60. „To nie wyborów się boimy ani trudnych decyzji, a tylko ich konsekwencji"

536 43 13
                                    

„To nie wyborów się boimy ani trudnych decyzji, a tylko ich konsekwencji"
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Siedząc spokojnie na lekcji matematyki lekko, już wynudzona wyjęłam swój szkicownik i niezbyt śpiesznie zaczęłam błądzić ołówkiem po kartce. Trochę czasu minęło odkąd ostatnio złapałam się za rysowanie, a, że mój zakres wiedzy materiału z matematyki spokojnie osiągał poziom liceum lekcje zawsze były dla mnie dość jednostajne i wręcz idealne do tego typu zajęć. Mimo, że nauczycielka była bardzo miła cieszyłam się w duchu, że nie przyczepia się do mnie na każdym kroku jak potwór zrodzony z czeluści piekieł, który uczył nas historii. Poczułam jak po całym ciele przechodzi mnie dreszcz na samą myśl, że następną godzinę będę musiała spędzić z tamtą poczwarą. Losie mniej mnie w opiece, bo mogę przysiądź, że jak mnie zapyta o cokolwiek to mój koniec będzie bliski! DLACZEGO WŁAŚCIWIE ZE MNIE TAKA TĘPA STRZAŁA Z HISTORII!?!

Chociaż! Może jednak po tym zderzeniu głową z Akashim coś się odmieniło i nagle będę w to dobra? Przerywając na moment rysowanie skupiłam się usilnie na całej mojej wiedzy z historii. Wysilając umysł jak najbardziej się da. Starałam się sobie przypomnieć cokolwiek, jednak jedyne co mi po głowie z nią chodziło to wymyślane historie jakie kreowałam z pokracznego pisma nauczycielki. Nawet po tym co kiedyś z całej siły starał się upchnąć w mojej głowie Sejiuro nie pozostało absolutnie nic...

Kichnęłam nagle synchronicznie wraz z czerwonowłosym przerywając spokój całej klasy i zwracając całą ich uwagę na nasze osoby. To nie był pierwszy raz kiedy zdarzyło się to na tej lekcji więc ludzie kiedy nasza synchronizacja i teraz nie zawiodła zaśmiali się już lekko pod nosem na to zjawisko.

Nie wiem co jest nie tak z tym kichaniem. A CO JAK TAK BĘDZIE JUŻ DO KOŃCA?! Jak przez całe życie będziemy kichać synchronicznie!?!? WYOBRAŹCIE TO SOBIE!

-Na zdrowie-odparła pogodnie nauczycielka by po chwili ponownie wrócić do tłumaczenia jakiegoś zagadnienia.

Uspokajając się, po chwili powróciłam do zacnego zajęcia jakim było rysowanie bezwiednie. Kolejne linie pokazywały się na kartce, a ja nie skupiając się nawet mocno nad tym co robię myślałam o wszystkim tylko nie o matematyce.

Ciekawe czy fangirl Kise pożre mnie na tej przerwie. Albo ciche fanki Akashiego wyskoczą niespodziewanie zza rogu i zakładając mi worek od butów na głowę uduszą zapachem szkolnych chodaków. W sumie wszystko było możliwe! Dlaczego akurat dzisiaj miał nastąpić mój koniec?!

Chociaż bardziej mnie zastanawia jak ja wyjaśnię to wszystko chłopakom i Is. Podejdę i powiem: „No w ramach kary zostałam jego dziewczyną", przecież to istne wariactwo. Aczkolwiek nie jedyne w moim życiu.

Poczułam nagle dreszcz na plecach i odwracając się nawiązałam kontakt wzrokowy z jakąś blondynką, która piorunowała mnie spojrzeniem swoich wymalowanych oczu. Odwróciłam się z powrotem w stronę swojej ławki starając się nie wychylać bardziej niż i tak już to robię. Chociaż czego ja się właściwie obawiam? Tak właściwie to ja od dnia wczorajszego jestem dziewczyną Akashiego Sejiuro... CZEKAJ?! CZYLI TO JA POWINNAM PIORUNOWAĆ LASKI SPOJRZENIEM?

Odwróciłam się po raz kolejny w stronę blondynki przyglądając się jej z wyimaginowaną wyższością. Albo i wyimaginowaną? Trwałyśmy tak przez chwile wydłubując sobie oczy własnymi spojrzeniami, jednak szybko zrezygnowałam z tej próby. Odetchnęłam głęboko czując, że przez tamten krótki moment właściwie o mały włos się nie udusiłam.

-Ten krwiożerczy wzrok będzie trzeba jeszcze przećwiczyć-szepnęłam mimowolnie pod nosem, a w tym momencie nad moją głową stanęła nauczycielka...

Jestem sobą |Kuroko No basket|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz