Rozdział 8

566 48 5
                                    


Razem z wujkiem Sasuke siedzieliśmy nad polaną i jedliśmy śniadanie. Zazwyczaj zapominało nam się o pełnoprawnym posiłku i potrafiliśmy nie jeść pare dni, ale gdy tylko dorwaliśmy się do jakiegoś jedzenia, to nie mogliśmy przestać pochłaniać chorej jego ilości.

- Mam coś dla ciebie - oznajmił po chwili.

Spojrzałam na niego z lekko zakłopotaną miną. Czegoś szukał w swojej kaburze, a gdy tylko znalazł przedmiot wskazał mi dwa wisiorki z logiem naszego klanu.

 Czegoś szukał w swojej kaburze, a gdy tylko znalazł przedmiot wskazał mi dwa wisiorki z logiem naszego klanu

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

- Jeden dla ciebie, a jeden dla mnie - podał mi jeden z nich.

Od zawsze nosiłam na szyi wisiorek ojca, który wzięłam w dniu jego śmierci, ale taki prezent od wujka na prawdę wzbudził we mnie ogromne emocje. Od długiego czasu pracowaliśmy nad tym, aby ze sobą normalnie rozmawiać, pogodzić się ze swoim wzajemnym istnieniem. Teraz pomiędzy nami było już lepiej niż na początku gdy co noc próbowałam go zabić.

- Ale dlaczego? - spytałam lekko drżącym głosem.

- Jesteśmy rodziną - powiedział szybko i głosem jakby było to oczywiste.

Po tych słowach nie wytrzymałam i wybuchnęłam płaczem. Naprawdę byliśmy rodziną, której tak potrzebowałam od czasu gdy zostałam sama.

- Dziękuję - powiedziałam, wycierając łzy.

Dopiero teraz zobaczyłam, że koło nas siedział kruk. To prawda, że ostatnio jakoś się do mnie przyczepiły i cały czas widziałam pojedyncze ptaki, jakby mnie śledziły. Wiedziałam, że to znak od ojca, przecież on uwielbiał kruki.

Rzuciłam krukowi ziarenka ze swojego jedzenia, które szybko zjadł i odleciał.

- Pora na deser! Dango! - wykrzyknęłam uradowana.

Uwielbiałam Dango.

***

- Kimiko, już czas - oznajmił Kakashi, kładąc mi rękę na ramieniu.

Kiwnęłam tylko głową na znak, że rozumiem i razem z paroma innymi osobami ruszyliśmy na dach, skąd przemawiał Hokage do ludzi.

- Postanowiłem reaktywować oddział Anbu, aby ludzie w wiosce i poza nią czuli się bezpieczniej. Musimy być czujni i w przyszłości nie dopuścić do takich samych sytuacji jakie spotkały nas w przeszłości - zaczął przemawiać.

Wszyscy założyliśmy swoje maski. Ja oraz Fuyuko, który został dowódcą całego oddziału.

- Oto Fuyuko, dowódca oddziału, oraz jego zastępczyni Kimiko. Liczę, że dobrze poprowadzą całą organizację, a mieszkańcy wioski będą mogli czuć się bezpiecznie - przedstawił nas.

Lud zaczął głośno klaskać i skandować. W tym czasie zdążyliśmy się ulotnić i zebrać w jednym miejscu.

- Widzisz? Nie było tak źle - uśmiechnął się do mnie Hokage.

- Zobaczymy jak będzie później - westchnęłam.

***

Tym razem krótko, ponieważ zaczęłam pisać już nowy rozdział, gdzie akcja dzieje się już w Boruto i zapomniałam o tych istotnych elementach. Także dziś powinien wlecieć jeszcze jeden, dłuższy rozdział.

Fuyuko , to postać wymyślona przeze mnie 

Wychowanka AkatsukiWhere stories live. Discover now