41🌻

1.5K 66 9
                                    

Minął miesiąc. Stan Eight wrócił do normy. Cieszyła się z każdego dnia, bo była świadoma, że jeszcze chwila i mogłaby je stracić - życie.

-Klaus oddawaj moje różowe dresy!- słychać było głośny krzyk Allison do brata biegającego w ciemno różowych spodniach z motylkiem na kolanie.

-Przecież pasują na mnie idealnie, a tobie z tyłka spadają!- odkrzyknął, a Eight, która siedziała w salonie rysując w zeszycie nasłuchując denerwującego się rodzeństwa uśmiechnęła się pod nosem i założyła kosmyk włosów za ucho. Śmiejąc się ówcześnie opadł kosmyk na twarz. Wróciła do rysowania, które oczywiście musiało być przerwane. Przynajmniej (w miarę) miły sposób, a mianowicie brata, który cały czas bez skutku ubiegał się o jej uwagę.

-Ładnie rysujesz

-Dzięki Diego- odpowiedziała bratu na co on tylko się uśmiechnął siadając obok- ?- posłała mu niezrozumiałe jego zachowaniem spojrzenie. Nadal nikt oficjalnie nie licząc Klausa nie dowiedział się o jej związku z Five. Związku...nie można tego tak nazwać. Nie byli przecież razem.

-Tak po prostu patrzę co robisz
-Ym okey - starała się wrócić do wcześniejszego zajęcia lecz chłopak wpatrywał się na nią stresując tym- trochę mnie stresujesz...
-Oh przepraszam - nieco odsunął się od dziewczyny dając jej trochę luzu.
Nadal jednak parzył na nią dość dziwny wzrokiem lecz tym razem go zignorowała i wróciła do szkicowania.
Lekko ręka jej zadrżała gdy chłopak po chwili ciszy zadał pytanie. Tym wyjechała za linie i ze złości ścisnęła w drugiej ręce gumkę do ścierania robiąc sztuczną minę niewzruszonej.
-Chciałabyś wyjść ze mną? Na lody, po treningu?
Nie musiała użyć swojej mocy czytania w myślach by wiedzieć, że chłopak jest od dłuższego czasu w niej zakochany, nawet pomijając sytuację sprzed 2 lat...Dalej udawała, że nic się nie stało chociaż dla niej dość nerwowej osoby piekło było dla chłopaka przygotowane. Uśmiechnęła się i grzecznie odmówiła mówiąc, że nie ma ochoty na lody - to może na gofry? Albo nie musimy jeść - próbował bez skutku. Dziewczyna gotowała się ze złości, bo pomijając przeszkodzenie i zniszczenie rysunku ostatni czasy próbował umówić się z nią bardzo często, denerwowało to ją, bo zawsze grzecznie odmawiała dając do zrozumienia, że nie jest nim zainteresowana. Udawała dalej, że nie jest tym ani trochę wzruszona i ponownie poinformowała go o niechęci wychodzenia dziś.

Chłopak odpuścił i opuścił pomieszczenie zamykając drzwi. Dziewczyna rozerwała kartkę na pół robiąc z niej kulkę i rzuciła w głąb salonu.

-Nerwowo- usłyszała cichy śmiech. Spojrzała do tyłu skąd dochodził głos i zobaczyła piękne zielone tęczówki.
-Długo tu stoisz?
- Od 2 godzin czytam na drugim końcu - zaśmiał się - dalej do ciebie zarywa?
Zaśmiał się cicho, a dziewczyna zrobiła to samo podchodząc do niego i całując krótko.

-Oj wiesz, że nie jestem nim zainteresowana- uśmiechnęła się kładąc ręce na jego karku. Bardzo lubiła to robić, wydawało się wtedy, że czas płynie wolniej i mają więcej czasu dla siebie. Zwykle mają go bardzo mało, wręcz w ogóle.

Śniadanie.

Trening.

Odpoczynek.

Obiad.

Trening.

Odpoczynek.

Kolacja.

Spać.

Każdy dzień przebiegał w podobny sposób, zwykle rzadko zmieniano ten plan.

Dlatego sobota, która aktualnie była, jest ich ulubionym dniem. Wolnym od treningów. Sobota była również dniem bez ich ojca, który co tydzień wyjeżdżał w delegację. Pomijając towarzystwo Pogo jest raczej miło i tego dnia nie narzekają. Oczywiście zdarzają się pewne przypadki.

-Kocham cię Zelie

-Ohh miałeś mówić mi po numerze Aidanie-zachichotała gładząc jego policzki. Na osobności lubili mówić sobie prawdziwymi imionami, o których zapominają, gdy ktokolwiek zbliża się.

-Niegrzeczna- zachichotał biorąc dziewczynę na ręce tak, że oplatała nogami jego ciało.

Zaczął całować jej szyję tym zostawiając jeszcze różowiutkie malinki.

-Mówiłem, że cię kocham?- zapytał z cwaniackim uśmieszkiem nie przestając całować.

-Oh i to często, wiesz, że i ja cię kocham?

-Oj wiem...


Dzień minął wyjątkowo szybko dla 17-latków. Po kolacji zasnęli wtuleni w swoje ramiona u bruneta w pokoju. Nikt nie mógł sądzić, że sen jest aż tak przyjemny...




🌻🌻🌻
Liczba słów: 672

Ogólnie wiem, że jest to bardzo słabe i krótkie, ale w miarę słodkie.

Dziś 1 Październik, święto fanów!

Z tego powodu akurat dziś, późnym wieczorem dodaje.

Oczywiście napisz człowieku co sądzisz o tym rozdziale i czy czekasz na kolejny!

Do natępnego!

Nika<33

ℂ𝕫𝕪𝕝𝕚 𝕁𝕖𝕕𝕟𝕒𝕜 𝕌𝕞𝕚𝕖𝕞 𝕂𝕠𝕔𝕙𝕒𝕔́? ||𝔽𝕚𝕧𝕖 ℍ𝕒𝕣𝕘𝕣𝕖𝕖𝕧𝕖𝕤✔Where stories live. Discover now