4

793 48 2
                                    

Gdy przekraczam próg mojego domu czuję niewyobrażalną ulgę. Po okropnej lekcji języka angielskiego razem z niejakim Zayn’em musiałam zostać po lekcji. Nauczyciel nie krył entuzjazmu, który wcale, a wcale nie udzielał się naszej dwójce. Był przekonany o tym, że staniemy się sławni na całym świecie. Być może dla kogoś kto zainteresowany jest aktorstwem i chcę z tym wiązać swoją przyszłość to dobra wiadomość, ale mnie nawet w najmniejszym stopniu to nie cieszyło. Perspektywa tego, że mam wystąpić przed tak wielką publicznością przerażała mnie do tego stopnia, że miałam wrażenie, iż za chwilę zemdleję, albo dostanę zawału.

Nauczyciel wytłumaczył, że wynajął już jedną z Sali w teatrze. Zostały nam dwa miesiące. Próby będą odbywać się trzy razy w tygodniu, w szkole.

W środku aż krzyczałam, że nie chcę w tym wszystkim brać udziału, nie nadaję się do tego, ale na zewnątrz starałam się utrzymywać spokój. Kolejny raz przeklinam swoją nieśmiałość. Przecież wcale nie musiałam brać udziału w tym durnym przedstawieniu. Teraz kiedy wszyscy dowiedzieli się o tym, że Malik będzie tam grał, pewnie większość dziewczyn zgłosiłaby się sama. Dlaczego akurat trafiło na mnie? Przecież robiłam wszystko co w mojej mocy, aby nie wyróżniać się!

Z salonu dobiega mnie dobrze znany głos. Wyglądam przez okno. Widzę czerwoną furgonetkę mojej babci. Jak mogłam jej wcześniej nie zauważyć? Jęczę w duchu. Nie mam siły widzieć jej dziś. Niestety bardzo różni się od stereotypowych babci. Nie rzucam się jej w ramiona przy każdym spotkaniu, nie wyczekuję jej wizyty, nie kocham jej taką miłością, którą wnukowie darzą swoich dziadków. Wiem, że dla niektórych może to wydawać się dziwne, ale mam ku temu powody. Ilekroć jestem skazana na jej obecność czuję na sobie jej badawczy wzrok. Zawsze w najmniej spodziewanym momencie znajdzie jakiś szczegół, który jej się nie podoba. Nie ma możliwości, aby nie powiedziała tego co leży jej na sercu. Ostatnio cały czas drąży temat „mojego chłopaka” – przekonana jest o tym, że takowego posiadam i na siłę chcę coś ode mnie o nim wyciągnąć. Choć w środku czuję wzrastającą złość, to staram się tego nie ujawnić. Patrzę na podłogę i nie odzywam się.

-O wnusiu wreszcie się pojawiłaś. – mówi i rzuca swoje zaciekawione spojrzenie spod okularów. Widzę jej wzrok taksujący moją sylwetkę.

-Dzień Dobry. – mówię krótko i siadam obok mojego brata. Jeśli chodzi o niego to w stosunku do babcie jest tak samo nastawiony jak ja. U niego najbardziej czepia się ocen, które dają wiele do życzenia.

Siedzę prosto. Tak aby nie mogła zwrócić mi uwagi. W ogóle się nie odzywam. Patrzę tylko na starodawny zegar z kukułkom i modlę się o to, aby wskazówki szybciej się przesuwały.

- Anastasio, dlaczego jesteś taka blada? Może zachorowałaś.

-Nie zachorowałam, babciu. – odpowiadam.

Znów mam parę minut spokoju. Sięgam po orzeszki.

-Od orzeszków się tyje. – rzuca w moim kierunku. Wkładam jednego do buzi i przeżuwam. Mam ochotę go wypluć. Z wielkim trudem połykam go. Czuję w gardle nieznośną gulę. Boję się, że za chwilę rozpłaczę się. Z powodu głupiego orzeszka? Nie. To ewidentnie był komentarz dotyczący mojej sylwetki. Dobrze zdaję sobie sprawę, że nie jest ona idealna. Mam parę kilogramów więcej niż przeciętne nastolatki, ale nie jestem otyła, a takie słowa strasznie mnie ranią.

Wytrzymuję parę minut, później wychodzę mówiąc, że mam dużo pracy domowej.

-Macie szczęście, że wasza córka chcę się uczyć. –Tak naprawdę jeszcze nigdy w życiu nie pochwaliła mnie. Zawsze kiedy odnosiłam sukces gratulowała moim rodzicom. Bolało i to okropnie.

WHO AM I?Where stories live. Discover now