5

3.4K 96 7
                                    

-Olivia masz gościa!- krzyknął Payton.

Spojrzałam na zegarek.
Była już 12.
Trochę spałam.
I w jednej chwili wróciły wszystkie wspomnienia z wczorajszej nocy.
Wydarzyło się dość dużo.
Ja i Cameron.
Klaudia i Payton.
Nadal nie mogę w to wszystko uwierzyć.

-Kto to?- krzyknęłam ale zamiast odpowiedzi poczułam ciężar czyjegoś ciała i po zapachu już dobrze wiedziałam kto to jest.
Tylko Cameron używa takich zapachów.

Payton bez problemu go do mnie wpuścił? Jeszcze wczoraj zrobił taką dużą awanturę a dzisiaj przyjmuje to z takim spokojem.

-To tylko ja skarbie. -krzyknął mi prosto do ucha -pora wstawać!

-Jezu dlaczego ty jesteś takim idiotą? Zejdź zemnie i wyjdź jak mam wstać i się ubrać -powiedziałam zdenerwowana.

Tak.
Najbardziej na świecie nie lubię jak ktoś mnie budzi a zwłaszcza w taki sposób bo później cały dzień chodzę wkurzona.
Jednym słowem zabijam.

-A nie mogę sobie tutaj poczekać i popatrzeć?-zapytał śmiejąc się.

-Cameron Alexander Dallas wyjazd z mojego pokoju! -krzyknęłam już naprawdę bardzo wkurzona.

-Nie denerwuj się! złość urodzie szkodzi - pocałował mnie w policzek i wyszedł.

Chryste. Co jest trudnego w poczekaniu aż sama się obudzę i ładnie zejdę na dół. Ludzie załamują mnie coraz bardziej. Jak będzie na świecie więcej takich kretynów to wszyscy wyginiemy!
Gdy już wystarczająco ponarzekałam na cały świat skierowałam się do łazienki, żeby wziąć prysznic i nałożyć makijaż. Dzisiaj pogoda nie była jakaś ekstra wiec ubrałam ciepły czerwony sweterek i eleganckie czarne spodnie.

Schodząc na dół usłyszałam rozmowę mojego brata z Cameronem.

-Ona się załamie rozumiesz? Nie pozwole Ci jej skrzywdzić to jest moja siostra -powiedział zdenerwowany Payton.
A jednak nie jest taki zadowolony z jego przyjścia.

Najwidoczniej nie tylko ja jestem dzisiaj bez humoru. Może po prostu to Cameron sprawia, że automatycznie każdy go traci. Pojawia się i wysysa wszystko co dobre. Jest pieprzonym dementorem.

-O niczym się nie dowie okej? zrobię to tak żeby jej nie skrzywdzić. Obiecuje. - powiedział spokojny Cam.

„Zrobię to tak żeby jej nie skrzywdzić".
Co on miał na myśli ? o czym oni mówią?

-nie rozumiesz?! Skończ z tym teraz póki jeszcze nie jest za późno. Nie mogę jej znowu stracić. Dobrze wiesz jak się skończyło z Jasonem. Wykorzystał ją a ona się załamała -chciałam podsłuchać jeszcze trochę ale jak to ja musiałam narobić hałasu uderzając w lampe, która spadła na ziemie. Przerażona  spojrzałam na chłopaków.

-Hej piękna - powiedział miło Cami.

-heej! -powiedziałam udając, że nic nie słyszałam.

-Czy ty zawsze musisz coś zepsuć? nawet schodząc ze schodów?-powiedział Payton chwytając się za głowę -zjedz coś a ja to posprzątam.

-Co dzisiaj robimy? -spytałam siadając do stołu.- mamy weekend i nawet okej pogodę. Jakieś propozycje?

-Chcesz pojechać do galerii? Bo muszę kupić prezent dla mamy bo ma jutro urodziny- proponuje Cameron.

-TAK! Też muszę jej coś kupić. Kompletnie o tym zapomniałam -krzyknęłam zdenerwowana.

Byłam bardzo zżyta z rodziną Camerona. Nasze mamy się przyjaźniły od małego. Były bardzo zadowolone gdy my również się przyjaźniliśmy.

-Spokojnie mamy cały dzień. Napewno uda nam się coś kupić -odpowiedział śmiejąc się.

-Ale jedziemy teraz bo muszę jeszcze sobie jakaś ładna sukienkę kupić na jutro-powiedziałam i wstałam z zamiarem przyszykowania się do wyjścia.

*wieczór*
Cameron
Chodzimy już po tej galerii już kilka godzin i mam już dość.
Dawno kupiliśmy prezenty dla mojej mamy ale Liv musi jeszcze sobie sukienkę kupić.
Tak. Mam czasami jej dość.
Oczywiście podoba mi się fizycznie. Jest strasznie śliczna i ma piękne ciało ale nikt nie wkurza tak bardzo jak ona.
Za dziecko wszystko było łatwiejsze.
Ten zakład to jest najgorszy pomysł na jaki mogłem wpaść. Nie mam w planach jej zranić. Gdyby nie była taka jak jest to wszystko bym jej wyjaśnił i nawet nie musiałbym jej okłamywać. Niestety wiem, że gdy usłyszy słowo „zakład" będzie po wszystkim. To jej słaby punkt. Mam nadzieje, że wszystko potoczy się tak jak powinno a ona o niczym się nie dowie. A jeśli się dowie- znienawidzi mnie a tego bym nie zniósł.

-Możemy już iść? Masz w domu pełno sukienek -powiedziałem

-Cam obiecuje, że to już ostatni sklep. Chodź chodź - odpowiedziała i bez czekania na moja odpowiedź już kierowała się w stronę sklepu.

-Patrz jaka piękna sukienka! muszę ją przymierzyć! -krzyknęła i ruszyła w stronę przymierzalni.

Mam nadzieje, że ją kupi i będziemy mogli jechać do domu. Obawiam się jutra bo wiem, że przed rodzicami będę musiał udawać zakochanego co kompletnie do mnie nie pasuje. Darzę ją jakimś uczuciem ale nie mam pojęcia czy jest to miłość.
Nie mam pojęcia jak to jest kogoś kochać. Zazwyczaj po jednej nocy kończą się moje znajomosci z dziewczynami. Przynajmniej tak sobie wmawiam.

-Jak wyglądam ? -z rozmyśleń wyrwał mnie głos mojej starej przyjaciółki.

Woow! wygladała nieziemsko.

Olivia
-halooo! ziemia do Camerona. Jak wyglądam? -powiedziałam i pomachałam mu ręka przed twarzą.

-Bosko skarbie - powiedział a na jego usta wdarł się ten cholernie seksowny uśmieszek.

-Dobra to biorę ją. -powiedziałam i wróciłam do szatni przebrać się w swoje ubrania.

Wieczorem dużo myślałam nad tym co słyszałam rano.
Czy Cameron coś przedemną  ukrywa?
Mój brat jest w to wplątany?
Pewne jest, że nie odpuszczę póki się nie dowiem. Nie mam zamiaru stać z założonymi rękami.

I lost myself 🥀| C.DALLAS 🥰 [ZAWIESZONE]Where stories live. Discover now