domu. Lecz ty geniuszu mały postanowiłaś czekać sama. W lesie! - dodał podniesionym głosem- wszyscy Cie szukaliśmy. Żadne z nas nie miało pojęcia co się dzieje.

-co dalej? - spytałam zaciekawiona.

-kilka lat temu wpadłem w złe towarzystwo. Narkotyki i te sprawy - mówił cicho - Zack. Mój szef. Przed pójściem do więzienia dał mi naszyjnik. Cały czas powtarzał, że jest to rodzinna pamiątka i nie mogę jej zgubić. Jeśli tak by się stało. Domyślasz się jakbym skończył.

I lost myself 🥀| C.DALLAS 🥰 [ZAWIESZONE]Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang