18

636 46 2
                                    

Chłopak przez chwilę się nie rusza. Wpatruję się we mnie tak jakby czekał na to aż powiem, że tylko żartuję, albo po prostu zmieniłam zdanie. Nie robię ani jednego ani drugiego. Niespodziewanie tak jakby wrócił do świata żywych wstaję i wchodzi pod kołdrę. Dyskretnie odsuwam się od niego. Chłopak kładzie się na plecach i tak samo jak ja wpatruje się w sufit.

                Jego dłoń znów próbuję spleść nasze palce, ale odruchowo znów staram się zmniejszyć dystans pomiędzy nami.

                -Dlaczego tak bardzo nie chcesz abym cię dotykał.

                Milczę tak długo, że pewnie myśli, iż nie dostanie już odpowiedzi.

                -Tak długo odtrącałam od siebie ludzi, że teraz nie potrafię już inaczej.

                -Dlaczego?

                -Myślałam, że jestem już na tyle duża, że rodzice nie powinni rozpieszczać mnie w ten sposób, a później jeszcze ta sprawa z tym, że nie mam przyjaciół.

                Przy ostatnich słowach mój głos nieznacznie drży.

                -Ja mogę spróbować.

                -Co spróbować?

                -Nauczyć cię tego z powrotem. Mogę dotknąć twojej dłoni? - pyta łagodnym głosem.

                Chwilę myślę nad tym co powiedział. Tak naprawdę na czas naszej rozmowy kompletnie zapomniałam o tym, że jest tym samym słynnym i niegrzecznym Zayn’em. Pokazał swoją drugą twarz.

                -Tak, możesz.

                Już po chwili czuję ciepło jego dłoni. Palcami delikatnie po niej się przesuwa tak jakby badał każdy jej szczegół. Zamykam oczy i czuję, że to wcale nie jest takie złe. Później już chyba trzeci raz dziś splata nasze dłonie.

                -Ana śpisz?

                -Jak do mnie powiedziałeś?

                -Ana często nazywam cię tak w myślach. Nie męcz się, śpij. Będę przy tobie.

                Ostatnie o czym myślę przed zaśnięciem to to, że nie jestem dla niego nikim skoro od czasu do czasu myśli o mnie i swoim kciukiem pociera moją skórę.

+++

                Budząc się rano czeka mnie niezłe rozczarowanie. Miałam nadzieję, że nie zostawi mnie. Myślałam, że poczeka aż się obudzę. Przez chwilę boję się, że to był jedynie sen, który nigdy tak naprawdę się nie wydarzy, ale po chwili widzę jego skórzaną kurtkę, którą tak bardzo lubi u mnie zostawiać. Ufff….To znaczy, że jeszcze tak do końca nie oszalałam.

                Z niechęcią uświadamiam sobie, że znów muszę wstać i zacząć szykować się do szkoły. W ogóle nie mam ochoty znów odgrywać tej chorej szopki. Jak niby mam zapomnieć  o tym co stało się wczoraj? Nie wiem jak długo jeszcze będę w stanie to ciągnąć.

+++

Dzisiejszy dzień wydaję się być taki jak każdy. Jak zwykle wchodzę do stołówki nawet przez chwilę nie myśląc, że coś takiego może się zdarzyć. 

Pierwsze co rzuca mi się w oczy to to, że spojrzenie Gabi jest jeszcze bardziej niż zwykle nienawistne. Najgorsze jest to, że patrzy prosto na mnie. Już od dawna wiedziałam, że moja osoba ją irytuję i gdyby nie to, że czerpie ze mnie korzyści już dawno odtrąciłaby mnie, ale jeszcze nigdy nie patrzała na mnie w taki sposób. Przez chwilę mam ochotę zawrócić i zjeść lunch na dworze nie zważając na przejmujące zimno. Nie robię tego. Nie mogę znów stchórzyć i pokazać, że wygrała.

WHO AM I?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz