15🌻

2.4K 99 35
                                    

Pov. Narrator

Kolejny i ostatni dzień tak zwanego ''luzu" dla rodzeństwa. Jutro ich ukochany tatulek wraca z ich jakże ukochanym przyjacielem Pogo. Z tego powodu dzieciaki postanowiły.. co postanowiły? NIC. Te dzieci będą coś planować? Nie ma starego to se po prostu żądzą. Bynajmniej tak powtarza Klaus:,, Ludzie stary na delegacji rządzimy ".

-Klaus przysięgam, że cie zabije-krzyczała Eight gdy chłopak zabierał jej rano(teraz) poduszkę i kocyk, czyli zmuszał do wstania- daj mi 5 minut!

-Te 5 minut przeciągnie się do godziny, a ja mam plan!-zadowolony złapał ją za rękę by wstała z łóżka.

-No to słucham...OGLĄDAMY NASZ SERIAL O VAMPIRACH?-zapytała z nadzieją.
-To też jest ciekawy plan, aleee myślałem by skoczyć na lody :=)
-Klaus ooo.. - spojrzałam na zegarek - o 7.45?
-Tak
-Wiesz co? Namówiłeś mnie! - wybuchnęli śmiechem, a następnie dziewczyna wzięła swoje ciuchy i ubrała się w łazience.
-Gdzie tu jest lodziarnia-spytała.
-Diego mówił mi, że kiedyś był tam za rogiem za pocztą, albo za restauracją(¿)
-Niech wszyscy idą, w tym Diego niech on pokaże-loczek zgodził się ruchem głowy i poszli na dół gdzie każdy już czekał na mamę z śniadaniem.
-Ej ej ej! - Klaus zaczął krzyczeć zjeżdżając po poręczy schodów - idziemy później na lody?
-O dobry pomysł! Znam taką jedną dobrą lodziaa..
-TAK WIEM - odpowiedzieli mu równo a zdezorientowany reakcją Diego tylko odpowiedział zwykłym "Okey".
Śniadanie bez żadnych ciekawych incydentów, każdy z kimś rozmawiał. Klaus z Eight, Luther... No oczywiście że z Alli, Vanya z Five'm, a Ben z Diego.
Po skończonym posiłku odnieśli wszyscy talerze i ruszyli do siebie.
-To jak za 15 minut na dole?-pytał kolejno wchodząc do każdego z pokoi Klaus, WSZYSCY o dziwo się zgodzili, nawet postanowili wziąć ze sobą Vanye. Bardziej nie zgodzili tylko namówieni przez Five'a, który był zniesmaczony wyłączaniem z wszelkich wypadów ich siostry.
Gdy wybiła godzina wyjścia wszyscy ubrani w normalne ciuchy(nie mundurki) szli za Diego ku owej lodziarni. Eight szła na przodzie, a Five z tyłu z Vanyą, którą bardzo lubił. Umiała wysłuchać, i próbowała go zrozumieć. Od dziecka się kolegowali. Wiedział, że ona jego tajemnic nie wyda. Co nie oznaczało, że się jej bardzo zwierza.

Kontem oka brunet obserwował Diego rozmawiającego z Eight przez co czuł nutkę zazdrości. Wiedział, że dziewczyna go lubi, ale co jeśli to jest coś innego niż jego uczucia? Może ona woli Krakena?( dla niewiedzących: to ksywa Diego z komiksów, wiem że w serialu ani razu tak nie był nazwany, ale bardzo lubię to przezwisko)

- Daleko jeeeeeeeeeszcze?-pytał Klaus któremu już odpadały nogi.

-Już- odparła Vanya zauważywszy budynek. Rodzeństwo szybko pobiegło do wejścia z nadzieją zajęcia jak największego, najlepszego stolika.

- Dzień dobry, mam na imię Ernes, co dzieciom podać?- zapytała bardzo miła kelnerka.

-Osiem deserów lodowych poprosimy- odpowiedziała Allison.

-Słucham jakie smaki

- Guma balonowa dla brata, wiśniowe dla drugiego , pistacjowe dla mnie i dla siostry powiedziała Allison na co wszyscy wymienieni wywrócili oczami.

- Więc dla mnie bananowe dla Beenaaa...czekoladowe ?- zapytał brata Luther a on pokiwał głową na znak, że mu pasuje.

-A dla blondyneczki i brunetka?-zapytała Ernes. Za nazwanie Five'a brunetkiem chciał jej gały wyrwać, ale Ben siedzący obok szturchnął go i szepnął jeszcze ,,Nie przy ludziach!".

-Dla mnie truskawkowe- odpowiedziała kolorowooka.

-Kawowe. Macie takie?- zapytał z ironicznym uśmiechem zielonooki.

-Oczywiście, już niosę zamówienia!

Po przyniesieniu przez kobietę rodzeństwo zaczęło spożywać lody. Były najlepsze z wszystkich które jedli. Miło spędzili po południe śmiejąc się i rozmawiają.

- Czas wracać, długo nam zeszło pewnie zaraz będzie obiad, a jak tata by się dowiedział...

-LUTHEEER- zażenowani sytuacją równo jękenli.

-Ale trochę racji ma, zaraz obiad- stwierdził Ben i wszyscy ruszyli do budynku.

Szli dość wolo jak na fakt, że mogą się spóźnić.

Eight i Five szli na samym końcu przy czym chichrając się dość głośno. Bynajmniej Eight, chłopak starał się by reszta nie usłyszała. Miło spędzili drogę powrotną .

Wszyscy zdążyli wręcz idealnie. Doszli do swoich pokoi i nie minęła minuta, a mama zawołała ich na spożycie posiłku. Nie było problemu z tymi, że nie byli w mundurkach, mama akurat im pozwalała.

Podczas jedzenia brunet i kolorowooka spoglądali na siebie dość tajemniczo. Nikt po za Allison tego nie zauważył, ona miała oczy niczym sowa-dookoła głowy.

*Wieczorem*

Pov. Eight

- O Hey All co u ciebie?-zapytałam gdy mulatka weszła do mojego pokoju.

-Może to nie moja sprawa, aaaleee muszę spróbować- zaczęła, a ja się zdziwiłam O CO JEJ MOŻE CHODZIĆ?- co się dzieję między tobą, a Five'em? Cały obiad na siebie zerkaliście- zagięła mnie. Nie chciałam na to odpowiadać.

-Dogadujemy się w miarę, to chyba dobrze? Nie lubię się kłócić- odparłam.

-Wyśmienicie!

- Jak brat i siostra- dodałam.

-Niech ci będzieee...

















🌻🌻🌻

Liczba słów:831
Dawno mnie nie było :=)
AJM SOORY JAK KTOŚ CZEKAŁ.
Nie miałam za dużo czasu dla siebie...
Szkoła.

Standardowo zachęcam do wyrażania swojej opinii w komentarzach!

Doma<3

ℂ𝕫𝕪𝕝𝕚 𝕁𝕖𝕕𝕟𝕒𝕜 𝕌𝕞𝕚𝕖𝕞 𝕂𝕠𝕔𝕙𝕒𝕔́? ||𝔽𝕚𝕧𝕖 ℍ𝕒𝕣𝕘𝕣𝕖𝕖𝕧𝕖𝕤✔Where stories live. Discover now