37🌻

1.6K 74 9
                                    

Pov. Eight

Zasnęłam z dziwnym poczuciem, że coś jest nie tak. Zignorowałam to.
Obudził mnie rano silny ból i zawroty głowy. Świat był całkowicie rozmazany, ale po chwili gdy usiadłam na ziemię opierając się plecami o ścianę ustało. Było to bardzo dziwne uczucie. Czułam, że coś jest nie tak, ale ponownie to zignorowałam.
Zauważyłam, że w pokoju jestem sama. Zdziwiłam się, bo zwykle po obchodzie brunet przychodzi do mnie. Ubrałam mundurek, rozczesałam włosy i zrobiłam lekki makijaż. Uśmiałam się do pokoju bruneta.
-Five... - niestety nie zastałam go tam. Łóżko było pościelone, a mundurek na szafie, pomysłam, że w takim razie jest w toalecie.
Sprawdziwszy wszystkie i tak go nie zastałam. Ruszyłam na strome schody kierując się na dół do biblioteki. Zielonooki często tam bywał więc z nadzieją szłam w tą stronę. Po drodze minęłam kilka starych obrazów, wazonów i gablot w, których były nasze zdjęcia. Mimowolnie uśmiechnęłam się wspominając moją pierwszą misję, nasze odebranie nagród obrońców Toronto lub innych. Wspomnienia wracały.
-Five!- nawoływałam go chodząc po dość sporej bibliotece. Miała ona 2 piętra, ale szybko znalazłam zgubę- jesteś! Dobrze się czujesz? - zapytałam dostrzegając, że chłopak ma wory pod oczami i siedział ledwo żywy nad książkami. Podeszłam do niego i spojrzałam na jego twarz.
-Nie spałem
-Czemu?
-Chyba za dużo kawy wypiłem - zaśmiał się słabo. Oczy miał pół zamknięte i lekko czerwone. Mimowolnie, jednak się zaśmiałam jego uzależnienie było po części urocze- ale teraz bym już podszedł spać - wymruczał nie w pełni świadom co mówi i robi. Głowa zaczęła mu zjeżdżać i zamykał powoli oczy. Dopiero teraz zauważyłam ekspres do kawy podłączony na stoliku i 2 puste, brudne kubki i jeden w połowie wypity. Złapałam go tak by ręką oplatał moją szyję. Zaprowadziłam go do jego pokoju gdzie od razu zasnął.

-Jak z dzieckiem- zaśmiałam się pod nosem i spojrzałam na zegarek, była 5:45 więc miałam dużo czasu. Chciałam udać się z powrotem do biblioteki posprzątać za kawoholika, ale pierw zrobiłam mu zdjęcie nowym aparatem, bo jak uważam wyglądał słodko:

Ogarnąwszy bibliotekę zakręciło mi się w głowię. Wszystko zrobiło się rozmazane i poruszało się w lewo lub w prawo, kręciło. Widziałam tylko światło. Światło dużego żyrandolu. Upadła ciężko plącząc się o własne nogi. Leżałam na starym, zakurzonym dywanie. Zrobiło się ciemno, ciemno aż czarno. Tylko te kolor widziałam. Nic innego. Umarłam?











Obudziłam się cały czas w bibliotece. Byłam sama. Tylko ja. Nie pewnie wstałam i się zachwiałam. Moje nogi były jak z waty, ponownie upadłam. Tym razem tylko upadłam. Było jasno. Chwilę odpoczęłam i wstałam bez problemu udając się do swojego pokoju. Była godzina 7:50. Padłam na łóżko zastanawiając się czy nie jest to spowodowane wczesnym wstaniem. Tak właśnie przyjęłam to jako za skutek wczesnego wstania. Minęło może 5 minut, może 7 udałam się na śniadanie. Wszyscy już się zjawili w raz z ojcem i Pogo. Nawet jak to nazwałam śpiący królewicz wstał, byłam święcie przekonana, że trzeba będzie udawać jego chorobę.

-No Witam królewicza- zaśmiałam się cicho do bruneta, by tata nie usłyszał.

-Jeszcze nic to mnie nie dociera- mruknął również cicho łapiąc się za głowę i kontynuując posiłek.

Kolejne 15 minut spożywania minęły bez jakiejkolwiek ciekawej sytuacji. Wszyscy rozkoszowali się bardzo dobrym makaronem z jajkiem przygotowanym przez Grace.

Odłożyliśmy naczynia do kuchni i chcieliśmy wracać do pokoi, zatrzymał nas jednak ojciec oznajmiający przebieg treningu.

-Dzisiaj trening to wyścigi, idziemy na dużą salę treningową. Będziecie mieli za zadanie przebiec jak najszybciej się da, kto przebiegnie pierwszy dostanie zasłużoną nagrodę, a ostatnie 2 osoby sprzątają salon. Zrozumiano?-wszyscy przytaknęli- w takim razie za godzinę na sali, ubrać wygodne buty!- oznajmił i wyszedł za pewne kierując się biura. I my udaliśmy się w swoje strony, każdy to siebie.

-Jaaak jaaa nienaaawidzę bieeegać- wparował do mnie Klaus po 30 minutach ubrany w różowe dresy i biały bezrękawnik.

-Ja też Klasus- spuściłam głowę- czy to dresy Allison?-zapytałam wskazując na spodnie.Chłopak mnie uciszył gestem, bo rzeczywiście powiedziałam to dość głośno- złodziej!-zaśmiałam się razem z nim.

-No moje są brudne, ostatnio jak byliśmy w lesie to wyrąbałem się- ponownie zaczęliśmy się śmiać.

-Wiesz, że mamy 13 pralek?

-Już 12, zepsułem jedną, ale cicho! Po za tym, zapomniałem- uderzyłam się w czoło otwartą ręką i uśmiechnęłam się nie dowierzając.
Nie minęło dużo czasu, a rozpoczął się trening.





Dziękuję za nominacje Martyna__F

1. Avengers Wojna Bez Granic( obejrzałam 12 razy xd)
2. Jeśli chodzi o rękę to prawa
3. Rihanna
4. Nie wiem
5. Ciemny zielony
6. Długo by tu dyskutować
7. Grecja, bo byłam tylko na jej wyspach
8. Oglądam Pamiętniki Wampirów, Lucyfera kończę i kończę Legends of tomorrow ( możecie mi coś polecić XD)
A mój ulubiony to oczywiście The umbrella academy i kocham, polecam Prison Break
9. Tak tak XD
10. Nie, dziękuję
11. Spoko ludzie :)


🌻🌻🌻
Liczba słów: 813

Mam nadzieję, że rozdział spoko

Oceń w komentarzu!

Doma<33

ℂ𝕫𝕪𝕝𝕚 𝕁𝕖𝕕𝕟𝕒𝕜 𝕌𝕞𝕚𝕖𝕞 𝕂𝕠𝕔𝕙𝕒𝕔́? ||𝔽𝕚𝕧𝕖 ℍ𝕒𝕣𝕘𝕣𝕖𝕖𝕧𝕖𝕤✔Where stories live. Discover now