Rozdział 17

113 4 2
                                    

     W końcu położyłam głowę na udzie Veleza. Mam nadzieję, że za bardzo mu nie zdrętwieje. Przeszło mi przez głowę. Zapięłam jeszcze pas, żeby w razie czego nie spaść z foteli i zasnęłam. Obudziłam się, gdy samochód gwałtownie zahamował. Było już jasno. Przetarłam oczy i dźwignęłam się. Zrobiłam chłopakom zdjęcie i wysłałam do Liz. Była 5 rano, więc  pewnie jeszcze długo nie odpisze.

-Przepraszam, kiedy będziemy na miejscu? - zapytałam kierowcy.

-Za jakieś 3 godziny, może 2,5. A za pół godziny zrobimy postój ok? - odpowiedział grzecznie. Za chwilę zaklnął siarczyście na „ jakiegoś pacana, który wygrał prawo jazdy w zdrapce". Wróciłam na swoje miejsce. Korzystając z tego, że już nie zasnę i nikt mi nie przeszkadza, postanowiłam przerzucić zdjęcia na laptopa. Wzięłam od Chrisa słuchawki i włączyłam muzykę. O kuźwa, trochę ich jest, pomyślałam spoglądając jak powoli przesuwa się pasek wysyłania.

        Zgodnie z obietnicą kierowcy pod hotel dojechaliśmy przed 8 rano. Clara szybko zameldowała nas i rozdała klucze. Z racji tego, że dołączyłam w ostatniej chwili musiałam dzielić pokój z Christopherem i Erickiem. Nie przeszkadzało mi to. W pokoju były dwa małżeńskie łoża.

-Jedno dla mnie, drugie dla was. - uśmiechnęłam się wskakując na mebel.

-Ohoho! Zapomnij! Co najwyżej jedno dla ciebie, drugie dla mnie, a Erick może spać w wannie.

-Sam śpij w wannie! - oburzył się chłopak. - Ja i moja małpka potrzebujemy dużo miejsca. - dodał, na co parsknęliśmy śmiechem.

-Nie wiem, co ty chcesz z nią robić, nie wnikam. Ale niech będzie. Chris może spać na podłodze.

-Jak dzieci. - skomentował Richard, wchodząc bez pukania. - Wiecie, że zostajemy tu tylko dwie noce? Ale Katy jak chcesz możesz spać ze mną. - poruszał brwiami.

-O kurde... Ale mam wybór... Nie wiem na kogo się zdecydować. - udałam, że intensywnie się zastanawiam. Widząc jednak minę Chrisa wolałam nie przesadzać.

PERSPEKTYWA CNCO

        Szukałem reszty zespołu i Katy. Clara złapała mnie i powiedziała, że za pół godziny możemy zejść na śniadanie. Zapukałem do pokoju Chrisa. Okazało się, że wszyscy już tu są.

-Zaraz możemy iść na śniadanie. - oznajmiłem na wstępie.

-Posłańcu dobrych wiadomości. - ucieszyła się dziewczyna. - Umieram z głodu. - na potwierdzenie tych słów usłyszeliśmy donośne burczenie. - Ups. Przepraszam. - zarumieniła się.

-Jakie w ogóle mamy plany na dziś? - zapytał Erick wychodząc z łazienki ze szczoteczką w buzi.

-Mamy chyba jakieś spotkanie z fanami, potem próba, wywiad i wieczór wolny. - przedstawił plan Joel. 

      Po śniadaniu trochę odżyliśmy. No, może nie wszyscy. Dziewczyna wyglądała jak z krzyża zdjęta, ale obietnica powrotu do hotelu po spotkaniu z fanami zdecydowanie poprawiła jej humor.

         Po południu odstawiliśmy Katy do hotelu, a sami pojechaliśmy na próbę. Jak zwykle było mnóstwo śmiechu.

-Chłopaki, do jasnej cholery!!! - krzyczała wkurzona Clara. - Skupcie się, bo nigdzie was nie puszczę wieczorem! - dodała groźnie. Tu nas miała. Wymyśliliśmy wyjście na kręgle, żeby nie siedzieć w hotelu.

-Ej, spinamy dupy. - krzyknął Richard klaszcząc w dłonie.

-Noo widzicie. - odezwała się kobieta jakąś godzinę później. - Odpowiednia motywacja i umiecie się ogarnąć. Przebierzcie się, zaraz macie wywiad. Na szczęście miał odbyć się tutaj, na stadionie, więc nigdzie nie musieliśmy się ruszać. Przebraliśmy się i daliśmy sobie nałożyć tapetę na twarz. W wywiadach w sumie odpowiadamy ciągle na te same pytania, tylko inaczej sformułowane. Na szczęście Chrisowi i Erickowi to w ogóle nie przeszkadza. Uwielbiają się wygłupiać, często wciągając nas w dziwne dyskusje. Za to fani ich uwielbiają. Aż strach pomyśleć, co byłoby, gdybym ja, lub Richard mielibyśmy odpowiadać na pytania.Uwaga, uwaga, najnudniejszy wywiad na świecie! Uśmiechnąłem się pod nosem do swoich myśli. Chociaż, może nie byłoby tak źle. Nie jestem aż takim nudziarzem ponoć.

Historia z aparatem w tle [ zakończone]Dove le storie prendono vita. Scoprilo ora