i. uważaj na siebie

1.8K 96 28
                                    

ROZDZIAŁ PIERWSZY ━━━━( sezon 1)

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

ROZDZIAŁ PIERWSZY 
━━━━
( sezon 1)


     Ktoś po raz kolejny dostał ataku duszności.

     Dźwięk rozdzierającego gardło kaszlu rozniósł się po zatłoczonym korytarzu, będąc twardym echem stanu ściśniętych tam, przejętych pacjentów. Ani grube ściany gabinetu, ani ciężkie, hebanowe drzwi nie były w stanie stłumić panującego w szpitalu zgiełku i hałasu. Personal — wystarczająco zestresowany trwającym od ponad dwóch dób chaosem — za wszelką cenę starał się wykonywać swoje obowiązki na miarę możliwości.

     — Kiedy pojawiła się gorączka? — zapytała Riley, siląc się na uprzejmy ton mimo zmęczenia, które odczuwała już tak naprawdę w każdym możliwym tego słowa znaczeniu. Uważnie przyglądała się małemu chłopcu, maksymalnie ośmioletniemu, który siedział na kolanach swojej mamy i z odrazą spoglądał na strzykawki ukryte w szklanej gablocie. Szkarłatne rumieńce sprawiały, że jego policzki mocno kontrastowały z ogólnie bladą twarzą.

     — Trzy dni temu. Próbowałam jakoś zbić temperaturę aspiryną i okładami, ale nic nie działało... Uznaliśmy z mężem, że lepiej już dłużej nie zwlekać z przebadaniem synka. — przestraszony ton głosu kobiety współgrał z niepokojem wymalowanym na jej twarzy. Ciemne worki pod oczami i przekrwione białka były wystarczającym dowodem na to, że stan jej dziecka wpływał również na nią samą.

     Zegar zawieszony nad drzwiami gabinetu powoli dążył do wskazania dwudziestej trzeciej. Wskazówki wyznaczały ponad siedemnaście godzin przyjmowania pacjentów, których wraz z mijającym czasem zdawało się wyłącznie przybywać. Doktor Flint czuła, że przeciągająca się rutyna daje jej się we znaki. Nadgodziny nie były dla niej żadną nowością — była przyzwyczajona do pracowania ponad normę. Jednak gdzieś z tyłu głowy świtała jej ta myśl, że dziwnym zbiegiem okoliczności większość pacjentów przychodzi z tymi samymi, lub podobnymi objawami. Starała się jednak odsuwać swoje przemyślenia na drugi plan i skupić na swojej pracy. 

     — Sprawdzimy jak wygląda gardło i płuca, później przepiszę odpowiednie leki — oznajmiła i podniosła się zza biurka. W momencie, w którym wypowiedziała te słowa, chłopiec prawie podskoczył na kolanach swojej matki i mocno wtulił się w jej szyję, wyraźnie przestraszony badaniem.

     — Nie chcę zastrzyków! — pisnął przerażony, zawieszając się na swojej matce niczym koala.

     — Kochanie, pani przebada tylko twoje gardełko...

     — Ostatnio też tak mówiłaś! — mały zawołał z wyrzutem. — Nie dam się znów oszukać!

     Riley mimowolnie uśmiechnęła się, widząc rumieniec oblewający twarz kobiety. Chcąc jednak uspokoić swojego małego pacjenta ukucnęła przed nim i oparła dłonie na kolanach, wymuszając na swoich ustach łagodny uśmiech.

Firestarter| Daryl Dixon (POPRAWIANE)Where stories live. Discover now