20. Ludzie wierzą, że aby osiągnąć sukces, trzeba wstawać rano. Otóż nie...

1.6K 137 15
                                    

Ludzie wierzą, że aby osiągnąć sukces, trzeba wstawać rano.

Otóż nie-trzeba wstawać w dobrym humorze
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

*Gabinet lekarski*

W końcu to dziadostwo zostało zdjęte z mojej kochanej nóżki! Jezu jakie wszystko jest piękne. Na reszcie nie będę musiała zasuwać o tych dwóch badylach. Raduj się świecie, życie jest piękne!

Lekarz uważnie przyglądał się już od dobrej chwili mojej kostce co chwila obracając ją pod dziwnymi kątami. Jak mi zaraz wypalisz że muszę nosić jeszcze jakiekolwiek usztywnienie to nie ręczę za siebie. Skupiłam się na mimice jego twarzy, która jak zwykle w takich momentach nic nie mówiła! Po dobrej chwili w końcu zostawił moją nogę i zasiadł za biurkiem. Weź mnie człowieku nie trzymaj w niepewności bo chyba na zawał zejdę. Poprawił okulary i miło się uśmiechnął.

-Z nogą wszystko w porządku i szczerze aż się dziwie że w takim czasie udało jej się prawie w pełni zregenerować-uff, już myślałam że znowu mnie w to zapakuje. Chyba nie podołała bym kolejnego tygodnia bez większych zdolności ruchu w tej owej kończynie-jednak proszę jak na razie w miarę możliwości oszczędzać nogę-nie jest źle. Nie mam żadnych rehabilitacji więc jest plus. Niestety jak na razie nie uda mi się zagrać chociaż małego meczyku. Jedyne co mogę na razie robić to lekko kuśtykać. Trudno będę się musiała obejść przez najbliższy okres czasu bez sportu w moim życiu.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Wesoła stanęłam przed gmachem szkoły. Przez tą wizytę u lekarza straciłam trochę pierwszych lekcji. Mówi się TRUDNO i żyje się dalej, a każda chwila życia bez szkoły to dobra chwila (niema to jak moje rozumowanie) W powolnym tempie ruszyłam do drzwi wejściowych. Przynajmniej teraz nie muszę się użerać z tymi wszystkimi "fankami" kolejny plus dzisiejszego dnia. Otworzyłam drzwi i z uśmiechem przekroczyłam próg. Nawet moja ukochana bluza została uleczona przeze mnie i teraz nie było nawet na niej widać ślada po wielkiej dziurze ozonowej. Trochę mnie wkurza że tak kuśtykam.

-Nie ma sensu iść na ostatnie minuty siedzenia w dusznym pomieszczeniu wypełnionym osobami żałującymi swoje życie-pomyślałam i siadłam sobie grzecznie pod salą zadowolona z położenia swojej obecnej sytuacji- Jestem ciekawa co dziś spróbuje mi popsuć ten jakże wspaniały humor. Głupie żarty dziewczyn z fangirlu? Czy może jakże majestatyczne wyzwiska? Chyba nawet one nie podołają z moją dobrą energią zniszczenia która równie dobrze poradziła by sobie jako promień śmierci.

W tym momencie zza zakrętu wychyliła się czarnowłosa postać o niezbyt miłym wyrazie twarzy. Była dość wysoka i chuda jak jakaś chodząca szpilka. Szła środkiem niczym królowa po swoim pałacu uderzając obcasami w posadzkę. Ciekawe kto to. Kiedy była dosłownie obok mnie zamachnęła się tymi swoimi plastikowymi ciemnymi włosami. Chyba jednak nie chce wiedzieć. Nie wiem co ty właśnie w tym momencie chciałaś osiągnąć, ale coś ci nie pykło. Wyglądało raczej jakby zaatakowała ją wrona i w panice zaczęła by majtać głową na cztery strony świata.

Kiedy w końcu ta czarna pindzia rodem z jakiejś trefnej telenoweli zniknęła za zakrętem zadzwonił dzwonek. W jednym momencie usłyszałam złożony huk, a potem z klas wytoczyła się chorda mamutów. Ta wielbiona jeszcze przed chwilą przeze mnie  cisza prysła w ułamku sekundy.

Zaciągnęłam kaptur na łeb w razie ataku przez te tapetowane lalunie. Ostatnio te dzidy mają oczy dosłownie wszędzie o są w stanie wyczuć mnie z drugiego końca korytarza. Moja ukochana bluza zawsze mnie wspiera w trudnych chwilach. Zaczęłam wypatrywać w tłumie jednej z tych charakterystycznych kolorowych czupryn. Przez dobrą chwile nie widziałam nic. Jedyne co rzucało się w oczy to identyczne noszone przez uczniów mundurki.

Jestem sobą |Kuroko No basket|Where stories live. Discover now