71. „Minął rok, zmieniło się wszystko"

491 38 5
                                    

„Minął rok, zmieniło się wszystko"
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Sama do końca nie wiem, ile czasu zajęło mi zebranie się z tego dachu. Z pewnością o wiele dłużej anieżeli kiedykolwiek zakładałam, że mi to zajmie. Być może było to spowodowane nogami niczym z waty po parunastu minutach beku, połączonego ze zrodzoną we mnie wręcz okrutną niepewnością o to co się wydarzy, kiedy będę próbować wszystko wyjaśnić Sejiuro. Albo może po prostu czułam, że nie chciałam kończyć rozmowy z Aomine, której ostatnio tak bardzo mi brakowało. Chociaż i tak bardziej prawdopodobna była pierwsza obcja.

- Czuję się jakbym szła na ścięcie- powiedziałam, kiedy w końcu przy usilnym, emocjonalnym wsparciu Ao stanęłam na własne nogi. Były jak z bardzo ruchomej, może jeszcze częściowo płynnej galaretki, której zdecydowanie potrzeba było paru kolejnych godzin w lodówce. Tak samo ja chciałam pozostać jeszcze odrobinkę dłużej na bezpieczniej przestrzeni zwanej „dachem".

-Właściwie można powiedzieć, że w jakimś sensie idziesz- odparł jakby nigdy nic, otwierając przede mną drzwi do klatki schodowej. Skrzywiłam się nieznacznie, sama nie wiem czy na jego słowa, czy raczej na widok wyjścia z mojego azylu. Wzięłam głęboki oddech, podnosząc z ziemi wymiętolony plecak, a następnie wypuściłam głośno powietrze z płuc. Nie pomogło mi to jednak się uspokoić.

-Chyba nie powinieneś mówić mi tego teraz- stwierdziłam, dalej stojąc w miejscu, nie będąc mentalnie przygotowana na zrobienie jakiegokolwiek kroku.

Dlaczego w końcu miałabym go zrobić? Nie mam żadnego planu, nadal jestem delikatnie roztrzęsiona, a moja twarz z pewnością nie prezentuje się teraz najlepiej z całymi czerwonymi oczami. Nie wiedziałam co zrobić, ani też co powiedzieć Sejiuro. Nie miałam nawet pojęcia czy w ogóle będzie chciał mnie słuchać, po tym co wydarzyło się raptem pare godzin temu na szkolnym korytarzu. Dlaczego w tym wszystkim jest tyle niewiadomych i dlaczego właściwie zgodziłam się na to przystać?!

Sejiuro był święcie przekonany, że chcę od niego uciec na drugi koniec świata, ponieważ ojciec, którego wyglądem właściwie naprawdę bardzo przypominał, jest bezwzględnym biznesmenem, a on sam ma dokładnie to samo oko, którego widok wpędzał mnie w całkowity paraliż. Nie ma już co oszukiwać siebie. PRZERAŻA mnie widok tych złotych tęczówek. Boje się go bardziej niż czegokolwiek w całym swoim życiu, ale mimo to nie mam zamiaru się poddawać. Nie zatrzymają mnie nawet te galaretowate nogi!

-Co tam tak wciąż stoisz?- zapytał granatowowłosy po dłuższej chwili mojego bezruchu. Miałam wrażenie jakby moje stopy całkowicie przyrosły do ziemi, a częstotliwość uderzeń serca zwiększała się z każdą kolejną sekundą.

Tak... Umysłem starałam się jak mogłam, ale ciało absolutnie odmawiało mi posłuszeństwa...

-Nie mogę się ruszyć...- wyszeptałam, głośno przełykając nagromadzający się w ustach nadmiar śliny. Daiki patrzył na mnie przez dłuższą chwilę, po czym niezbyt śpiesznie podszedł do mnie, zostawiając za sobą otwarte drzwi. Poczułam jak chłopak zamyka mnie w swoim żelaznym uścisku, jakby w ten sposób starając się dodać mi otuchy-Jestem całkowicie przerażona Ao...-wydusiłam z siebie, starając się za wszelką cenę uspokoić oddech-Tak bardzo przerażona...-Granatowowłosy gwałtownie podniósł mnie z ziemi i trzymając mnie wciąż w uścisku, zaczął się nieśpiesznie kręcić wokół własnej osi. Moje nogi zafalowały bezwiednie, a ja objęłam chłopaka mocniej żeby przypadkiem nie polecieć gdzieś na boki, kiedy tak przypadkowo jednak stwierdzi, że śmiesznie byłoby mnie teraz puścić. To raczej nie było w jego stylu, ale warto się było ubezpieczyć...

Poczułam jak mój oddech powoli zaczyna się uspokajać, jednak pewność siebie dalej omijała mnie szerokim łukiem.

-Przepraszam Ao- wymamrotałam, dalej obracając się wraz z chłopakiem.

Jestem sobą |Kuroko No basket|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz