Rozdział 27

81 5 1
                                    

          Ulżyło mi, kryzys zażegnany. W świetnych humorach wyszliśmy tylnym wyjściem z budynku. Było już późno i ciemno.

-A może jakaś sesja na tle wieży Eiffla? -uśmiechnęła się Katy unosząc aparat.

-Pewnie. - zgodziliśmy się od razu. - Nie wiadomo kiedy znowu zawitamy do Paryża. - Erick objął ją ramieniem.

-Colon łapy. - spojrzałem na niego spod byka. Wszyscy zaczęli się ze mnie naśmiewać. Dziewczyna mocniej się do niego przytuliła, puszczając mi oczko.

-Idź do Ally. - pokazała mi język.

-Osz ty! - chciałem ją złapać jednak mi uciekła. Goniliśmy się po ulicy jak dzieci.

-Zadbiel! Ratuj! - zawołała chowając się za najwyższych chłopakiem. Ten odwrócił się do niej i z rozbrajającym uśmiechem przytrzymał, żebym mógł ją zacząć łaskotać.

-Przestań!!! Proszę!!! - krzyczała śmiejąc się i wyrywając.

-A co za to będę miał?

-Co chcesz! Tylko już przestań. - Zadbiel puścił ją i widziałem jak ciężko łapała oddech. - Już żałuje, że to powiedziałam. - wyznała patrząc na moją zadowoloną minę. -Wielkie dzięki za pomoc! - zironizowała w stronę reszty. - A z tobą się jeszcze policzę. - wskazała palcem w stronę Zadbiela.  Odeszła kawałek i zaczęła robić nam zdjęcia.

        Jakieś dwie godziny i milion zdjęć później Joel i Zadbiel zaczęli marudzić, że są głodni. Weszliśmy do jakiegoś otwartego marketu i nakupili mnóstwo niezdrowego jedzenia. Spakowali to do plecaka Richarda i Zadbiela. Wychodząc ze sklepu wpadłem na Liz.

-Może zjemy tam? - pokazała dach budynku. Było idealnie czyste niebo, ciepło, nikomu nie chciało się wracać do hotelu, więc jednogłośnie stwierdziliśmy, że to świetny pomysł.

-Jesteś genialna! - zachwycił się Erick, gdy znaleźliśmy się na górze. Faktycznie widoki były cudowne. W oddali widać było pięknie oświetloną wieżę Eiffla. Usiadłem na murku, który otaczał cały dach i spuściłem nogi w dół.

-Zadbiel, proszę nie spadnij. - usłyszałem spanikowaną Katy. Spojrzałem na nią, stała na środku i widocznie bała się podejść do krawędzi. Odwróciłem się do niej i wyciągnąłem ręce, niemo prosząc, żeby do mnie podeszła. Wzięła głęboki wdech i powoli ruszyła w moją stronę.

-Spokojnie. Chodź, usiądź obok. Będę cię pilnować, żebyś nie spadła. - puściłem jej oczko, na co prychnęła pod nosem. Usiadła i odwróciła się w moją stronę.

-Zadowolony? Mogę już wrócić ta.. - przerwała w połowie słowa i zapatrzyła się na coś za mną. Zaintrygowany podążyłem za jej spojrzeniem. Z naszej strony był idealny widok na wieżę. - Muszę tu mieć wasze zdjęcia.

PERSPEKTYWA KATY

         Choć byłam przerażona, kucnęłam na murku, żeby zrobić chłopakom jak najlepsze zdjęcia. Oczywiście ktoś mnie zawsze asekurował, raz prawie noga ześlizgnęła mi się z murku. Dobrze, że Joel ma refleks i mnie złapał. Chłopcy trochę się powygłupiali co skrzętnie uwieczniłam. Jednak po 12 w nocy byłam już padnięta.

-Spać mi się chce. - ziewnęłam i rozciągnęłam się.

-Ja też. Wracajmy już do hotelu. - poprosiła Liz, obierając się o Joela. Wszyscy pokiwali zgodnie głowami.

          W hotelu wszyscy rozdzieliliśmy się do swoich pokoi. Erick i Chris zniknęli pierwsi, nawet się nie żegnając. Zdziwiło mnie to, myślałam, że Christopher będzie spał ze mną, ale trudno. Więcej miejsca dla mnie, myślałam otwierając drzwi. Właśnie szykowałam koszulkę i bieliznę, gdy usłyszałam pukanie.

-Myślałaś, że cię zostawię? - chłopak pocałował mnie mocno.

-Przeszło mi to przez głowę. - wzruszyłam ramionami. Wzięłam naszykowane rzeczy i zniknęłam w łazience. Długo nie cieszyłam się samotnością.

-Umyć ci plecy? - poczułam jego dłonie na barkach. Zamruczałam zadowolona, gdy zaczął je delikatnie masować. Trwało to tylko chwilę, później zaczął zjeżdżać do piersi i dalej w dół. Zatrzymałam jego ręce i delikatnie się odsunęłam.

-Mam inny pomysł. Umyj się i chodź po pokoju. -pocałowałam go i wyszłam z kabiny. W pokoju szybko przebrałam się w nową koszulkę nocną i koronkowe majtki, które kupiłam z Yocelin.

-Zamknij oczy. - poprosiłam chłopaka, gdy tylko otworzyły się drzwi. Poprowadziłam go do łóżka i delikatnie na nie popchnęłam. Był w samych bokserkach, na klacie miał jeszcze kropelki wody. Wyglądał mega seksownie. Przygasiłam delikatnie światła i poprosiłam go o otwarcie oczu.

-O ja pierdziele. - zaciął się. - Wyglądasz obłędnie. - chciał wstać, palcem kazałam mu zostać na miejscu. Zaczęłam się delikatnie bujać w rytm muzyki, którą miałam w głowie. Zbliżyłam się do chłopaka i poprosiłam, żeby wstał. Wspięłam się na palce i delikatnie go pocałowałam. Po chwili chłopak pogłębił pocałunek, który stał się bardzo namiętny. Zjechałam ustami na szyję i dalej na obojczyk. Scałowałam kropelki wody z jego piesi. Westchnął, gdy przejechałam językiem po sutkach. Uśmiechnęłam się gdy językiem dojechałam do krawędzi bokserek. Jednym szybkim ruchem je ściągnęłam i moim oczom ukazało się dumnie sterczące przyrodzenie. Wzięłam je delikatnie do ręki i przejechałam po nim językiem z góry na dół cały czas patrząc chłopakowi w oczy.

-Katy.. - jęknął cicho, wypychając biodra do przodu. Wzięłam go do ust, drażniąc cały czas językiem. Dłuższą chwilę tak się bawiłam, aż chłopak niespodziewanie poderwał mnie do góry i wpił się w moje usta. Położył mnie na łóżku inie odrywając ust od mojego ciała zjechał nimi na brzuch. Rękoma pieścił piersi, językiem zjeżdżając coraz niżej. Gładził skórę na udach, składał na nich delikatne pocałunki, doprowadzając mnie do szaleństwa. Jęknęłam głośno, gdy jego usta i język dotknęły mojej kobiecości. Pieścił mnie powoli, co jakiś czas spoglądając mi w oczy. Maltretowałam dolną wargę, żeby wyciszyć jęki. Nagle zmienił pozycję. Położył się obok mocno mnie całując i pieszcząc dłonią. Nie minęła chwila, a przeżyłam jeden z najintensywniejszych orgazmów w życiu. Kiedy dochodziłam do siebie Chris wyciągnął z torby szampana i dwie szklanki.

-Nie miałem kieliszków. - uśmiechnął się lekko zawstydzony i nalał rozlał napój. - Za naszą cudowną noc w Paryżu, która dopiero się zaczyna.

-Za nas. - stuknęłam jego szklankę i upiłam spory łyk. Ta noc trwała dla nas zbyt krótko, żebyśmy zdążyli się sobą nacieszyć. Jedno jest pewne – na długo ją zapamiętamy.

           Rano byłam ledwo żywa, ale humor mi dopisywał.

-Hej kochanie. - poczułam usta Christophera na czole. Uśmiechnęłam się błogo rozciągając się na łóżku. To właśnie tej nocy pierwszy raz powiedział mi, że mnie kocha. Na samo wspomnienie delikatny rumieniec pojawił się na policzkach, a w brzuchu czułam przysłowiowe motyle. Wtuliłam się w bok chłopaka.

- Idziemy na śniadanie? - na wspomnienie o jedzeniu zaburczało nam w brzuchach. Zaśmiałam się cicho. 

-Chyba nasze żołądki podjęły decyzje za nas. -wyskoczyłam w łóżka i musiałam się podtrzymać stolika, który stał obok, bo strasznie zakręciło mi się w głowie. Po chwili wszystko wróciło do normy i pewnie poszłam do łazienki.

-Co to było hmm?

-Za szybko wstałam. Zdarza się. - wzruszyłam ramionami, bagatelizując sprawę. Umyłam zęby, rozczesałam włosy i przemyłam twarz zimną wodą. 10 minut później pojawiliśmy się w hotelowej restauracji. 

--------------------------------------------------------------

Wooow! 😍😍😍 Dziękuję za ponad 820 wyświetleń. ❤❤

Macie kolejny rozdział. Mam nadzieje, że się spodoba. 

Bardzo proszę, dajcie znać czy Wam się podoba. To bardzo motywuje. 

Buziaczki ;*


Historia z aparatem w tle [ zakończone]Where stories live. Discover now