Rozdział 30

91 4 2
                                    

            Proszę, przeczytaj notkę pod rozdziałem ❤

              Kolejne tygodnie mijały bardzo szybko. Chłopcy dalej koncertowali, na szczęście już tylko po Ameryce. W wolnych chwilach tworzyli materiały na nową płytę. Do tego dochodzą oczywiście wywiady, wizyty w szkołach, występy na festiwalach i imprezach. A ja zajęłam się fotografią na poważnie. Dalej robię chłopakom zdjęcia, jeżdżę z nimi, ale już nie tyle co wcześniej. Razem z dziewczynami tworzymy swoje projekty. Claudia wyszukuje modelek, Liz je przygotowuje, Yocelin zajmuje się rekwizytami i stylizacjami, a ja robię zdjęcia. Tworzymy zgodny i zgrany kwartet. Z Chrisem, odkąd oficjalnie jesteśmy razem, układa nam się raz lepiej, jak gorzej, jak to w związkach bywa. Raz tylko pokłóciliśmy się na tyle poważnie, że wyprowadziłam się do cioci na parę dni. Ale wszystko szybko wróciło do normy.

           Jest połowa listopada, właśnie przygotowujemy się na imprezę urodzinową Christophera. W tym roku robimy ją trochę wcześniej niż zwykle, ponieważ chłopcy mają wtedy koncert i to na drugim końcu kontynentu. Ubrałam długą, zwiewną sukienkę, natomiast Chris ubrany był w czarne spodnie z przetarciami na kolanach i białą koszulkę, a na nią nałożył sportową marynarkę.

-Mówiłam ci już, jakie z ciebie ciasteczko? -zapytałam zarzucając mu ręce na ramiona.

-Niech pomyślę. - udał, że się zastanawia. -Dzisiaj nie. - zaśmiał się na co go pocałowałam.

-No to ci mówię. - puściłam mu oczko.

PERSPEKTYWA CNCO

-No piękny pospiesz się! Zaraz się spóźnimy! -usłyszałem lekko zirytowany głos Katy. Przewróciłem oczami. Spryskałem się perfumami i zbierając kluczyki po drodze wyszedłem z domu.

-No jestem już myszko. Nie złość się. - cmoknąłem ją w nos. Nastawiłem nawigację i ruszyliśmy. Po drodze rozmawialiśmy o tym, jak to zrobić, żeby nasze rodziny święta spędziły razem. Ciężki orzech do zgryzienia. Wjechałem na autostradę i kierowałem się według wskazówek nawigacji. Jechałem środkowym pasem śmiejąc się z tego co mówiła Katy, gdy nagle jakby czas zatrzymał się w miejscu. Zauważyłem parę rzeczy jednocześnie. Katy wypuściła telefon z rąk i patrzyła przed siebie ze strachem w oczach. Prosto na nas, z ogromną prędkością pędził Jeep. Nie miałem jak uciec... Wszystkie pasy były zajęte, za nami tez były samochody. Zacząłem spanikowany trąbić i hamować, ale samochód nie zwolnił, wręcz przeciwnie.

-Kocham cię. - usłyszałem tylko z boku, zanim ogłuszył mnie wystrzał poduszek powietrznych. Słyszałem jeszcze dźwięk gniecionej blachy i zapadła cisza. Zemdlałem.

         Zaczynaliśmy się niecierpliwić.

-Gdzie oni są? Powinni już tu być. - denerwowała się pani Yenny.

-Pisała mi pół godziny temu, że będą za jakieś 6 minut według nawigacji. - dodała Monika, chodząc nerwowo w kółko. Znudzony zacząłem skakać po kanałach TV.

-Może wyskoczyli na małe co nieco. - Richard poruszał zabawnie brwiami. Zatrzymałem się na chwilę na kanale informacyjnym. Prezenterka mówiła właśnie o koszmarnym wypadku na autostradzie.

-To chyba ta droga, którą mieli jechać? -zainteresował się Joel.

-Pewnie stoją w korku. - powiedziałem pewnie, po czym zbladłem przyglądając się bliżej rozbitemu autu. - Ja pierdole. To nie może być prawda. - szepnąłem do siebie. - Richard, chodź tu, szybko. - wskazałem na telewizor. - Powiedz, że to nie jest auto Chrisa.

-Co ty gada... - urwał, gdy kamera zrobiła zbliżenie na boczne drzwi, które właśnie rozcinali strażacy.

-Christopher- usłyszeliśmy słaby szept pani Yenny, która wyglądała, jakby miała zemdleć. Podszedłem do niej i poprowadziłem na kanapę. Wszyscy w milczeniu obserwowaliśmy poczynania strażaków. Monika, ciocia Katy, miętosiła materiał sukienki, wpatrując się w telewizor. Aż podskoczyła, gdy jakiś czas później zadzwonił jej telefon. Na wyświetlaczu widniało zdjęcie Katy.

Historia z aparatem w tle [ zakończone]Where stories live. Discover now