9🌻

2.8K 133 13
                                    

Pov. Eight

Wczesnego ranka obudziłam się u chłopaka wtulona w jego szyje.
Chciałam wstać by nie obudzić brata, jednak nie udało się. Przetarł oczy i usiadł obok mnie.
-Czeeeść- powiedział ziewając cicho.
-Cześć - odpowiedziałam czule- zaraz mama będzie budzić, pójdę do siebie by nikt nie zauważył dobrze?
- Naturalnie, masz rację, dobry pomysł- odpowiedział ewidentnie w transie jeszcze snu na co się zaśmiałam.

* Godzinę później*
Pov. Narrator
Mama poszła na korytarz dzieci i zaczęła po kolei je budzić na śniadanie. Zaczynając od pokoju Luther po Five i Eight którzy mieli na samym końcu obok siebie.
- Five kochanie, zaraz śniadanie! O już gotowy! Cieszę się ranny ptaszku! - zawsze uśmiechnięta powiedziała kobieta wchodząc do pokoju szatyna.
- Już schodzę- odpowiedział tylko i sięgnął po książkę gdyż ostatnim razem nie skończył jej czytać.
Grace wyszła z pokoju chłopaka i udała się do kuchni, by móc zrobić naleśniki dla ósemki głodnych dzieci.
Pov. Five
Gdy mama wyszła sięgnąłem po książkę której ostatnio nie skończyłem. Czytałem z pół godziny i już miałem kończyć, gdy usłyszałam pukanie do drzwi.
Eight...
Szczerze? Ucieszyłem się i to jak! Ale to oznaczało oderwanie chwilowe od lektury. Ale i tak się ucieszyłem.
-Hej, idziesz? Zaraz śniadanie-zapytała dziewczyna spoglądając na moją książkę- Jezu kujonie odłóż tą książkę... A dobra ! "wywiad z wampirem" jest całkiem spoko.
-Znaczy...zwykle nie czytam takich rzeczy, ale...stary ostatnio coś nie kupuje ciekawych książek do naszej biblioteki,a do jego ciężko wejść więc... Zostały tylko słabe BUDULCE NAPIĘCIE- odpowiedziałem dodając lekki uśmiech.
-Ej, to najlepsza książka!
- Preferuje dość inny styl- rzuciłem i odłożyłem na szafkę książkę.
- Czyli?
- Bardziej czytam o teoriach naukowych- odparłem na co ona przewróciła oczami śmiejąc się.
- MÓWIŁA, KUJON- zaczęliśmy się śmiać, jednak miła atmosfera została przerwana przez otwierają się drzwi. Szybko schowałem swój lekki, szczery uśmiech i wymalowałem swój wyraz bez emocji.
-O gołąbeczki wy jeszcze tutaj? Śniadanko zaraz będzie gotowe- wyparował Klaus.
-Po pierwsze żadne gołąbeczki po drugie już idziemy-odpowiedziałem oschle i Klaus wyszedł.
- To chodzimy- powiedziała Eight.
-Już, już- wstałem, wziąłem książkę i schowałem pod łóżko by nikt nie widział co czytam wystarczy, że ona wie. Chociaż nie wiedząc czemu mam przeczucie, że nikomu nie powie. Bynajmniej mam taką nadzieję.

*przy stole*
Pov. Narrator
Dzieci stanęły obok swych miejsc i czekały aż przyjdzie reszta domowników czyli ojciec, Greas i Pogo.
Długo nie czekali bo zaledwie minutę po ich przybyciu zjawiła się mama z tacami pełnych naleśników.
-Taty i Pogo dziś nie będzie, załatwiają pewna istotną rzecz na jutro-oznajmiała kobieta i dała znak by nastolatkowie usiedli. Rodzeństwo pod nieobecność ojca pozwoliło sobie na wdrążenie nielegalnie dyskusji. Przecież i tak nie usłyszy, BO GO NIE MA.

- Ja myślicie co on kombinuje?- zaczął Diego.

-A co innego jak tortury- palnął Klaus.

-Niee jakby miał zrobić swoje słynne CIĘŻKIE ĆWICZENIA zwane potocznie torturami kazały mamie nic nie mówić, by było większe zaskoczenie- odpowiedział mu Ben na co większość zachichotała i przyznała mu rację.

-Ej jak nie ma starego to oznacza, że dziś nie ma treningu porannego, więc co wy na to by... skoczyć na pączki-zaproponował Klaus na co wszyscy się zgodzili- to po śniadaniu w pokoju Allison?

-Tak-odpowiedzieli wszyscy prócz mulatki.

-No spoko, ale z jakiej racji akurat u mnie?-zapytała siostra.

-Bo masz największy pokój-odpowiedział Luther.

-I ładnie w nim pachnie-dodał Klaus na co dziewczyna się zaśmiała.










🌻🌻🌻

Ilość słów: 541

I jak oceniacie ten rozdział?

Doma<3

ℂ𝕫𝕪𝕝𝕚 𝕁𝕖𝕕𝕟𝕒𝕜 𝕌𝕞𝕚𝕖𝕞 𝕂𝕠𝕔𝕙𝕒𝕔́? ||𝔽𝕚𝕧𝕖 ℍ𝕒𝕣𝕘𝕣𝕖𝕖𝕧𝕖𝕤✔Where stories live. Discover now