Rozdział 6

118 4 2
                                    

                                                        Perspektywa Katy

            Po wczorajszej domówce obudziłam się z ogromnym bólem głowy. Jednak mieszanie wina i wódki nie jest dobre. Z wielkim trudem poczłapałam do łazienki, żeby się ogarnąć. Potem do kuchni po tabletki. Czekając aż zaczną działać usiadłam w ulubionym fotelu i zaczęłam przeglądać internety. Kiedy się lepiej poczułam wzięłam się za sprzątanie, wcześniej puszczając muzykę. Koło południa reszta rodzinki wstała, więc zabrałam się za obiad. Zapiekanka makaronowa z mięsem mielonym i serem to mój kulinarny numer jeden. Wieczorem musiałam sprawdzić e-maila, siostra dzwoniła, że wysłała mi tam zdjęcia z wesela. Ściągnęłam fotki na twardy dysk i usuwałam zbędne wiadomości. Jakiś gościu chciał dziewczynie zrobić niespodziankę i zamówić sesję rodzinną. Ale słodko, pomyślałam i zaczęłam szukać w kalendarzu dogodnego terminu. Wystałam parę dat, prosząc o więcej informacji jak to widzi i inne takie. Dodatkowo podałam numer telefonu, bo mogłabym zapomnieć sprawdzić pocztę. Następne dni mijały spokojnie. Robiłam sesje, trenowałam z ciocią taniec, szwendałam się z Lizką. Istna sielanka. Parę dni później rozdzwonił się mój telefon.

-Halo? Kto mówi? - zapytałam machinalnie.

-Hej. Pisałem do Pani o sesję rodzinną. Przepraszam,że dopiero teraz się odzywam, ale ciężko było termin zgadać z moja partnerką. - usprawiedliwił się.

-Ah faktycznie. - po chwili przypomniałam sobie. - I co dogadaliście się do terminu?

-A pasowałoby pani jutro koło 13?

-Pewnie. Zapraszam. Adres wyślę sms-em. - szybko się pożegnałam i napisałam wiadomość. Już miałam odłożyć go na łóżko, wpadłam jednak na pewien pomysł. Przyda się parę rekwizytów do zdjęć. Szybko wybrałam numer Liz.

-Jesteś mi potrzebna!

            Nazajutrz przygotowałam w salonie miejsce do zrobienia sesji. Z niecierpliwością oczekiwałam Yocelyn i jej córeczki.Punktualnie o 13 rozległ się dźwięk dzwonka.

-Cześć. Mam nadzieje, że dobrze trafiłam. -przywitała się śliczna, wysoka dziewczyna.

-Idealnie. Cześć księżniczko. - zagruchałam do jej córeczki. - Zapraszam.

           Sesja upłynęła nam w cudownej atmosferze. Świetnie dogadałam się z Celyn i jej córką. Zrobiłyśmy mnóstwo uroczych zdjęć. Później pojawił się Richard. Mimo początkowego skrępowania postanowiłam być profesjonalistką. Wtedy śmiechu nie było końca. Umówiliśmy się, że spotkam się z chłopakiem i wybierze zdjęcia, bo sama nie wiedziałabym które i ile, wszystkie były cudowne. Obiecałam, że wyrobię się w parę dni. Gdy poszli szybko posprzątałam i umówiłam się z Lizką.

-Chodźmy na imprezkę! - wydarła się wchodząc do domu. W klubie byłyśmy po 22. Nie było jeszcze dużo ludzi, więc znalazłyśmy wolną lożę. Gdy zamawiałam u barmana drinki miałam dziwne wrażenie, że ktoś mi się przygląda. Nikogo znajomego jednak nie zauważyłam. Wypiłyśmy jakieś śmieszne kolorowe coś i ruszyłyśmy na podbój parkietu. Po paru szybkich piosenkach DJ zapuścił wolną piosenkę. Moją przyjaciółkę porwał do tańca jakiś przystojniak, więc udałam się do baru po następnego drinka.

-Miło cię znowu widzieć. - usłyszałam nad uchem i o mało nie spadłam z krzesła.

-Jezu nie strasz! Mało zawału nie dostałam. - dodałam ze śmiechem.

-Jezus siedzi tam w loży. - wskazał w kąt. - Idziesz?- zapytał wyciągając ramię. - Zgarniemy po drodze twoją przyjaciółkę, żeby cię nie szukała. - dodał widząc moją niepewną minę. W tej samej chwili podeszła wspomniana dziewczyna.

Historia z aparatem w tle [ zakończone]Where stories live. Discover now