12.

2.3K 242 147
                                    

***

Poszedłem dzisiaj spać przy otwartym oknie w łazience. Miałem zamiar trochę przewietrzyć pokój w trakcie mojego snu, póki jeszcze noc przynosiła rześkie i orzeźwiające powietrze pozostawione przez zimę. Okazało się to jednak być złym posunięciem. Mimo tego, że miałem tuż obok łóżka przystawiony grzejnik, który miał mi zapewniać ciepło, mimo że byłem cały okryty kołdrą, pomińmy fakt, że już letnią, obudziłem się rano z zatkanym nosem i bólem mięśni.

Czułem się fatalnie. Byłem na tyle osłabiony, że próbując podnieść rękę widziałem tylko, że ta się unosi, ale nie czułem bym na nią jakoś mocno wpływał i miał nad nią kontrolę. Oczy zalewał mi pot z czoła, którego nie musiałem nawet dotykać by wiedzieć, że jest rozpalone. Leżałem w wychłodzonym pomieszczeniu czując tylko przy swoim prawym boku ciepło elektrycznego grzejnika.

Rzuciłem okiem na mój telefon, który leżał na szafce nocnej i służył mi za budzik. Musiałem obudzić się przed czasem, skoro jeszcze ten nie dzwonił. Za zasłoniętymi żaluzjami mało co było widać, ale jakiś pomruk światła dawał o sobie znać i udowadniał, że małymi kroczkami nastaje nowy dzień. Było pewnie pomiędzy godziną szóstą a siódmą, gdyż budził miałem nastawiony na 6:40. Nigdy wcześniej jakoś nie wstawałem. Czas, którym rano dysponowałem po godzinie wybudzenia w zupełności mi wystarczał, by przygotować się do zajęć.

Zarzuciłem rękę w stronę elektrycznego urządzenia akurat w tym samym czasie słysząc jak to zaczyna uaktywniać nastawiony alarm. Głośne krzyki, które zawsze mnie budziły, przy takim bólu głowy i w takim moim stanie zdrowotnym doprowadzały mnie do szału. Niedbale przejechałem palcem po ekranie marszcząc brwi gdy ten jeszcze się nie wyłączył i ponowiłem próbę, która tym razem zakończyła się sukcesem.

Wziąłem telefon do ręki i obróciłem się na bok zaczynając w tej pozycji szukać numeru do Midoriyi. Cholera, zapomniałem, że niedawno wykasowałem go i dałem na czarną listę, bo ten mnie irytował i co chwila do mnie wydzwaniał w jakichś błahych sprawach dla przykładu czy powinien dla wszystkich ugotować onigiri czy ramen na śniadanie. Szlag, poza nim mogłem tylko spróbować dodzwonić się do Kirishimy, ale znając jego to ma wyciszony by nikt mu nie przeszkadzał w porannym przepisywaniu zadań domowych.

Nim zdążyłem podjąć jakąkolwiek decyzję powieki same mi się zamknęły z zaspania i osłabienia. Nawet nie zdążyłem odłożyć telefonu, pobudzić się do działania i ponownie ujrzeć świat. Widząc ciemność stwierdziłem, że przydałoby mi się jeszcze kilka minut dodatkowego snu więc nawet się nie powstrzymywałem i przypadkowo zasnąłem. Nie na kilka minut jak to planowałem a na kilka godzin.

Obudził mnie dopiero dźwięk otwierających się drzwi do mojego dormitorium. Lekko przymrużyłem oczy i ujrzałem profesora Aizawę, który bez zaproszenia wszedł do środka. Okno w łazience dalej było otwarte a po wejściu do pokoju dało się pewnie poczuć, jak chłodno tutaj jest. Dobrze, że miałem jeszcze przy sobie grzejnik, bo bym inaczej zmarzł do kości.

- Co... tu robisz? - zapytałem ochrypłym głosem i otworzyłem na siłę bardziej oczy by widzieć więcej szczegółów.

- Pewni uczniowie martwili się o ciebie i poprosili mnie bym sprawdził co z tobą - mruknął ponuro Aizawa ruszając do łazienki by zamknąć okno a następnie podszedł do mnie i przyłożył mi swoją rękę na czole - Chyba będę musiał tu zawołać pielęgniarkę.

- Co z Deku? Jest zdrowy? - zapytałem czarnowłosego z czystej ciekawości i nawet nie pomyślałem jak dziwne to z mojej strony wypytywać o takie rzeczy.

- Tak, był normalnie na lekcji - oznajmił mężczyzna i gdy był już przy wyjściu dodał - Odwiedzi cię pewnie po lekcjach.

Prychnąłem pod nosem i zostałem sam w pokoju. Chłód przeszywał moje stopy a reszta ciała była ogrzewana cieplutkim powietrzem z grzejnika. Zauważyłem, że zawsze gdy już chorowałem to miałem wszystkie dolegliwości na raz. Osłabienie, gorączka, katar, bóle głowy, bóle gardła, nadmierne pocenie się, te wszystkie objawy zawsze mi towarzyszyły gdy ten jeden raz na kilka lat mój organizm był za słaby i pozwolił bakteriom panoszyć się po moim ciele.

Your Voice [Zakończone]Donde viven las historias. Descúbrelo ahora