xviii. każdy z nas

755 67 28
                                    

          — Kajdanki zostały wewnątrz

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

          — Kajdanki zostały wewnątrz. — oznajmił Rick zdenerwowanym tonem. — Musiał się jakoś wyswobodzić. 

          — To możliwe? — zapytała Carol, nie ukrywając swojego niepokoju. Emily, stojąca przy oglądającym wnętrze szopy Johnie, odwróciła się do niej i wypuściła z siebie ciężki oddech. 

          — Jeśli nie masz już nic do stracenia.

          — To wciąż nie wyjaśnia kłódki — zauważył Hershel, dokładnie przyglądając się drewnianym drzwiom. — Chłopak był przecież zamknięty od zewnątrz.

          — Może ostatnia sprawdzająca go osoba nie założyła jej dobrze? — zasugerowała Andrea, zaniepokojona równie mocno co pozostali mieszkańcy farmy. Rozejrzała się krótko i utkwiła spojrzenie w stojącej obok Glenna szatynce. — Riley? Nie ty go przypadkiem opatrywałaś? 

          — Byłem z nią tutaj. — ochrypły głos Daryla rozbrzmiał, zanim Riley zdążyła nawet otworzyć usta. Kusznik chodził dookoła szopy szukając jakichkolwiek śladów, najwidoczniej wchodząc całkowicie w swój tryb tropiciela. — Kłódka była założona jak należy. 

          — Więc jakim cudem udało się mu uciec?

          — Rick! — z oddali dotarł do nich czyjś wrzask. Obrócili się poruszeni w stronę jego źródła i dostrzegli Shane'a wychodzącego spomiędzy drzew. Ci stojący z przodu zamarli na widok krwi pokrywającej twarz mężczyzny. Parł w ich stronę wyraźnie zdenerwowanym krokiem, nawołując swojego przyjaciela. — Rick! 

          — Co się stało? — Lori niemal pisnęła, dostrzegłszy, że mężczyzna jest ranny.

          — Jest uzbrojony! — krzyknął Shane, szybko pokonując odległość dzielącą go od grupy. Gdy stanął już przed nimi, mogli w pełnej okazałości oglądać jego prawie zmiażdżony nos, z którego wciąż obficie lała się krew. — Zabrał mi pistolet! 

          — Nic ci nie jest? — Carl zapytał drżącym głosem, przestraszony na widok stanu w jakim był przyjaciel jego ojca. 

          — Mały skurwiel się na mnie przyczaił. — splunął krwią w trawę — Przywalił mi prosto w twarz i zabrał moją spluwę. 

         Rick nie potrzebował usłyszeć więcej. Obrócił się zamaszyście, zwracając do zebranych wokół niego, przerażonych ludzi i zaczął wydawać rozkazy głosem godnym idealnego lidera. W obliczu niebezpieczeństwa, w jakim się znaleźli, potrzeba było kogoś z zimną krwią, kto zapanowałby nad powoli ogarniającym resztę niepokojem. 

          Riley poczuła jak w żołądku coś ją ściska. Gdy ujrzała zmasakrowaną twarz Shane'a i dowiedziała się kto go tak urządził, mimowolnie uderzyło w nią to, jak bardzo starała się przekonać innych, by utrzymali Randalla przy życiu. Czy był to błąd, za który teraz przyjdzie im srogo zapłacić?

Firestarter| Daryl Dixon (POPRAWIANE)Where stories live. Discover now